Menu

Mini-Menu

Strony

piątek, 18 maja 2018

Od Hideyoshiego CD Shury


Dzień później

No dobra, wczorajszy dzień był wyjątkowy. W końcu nadszedł czas, gdy wyznałem swoje uczucia dla Shury i w końcu czuję się wolny. Wolny jak ptak lecący po czystym, bezchmurnym niebie. Wokół mnie kwitną kwiaty, a moje serce razem z nimi. Czuję, że wreszcie promienie słoneczne przeszyły me serce. Jakie to dziwne uczucie... Mam dziewczynę... Dziwne, lecz bardzo przyjemne i wspaniałe... Sama ta świadomość dodaje mi otuchy, że mam kogoś, do kogo mogę się zwrócić bezinteresownie, a ona mi pomoże, że ona ze mną pogada i mnie zrozumie. Poczułem... Nie lepsze będzie określenie, że moje serce i rozum, całe ciało chce chronić ją za wszelką cenę przed złem i niebezpieczeństwem tego świata. Chcę ją mieć przy sobie i nigdy nie wypuszczać z mych ramion. Pragnę, by była bezpieczna... Woow, Hide... Jaki męski i szlachetny. Ja kilka miesięcy temu, wyśmiałby mnie od razu. Ja, Hide, mam dziewczynę? Żart chyba... Tak bym powiedział, ale teraz... Teraz to zupełnie inna bajka. Poznałem wiele wspaniałych osób i nauczyłem się dużo nowch rzeczy... Właśnie, co do nowych rzeczy... Woda. Moja prawa strona nie jest już bezużyteczna. To... To niesamowite. Nie wiem jednak czy mam się śmiać, czy płakać. Odkryłem swoją nową moc, wodę, lecz nadal nie wiem, czemu akurat woda? Przecież mój ojciec, bracia i siostra... Wszyscy władają ogniem. Może nie jest to ten sam ogień i moce, bo delikatnie różnią się od siebie, ale jednak... Woda? Nie przypominam sobie, by ktokolwiek z naszej rodziny miał zdolność emanowania tą cieczą... Czekaj zaraz. Jaką zdolność ma moja mama? Nigdy jej o to nie pytaliśmy z rodzeństwem, a ona nie była skora do odpowiedzi bądź po prostu powiedzenia lub pokazania nam tego. Dziwne... I jeszcze jedno... O co chodzi w końcu z tym wypadkiem? Nie pamiętam prawie nic z tamtego okresu.. Ale dlaczego? Co się stało takiego i czemu nikt, ale to nikt nie chce mi tego powiedzieć. Wciąż mam przed sobą ogrom pytań i mało, baardzo mało odpowiedzi. Chcę odkryć tą tajemnicę, tylko jak...

---

Szedłem sobie chodnikiem w piękny, bezchmurny, słoneczny i wyjątkowo ciepły dzień. Odetchnąłem świeżym powietrzem. Uwielbiam to. Świeże powietrze, ładna pogoda i rozkwitające kwiaty i me serce. Najlepsze uczucie na świecie. Brakuje tylko Shury. O, o wilku mowa. Dziewczyna pomachała do mnie, gdy ja siedziałem na jakimś murku.

-Hide!-krzyknęła, po czym śmiejąc się podbiegła do mnie, rzucając mi się w ramiona. Matko, jaka ona jest cudowna..
-No hej śnieżynko, co tam?- powiedziałem do niej spokojnie, a ona usiadła koło mnie na murku.
-Ś-Śnieżynka?-zaczerwieniła się mocno i zmarszczyła nosek. Uderzyła mnie lekko w ramię.-G-Głupi Hide... W-Wymyślasz jakieś głupawe przezwiska.
Zaśmiałem się, była taka urocza w tym, co robi i mówi...
-Tak, śnieżynka, a co? Nie podoba się? W takim razie będziesz... Diabeł z piekieł, wampir, demon lub... Pożeracz moich ciastek...- spojrzałem na nią, marszcząc oczy lekko. Tak, Shura nie wiem czemu, ale była taka "głodna" ostatnio, że wpierdoliła całą paczkę moich ciastek, gdy poszedłem do łazienki. Normalnie ciasteczkowy potwór... Shura po chwili zaczęła się śmiać.
-Pożeracz ciastek jest fajny!-zarechotała, po czym rumieniąc się i śmiejąc zamknęła oczy i zakryła usta. Chyba nie chciała, aby ktokolwiek usłyszał, jak głośno momentami się brechta. Jej śmiech czasami był zabójczy. Teraz też tak było. Nie mogłem powstrzymać śmiechu, a z oczu normalnie leciały mi łzy.
-Hahaha, o matko... Czekaj już jest git... Nie! nie wytrzymam, hahaha!
-Głupi Hide!-krzyknęła, kiedy chyba się skapnęła, że chodzi o jej śmiech. Uderzyła mnie lekko piąstką w głowę, po czym odwróciła się, widocznie lekko obrażona. Wybacz Shura, może przesadziłem, ale twój śmiech mógłby być świetnym dzwonkiem na powiadomienia w telefonie. I chyba kiedyś tak zrobię..
-Oj, no już, przepraszam, kochanie...
Powiedziałem tak do niej perwszy raz. Jaka będzie jej reakcja? Skarci mnie? A może nie? Zarumieniony czekałem na odpowiedź i pogładziłem jej ramię swoją prawą ręką. Shura jakby zadrżała, a potem wyprostowała się. Czułem, jak bije jej serce.
-P-Powtórz.... T-To ostatnie...-powiedziała dość cicho, a ja zarumieniłem się mocniej.
-K-kochanie...
Niebieskie oczka spojrzały na mnie, a potem ujrzałem ogromny rumieniec. Chyba nawet większy od mojego.
-J-Jeszcze raz... T-Tak ładnie to brzmi z twoich ust...-zarzuciła mi dłonie na ramiona, a ja objąłem ją w talii.
-Zachłanna jesteś, kochanie... Podoba się?
-Odpowiem czy mi się podoba, jak pójdziemy na łąkę. Chyba musisz potrenować, misiu...-zaśmiała się perfidnie.
-Potrenować? Czy ty coś sugerujesz?
-Zobaczymy. Może otrzymasz odpowiedź, czy podoba mi się, jak mnie nazywasz.
-Phi, jaka szantazystka... Ale dobra, idziemy.. Jestem ciekawy...
---
Po parunastu minutach znaleźliśmy się na polanie w lesie. Domyślałem się, co Shura chce potrenować. To było zbyt oczywiste, by się tego nie domyślić. Stanęliśmy naprzeciwko siebie.
-To jak? Zaczynamy?
Stworzyła ze śniegu miecz, po czym zaśmiała się.
-No jasne. Zawsze gotowa! Zaczynasz!
---
Po paru dobrych minutach walki, podczas jednego uniku, zrobiłem znów ogomną falę wody, która nacierała na Shurę. Kurde, będę musiał ogarnąć tą moc, bo robi się to powoli niebezpieczne...
Dziewczyna pisnęła, po tym, jak fala dosłownie okryła ją. Warknęła pod nosem, po czym stworzyła wokół siebie wir ze śniegu, a po chwili była już sucha.
-Proszę bez takich, mój drogi...-położyła dłonie na biodrach.
-A-ale ja.. Nie zrobiłem tego specjalnie...- spojrzałem na swoje obie ręce. To było conajmniej dziwne. Nie mogłem pojąć czemu akurat woda... To dość ciężkie przyzwyczaić się do ponownego używania prawej strony w walce, gdy nie używało jej się ponad 3 lata...
-Przecież wiem! -zaśmiała się-Ale się pilnuj, kochanie...-powiedziała, po czym wskazała na moje stopy. Przywarła je do ziemi po zamrożeniu wody, jaka osiadła na łące. W sumie, śnieg jest zimny, więc po stworzeniu wiru z wiatru ze śniegiem... To możliwe. Nagle dziewczyna skoczyła mi na ramiona, śmiejąc się.
-Wio rumaku!-krzyknęła.
-Szkoda, że twój rumak jest uziemiony... Ale nie na długo!- roztopiłem lód ogniem. Trochę to potrwało. Zobaczyłem ponownie wodę... Woda, która płynęła z mojej prawej strony ciała. Spływała strumieniami po mojej ręce, a ja... Ja nie mogłem w to uwierzyć do tej pory. Moaj prawa strona jest do czegoś przydatna.. Znów mogę waczyć dwoma stronami. Znów mogę czuć to, że żyję podczas walki, a nie stoję jak słup. Z mojego oka popłynęła mała łza, która zlała się z pozostałą wodą... Shura spojrzała na mnie.
-H-Hide? Dlaczego płaczesz?-zapytała, a ja nie wiedziałem, co mam powiedzieć...
-N-nic.. To nic takiego... Naprawdę...- rozglądnąłem się po polanie i połaciach wody. Była piękna... Coś mi przypominała.. Coś bardzo ważnego, coś, o czym zapomniałem...'
<Shura?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz