Menu

Mini-Menu

Strony

poniedziałek, 19 marca 2018

Od April C.D Hideyoshi

Po krótkim przeprosino-pożegnaniu każde z nas poszło w swoją stronę. Miałam szansę zdążyć jeszcze raz przećwiczyć układ przed lekcjami. Wdarłam się na salę z prędkością światła, w pośpiechu zmieniając buty. Już byłam gotowa, już mogłam znowu zacząć ćwiczyć od podstaw, ale gdy tylko wyjęłam telefon, cały plan spalił na panewce. Przejechałam dłonią po twarzy. Nie mam pojęcia jak mogło do tego dojść. No cóż, nici z treningu. Trzeba w końcu odzyskać swój telefon i oddać ten właścicielowi. Zebrałam się jeszcze raz szybko do mieszkania, myśląc nad sposobem odnalezienia chłopaka o biało-czerwonych włosach. Swoją drogą był dosyć specyficzny i wyróżniający się z tłumu, toteż problemów ze znalezieniem go nie powinno być. Jednak potrzebowałam punktu zaczepienia, miejsca, gdzie mogłabym zacząć. No nic, to tyle jeśli chodzi o zajęcia. Zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam do szkoły. 
Na lekcjach starałam się skupić, co przychodziło mi z małą trudnością. Bądź co bądź bałam się o swój telefon i pewnie wzajemnie. Nerwowe stukanie palcami o ławkę, nogę. Do tego równie nerwowe rozglądanie się po sali. Dzień dłużył mi się okropnie, aż do mdłości. Zniecierpliwiona czekałam na koniec, by później jeszcze szybszym niż normalnie krokiem udać się do domu. Podczas robienia obiadu, co jakiś czas zerkałam na telefon, który akurat wibrował. Siorbiąc zupę przyglądałam się mu z nadzieją, że jakoś pomysł sam wpadnie mi do głowy, ale nic takiego nie nastąpiło. Ani wtedy, ani później. Biorąc uzależniające urządzonko do ręki, podświetliłam ekran blokady. W lewym, dolnym rogu zamigała mi ikonka “numeru alarmowego”. Po kolejnym dzisiaj przejechaniu sobie dłonią po twarzy weszłam w wybieranie numeru. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam? Mogłam zadzwonić do siebie, a chłopak, widząc swój numer, odebrać i wtedy problem rozwiązałby się sam. Bez chwili zwłoki wykręciłam swój numer, stając przy kuchennym oknie, bo tam zasięg bywał najlepszy. Oby tylko odebrał. Wolną ręką zaczęłam nerwowo stukać o blat. A co jeśli jednak mój telefon został gdzieś w parku, a dwukolorowy chłopak go nie wziął? Sygnał połączenia zdawał się dłużyć piekielnie, gdzie mi akurat się bardzo spieszyło. Jednak dźwięk odebranego połączenia spowodował u mni dreszcz przechodzący po całym kręgosłupie. Spokojnie, April, będzie dobrze.

<Hide?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz