Menu

Mini-Menu

Strony

wtorek, 26 czerwca 2018

Od Tyksony Do Sebastiana

Ręce jej drżały, kiedy otwierała drzwi na zewnątrz. Tak. Na zewnątrz. Jako... ostatnia. Bo jakżeby inaczej? Nie przepychać się między innymi uczniami, spokojnym krokiem iść naprzód. Omijając każdego szerokim łukiem, jakby był zarażony paskudną chorobą, skierowała swoje kroki ku... cukierni. Ciotka ją o coś prosiła, więc zamierzała wykonać polecenie, nawet jeżeli miałoby to się wiązać z przebywaniem wśród ludzi.
A o tej porze mogło tam być mnóstwo dwunogów. Cholera jasna, Tyks, dlaczego to robisz? Najwyżej pójdziesz do ciotki i powiesz jej, że nie było żadnych szarlotek. Wtedy zaś dostaniesz, wpierdziel za niekupienie żadnego ciasta, więc... Znowu gadasz w myślach do samej siebie?
Jęknęła cicho i spuściła głowę. Poprawiła ostrożnie maskę i już więcej nie myślała. Po prostu tam pójdzie, weźmie, co trzeba będzie wziąć i będzie miała wyjebane na otoczenie. Po prostu wyjebane. Zero stresu...
Jak zwykle. Miało być dobrze. Wejście, szybkie załatwienie tego cholernego ciasta i szybkie ulotnienie się. Szkoda tylko, że plan nie został zrealizowany. Charakterystyczna maska na twarzy Tyksony rzucała się w oczy. Równie dobrze mogłaby wejść naga albo ozdobiona w oczojebny napis na ogromnej czapce „Idiota roku". Co prawda, ludzi było zdecydowanie mniej, niż się spodziewała, bo zaledwie pięć nie licząc ludzi za ladą, jednak i tak poczuła się... chujowo.
Próbowała wyrównać oddech i zasłonić dodatkowo twarz rękoma, jakby miała nadzieję, że ludzie znikną. Nic takiego się nie stało. Znowu dała się ponieść emocjom i czuła, jak uginają się pod nią kolana. Drżała cała. Czuła się tak, jakby temperatura spadła nagle o dwadzieścia stopni. Zakaszlała, mając nadzieję, że pozbędzie się tego uczucia, zanim...
- Ta młoda dama zaraz zejdzie! - usłyszała za sobą głos jakiejś młodej kobiety, jednak nawet jej reakcja nie sprawiła, że którykolwiek z klientów cukierni zareagował. A Tyksia zaczęła się już niebezpiecznie chwiać. Z niechęcią zdjęła swoją maskę z twarzy i od razu... przewróciła się na jakiegoś nieznajomego mężczyznę. To była chyba jedna z najgorszych wpadek naszej młodej Tyks. Kiedy dziewczę sobie o tym dzisiaj pomyśli, oblewa ją rumieniec i od razu chowa twarz w dłoniach i pyta samą siebie: „Boże, dlaczego musiałam wpaść akurat na niego...?"

Ekhem... Sebix?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz