Menu

Mini-Menu

Strony

poniedziałek, 26 marca 2018

Od Keyi C.D Naira


- Nic szczególnego z mojej strony, w sumie tylko empatia. - rzuciła, a ja zdałam sobie sprawę, że nie znam nikogo o tego typu magii.
- To jakiś dziwny duch? - szybko zmieniła temat, ale wyglądała na zainteresowaną owym tematem. - Kobieta, mężczyzna? Widzisz tylko dusze czy ich powłoki są dla ciebie czymś materialnym? 
Chyba pierwszy raz spotkałam osobę, która z własnej woli rozpoczęła ten temat.
- Mogę określać ich płeć, chociaż zwykle tego nie robię. - zamyśliłam się. Na chwilę skupiłam wzrok na owej istocie, szybko poruszającej się obok Nany.
- Twój towarzysz to zdecydowanie mężczyzna. Trochę nadpobudliwy - zaśmiałam się, przechylając głowę nadal patrząc na świetlistą istotę. - Każdy duch ma swój poziom i status. Są podzieleni na siedem kategorii, ale to tylko tak... dla zasady. Te, które należą do pierwszej kategorii to przeważnie samobójcy. Nie należą do przyjaznych... 
Westchnęłam, opierając się o nieco twarde krzesło.
- Nie jestem w pełni widzącą, więc nie mogę zobaczyć ich dokładnych postaci. Nie dostrzegam ich twarzy. - kontynuowałam zawzięcie temat. -Wyglądają jednak jak my, prawie. Są to dusze, ale te, którym nie udało się przejść do zaświatów. Ich sylwetki są rozmazane i świetliste. 
Zakończyłam, łapiąc oddech. Nana nie przerwała mi ani razu, a jej oczy wypełniał prawie niewidoczny błysk.
Przeklęłam w myślach. Nie powinnam tak od razu wszystkiego zdradzać. Ale pokusa, która mnie ciągnęła była silniejsza od rozsądku.
- Muszę przyznać, że to dość ciekawa zdolność. - delikatnie poruszyła głową, nabierając swojego posiłku i lekko przełykając.
Spróbowałam jeszcze raz dowiedzieć się czegoś o siedzącym teraz obok dziewczyny duchu, jednak skutecznie mi to uniemożliwiał. Nie mając przy sobie swojego naszyjniku, nie mogłam zbyt wiele odczytać.
- Twój nos... - Nana wskazała na wywołaną część twarzy.
Dotknęłam się we wskazane miejsce i od razu zauważyłam na palcach własną krew. Westchnęłam i głośno wypuściłam powietrze, nadymając policzki. Tak kończyło się wojowanie bez wisiorka.
- Nienawidzę tego. - zabrałam ze stolika większość część serwetek i przyłożyłam do krwawiącego nosa.

Nana?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz