Menu

Mini-Menu

Strony

wtorek, 10 kwietnia 2018

Od Violett C.D Keyi

Widząc, w jaki to sposób Keya odpowiada mi na zadane pytanie, coś dało mi do myślenia. Dziewczyna miała małe problemy w odczuwaniu radości wraz z innymi. Dzwonek zadzwonił, a myśmy się pożegnały. I tak spotykamy się po lekcjach, więc nie będzie to długa rozłąka. Podczas lekcji, zamyśliłam się nad słowami, jakie to powiedziała Keya. Ona miała podobny problem do mojego. Ja również nie potrafiłam odczuwać radości. Sama nie mogłam zrozumieć, po czym to poznać. Jak mogłabym poczuć, że jestem radosna, zakochana, zła czy smutna? Nie rozumiałam tego! Naprawdę tego nie rozumiałam, a gdy lepiej o tym rozmyślałam, czułam się dziwnie. Lekcje się zakończyły, a ja ruszyłam do umówionego miejsca. Spóźniłam się przez to, że nauczyciel mnie zatrzymał i poprosił o to, abym zaniosła dziennik do pokoju nauczycielskiego. Nie potrafiłam odmówić, więc zrobiłam to. Prawie że na biegu ruszyłam w stronę polany, na której czekała na mnie już Keya. Przeprosiłam ją od razu za moje spóźnienie, a ona nie miała nic przeciwko. Odetchnęłam z ulgą. Przeszliśmy do naszego małego sparingu. Zaczęłam pierwsza. Co jak co, ale uderzenia dziewczyny były moce. Po jej stylu walki mogłam już zobaczyć, że wkłada dużo wysiłku, jak i serca w treningi oraz obecną walkę ze mną. Jej uśmiech oraz iskierki, które płonęły w oczach, mówiły same za siebie. Ona czułą się szczęśliwa, gdy walczyła. Przynajmniej mi się tak wydawało. Ja mówiąc szczerze, to nie lubię walczyć. Jak dla mnie walka wiąże się z mało przyjemnymi wspomnieniami.
- Pora pokazać nasze ukryte talenty... - powiedziała Keya, która jakby się nie mogła doczekać ujawnienia swojej, jak i mojej mocy. Chwilę oczekiwania, po czym przeszłyśmy do ataku. Pyłki z kwiatów, które były już zakwitłe, skierowały się ku dziewczynie. Trochę to trwało, ale jeden z pyłków trafił wprost do jej oka. Nie chciałam jej zrobić krzywdy, dlatego nie manipulowałam nią za bardzo. Tak może przez minutę. Atak, jaki ona przeprowadziła na mnie, też nie był zły. Był wręcz mało spotykany i miałam nikłe szanse, aby go uniknąć.
- Na czym polega twój atak? - zapytałam się, gdy dziewczyna wyszła z mojego transu. - Proszę, napij się czegoś - wyjęłam ze swojej torby cztery puszki napoju oraz dwie butelki wody. Spojrzałam się na dziewczynę.

<Keya?> ^o^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz