Menu
▼
Mini-Menu
▼
Strony
▼
wtorek, 20 marca 2018
Od Keyi C.D Shura
Zaśmiałam się, kiedy drzwi zostały zamknięte, a ochroniarz zniknął za nimi. Spojrzałam na swoje ramię, które spowijała czerwona powłoka. Z pewnością powstanie tu mały siniak, albo raczej olbrzymi wywarzając na moją chorobę i problemy z krążeniem.
Teraz jednak w pełni zostały potwierdzone moje przekonania i założenia o owej dziewczynie. Widziałam, że tak na prawdę nie jest niezniszczalna. Wiedziałam o tym bardzo dobrze! Moja "siostrzyczka" próbowała kiedyś sił w modelingu. Niestety skończyło się na tym, że została szantażowana przez własnego szefa. Jednak możliwe, że wróciła i nadal to robi. Tego niestety się raczej nie dowiem. Chyba, że spytam o to białowłosej.
Piękno, które pokazywały musiało się jednocześnie równać z bólem i podporządkowaniem. ukryte uczucia Shury z łatwością było widać głęboko w jej oczach. Miałam również wrażenie, że wyczuwam niedaleko niej jakiegoś ducha. Te istoty nadnaturalne mają siedem kategorii, ten zdecydowanie należał do drugiej. Nie musiałam się więc obawiać, ale wzbudziło to moją ciekawość. Był skryty i z niechęcią się ujawniał. Niestety nic więcej nie mogłam zdziałać bez mojego naszyjnika.
Do domu nie wróciłam szybko. Udałam się jeszcze do kolejnego baru, gdzie spotkałam przesympatycznego młodzieńca. Skończyło się tylko na wspólnej wymianie posmaku ust.
Kiedy jednak w końcu runęłam na własne łóżko, szybko zapadłam w głęboki sen. Moje powieki mimowolnie opadły, czyniąc wokoło mrok.
- Żyj. - jego głos wypełniał moją głowę. Jego oczy dogłębnie mnie obserwowały.
Wokoło wirowały płatki śniegu, które po raz pierwszy spotykały się z ziemią. Ta jednak pokryta była kolorem czerwieni i spowijały ją martwe ciała.
- Nie mogę... - szepnęłam, wypełniając oczy łzami, które następnie dzięki grawitacji powoli spłynęły po moich rozpalonych policzkach.
- Żyj i nie daj się zabić, nawet kiedy opuścisz swoje ciało. - jego oddech był coraz wolniejszy i cichszy. - Nigdy nie umrzesz.
W tym momencie jego ciało całkowicie opadło, dołączając do pozostałych. Nie ruszyłam się, nadal stałam patrząc jak jego duch zaczyna wędrować. Zniknął pod osłoną mgły, zostawiając ciało. Spuściłam wzrok i odwróciłam się do tyłu, gdzie stał Obcy. Jego ślepia mnie przeszyły, a na ciele pojawił się przyjemny ciepły dreszcz. Złapał mnie za dłoń i wsunął w nią coś czego nie potrafiłam rozpoznać. Spojrzałam na ową rzecz. Była piękna. Nie potrafiłam określić co ją wypełnia, ale bił od niej blask, a wypełniona była białym lśniącym płynem. Nalana była do kryształu o kształcie rozłożonych skrzydeł.
Spojrzałam na ponad dwu metrowego mężczyznę i wtuliłam się w ciepło jego klatki piersiowej.
Moje oczy gwałtownie się otworzyły, a ciało mokre było od potu. Od razu przyjęłam pozycję siedzącą, a następnie prawie rzuciłam się do szafki niedaleko łóżka. Wysunęłam szufladę, szukając najcenniejszego co jest w moim życiu.
- Przepraszam... - szepnęłam, przyciskając naszyjnik do piersi i chowając głowę w uda. Moje oczy znów zalały się łzami. Moc wisiorka wypełniła moje ciało i powoli mnie uspokoiła.
Kiedy doszłam do siebie spojrzałam na zegarek, totalnie tracąc rachubę czasu. Powoli dochodziła piąta rano, więc wróciłam do łóżka, nadal trzymając przy sobie wisiorek.
W szkole przyszłam dopiero na drugą lekcję. Tym razem naszyjnik założyłam na szyję.
Niebo spowijały dzisiaj ciemne chmury, z których lada moment mógł zacząć padać deszcz.
Na długiej przerwie udałam się na pole i stanęłam pod wielkim drzewem naprzeciw boiska. Siedziała tam grupka osób, która widać bardzo dobrze się bawiła. Gdzieś obok stała para, która usilnie się do siebie tuliła i co jakiś czas składali sobie pocałunki.
Westchnęłam siadając na skraju schodów. Po chwili poczułam, że na mój nos spadła kropla wody. Spojrzałam w górę, przymrużając oczy i patrząc jak zbliża się ulewa.
< Shura? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz