Menu

Mini-Menu

Strony

środa, 28 marca 2018

Od Kashima C.D April


Znalezione obrazy dla zapytania Bakugou art
Rozgrzane do granic czerwoności ramiona drżały pod napływem tak licznych wybuchów. Mimo to szaleńczy uśmiech malował się na twarzy Kashima. Potrzebował tego, władowania się, wyobrażenia sobie wszystkich kogo nienawidzi i zniesienia ich z powierzchni tej zapchlonej planety. Znalazł to miejsce już parę tygodni temu, zawsze je wykorzystywał do treningów, czy rozładowania złości. Wszyscy omijali to miejsce szerokim łukiem, gdyż wiedzieli, że jest tam jego osoba. Jedynie czasami nieliczni, głupsi od niego samego przychodzili stawić mu wyzwanie. Tego dnia nie było inaczej. Pogrążony w szaleńczej manii ataków, wystraszył prędko napastników, niszcząc przy tym wszystko co było dookoła. Roztrzepany blondyn usłyszał w pewnym momencie niepokojący odgłos. Rozglądając się, jego uwagę zwróciła metalowa zaprawa budynków, która właśnie zmierzała w jego kierunku. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem i już miał podnieść ręce ku górze, gdy wyczuł, że nie jest w stanie. Czy naprawdę, aż tak przesadził, że doprowadził swoje ramiona do takiego stanu? Zawsze znał limit swoich umiejętności, więc czemu? Chłopak przełknął boleśnie ślinę, widząc jak strop zbliża się z niezwykłą prędkością w jego kierunku. Zaciskając mocno szczęki, Kashim zaczął krzyczeć, a jego dłonie nagle znalazły się nad nim. Eksplozje, którą musiał teraz wywołać by zatrzymać kilku tonowy przedmiot najprawdopodobniej wyrządzi w jego organizmie ogromne szkody. Czując niezwykła irytacje blondyn już miał wywołać widowiskowy wybuch, gdy nagle kątem oka ujrzał jakąś kobietę, biegnącą w jego kierunku. "Co za idiotka!" Wykrzyczał w myślach Kashim, kiedy ta wpadając na niego wyrzuciła ich po za zasięg metalowej beli. Mimo że wiedział co nieznajoma chciała zrobić, został delikatnie otumaniony, przez uderzenie głową w ziemię. Otrząśniecie się na całe szczęście zajęło mu tylko parę sekund, gdyż gromadzący się gniew, na bezmyślne poczynania kobiety, zaczął zapełniać jego głowę. 
Czy tobie już kompletnie odbiło?! Chcesz pozabijać innych, a przede wszystkim siebie? - Zaskoczony Kashim usłyszał krzyk dziewczyny o kasztanowych włosach. - Przez twoje niedbalstwo ktoś mógłby trafić do szpitala. - Nieznajoma wzięła głęboki wdech i wypuściła powietrze powoli z płuc, jakby chcąc pozbyć się wszystkich negatywnych emocji. - Nic ci nie jest? Nie zrobiłam ci żadnej krzywdy? - Zapytała całkowicie innym tonem. Delikatnym, oraz troskliwym. Kashim jedynie parsknął pod nosem.
- Słuchaj.. - Warknął, podnosząc się powoli na równe nogi. - To prawie ty straciłaś życie wypieprzając się w nie swoje sprawy.. - Oczy Kashima zalśniły szkarłatnymi płomieniami, wywołując głębokie zaniepokojenie u kobiety. Pełen arogancji głos, był wyjątkowo w niskim tonie, jak na jego osobę. Miał świadomość, że nieznajoma mogła mieć częściowo rację, z tym, że uratowała mu skórę. Nie mniej jednak zaciśnięte pięści mężczyzny wskazywały jaki gniew trzymał w sobie, w tej chwili. Nienawidził polegać na innych. A teraz uratowała go jakaś słaba dziewczyna? Słaba.. Nawet jeśli Kashim chciałby sobie to wmówić, wiedział, ze tak nie jest. Poświęcić się w taki sposób dla kogoś to niezwykła odwaga, tym bardziej dla typa jego pokroju. Nim kobieta w ogóle zdążyła mu odpowiedzieć, blondyn uderzył pięścią w ziemię, wywołując przy tym wybuch. 
Cholera! - Wrzasnął czując jak zęby wręcz zaczynają się szlifować, od ogromnego naporu. Takie sytuacje były najgorsze. Nie ważne jak silny się staje, zawsze jest ktoś patrzący na niego z góry. 
Ej uspokój się już! - Widząc jak agresywny jest mężczyzna, którego kobieta spotkała, odruchowo zadrżała. Kiedy nagle jej wzrok przykuło, coś na ziemi, pod stertą metalowych budowlanych przedmiotów. - Mój telefon! - Usłyszał po chwile krzyk Kashim, patrząc w stronę szatynki, która klękała nad zniszczonym elektrycznym urządzeniem. Blondyn westchnął widząc, jak kobieta zbiera resztki komórki. Większość ciśnienia już z niego zniknęło, więc przybrał obojętny wyraz i podszedł do nieznajomej, która z wyrzutem spojrzała w jego kierunku. 
Tyle powinno starczyć, prawda? - Spytał dając kobiecie dużą sumę pieniędzy, za która odkupi przedmiot. W końcu to wszystko stało się z jego winy, więc był zobowiązany oddać dług, jak nie w taki to w inny sposób. 

< April? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz