Menu
▼
Mini-Menu
▼
Strony
▼
sobota, 24 marca 2018
Od Nairy C.D Keya
— Czemu nie. — Uśmiechnęła się, przytakując. Zastanowiłam się przez moment, czy lepiej zabrać ją od razu do mieszkania i może wrzucić coś na ruszt, ale doskonale pamiętam stan bałaganu, w jakim je zostawiłam. Co prawda za wiele i tak nie mogłam zrobić, gdy już przy oddaniu je w mój użytek stanowiło istną melinę. Inna kwestia, że cena była adekwatna do warunków, a przy uczeniu się i treningach nie starczyłoby mi czasu na lepszą pracę, żeby opłacić odpowiedniejsze lokum. Zostawała pobliska knajpka, która znajdowała się nieopodal boiska. Weszłyśmy do środka, przysiadłyśmy się przy wolnym stoliku i zamówiłyśmy jedzenie. Stopniowo bar zaczynał wypełniać się gromadą ludzi, których wywiewała z domów dobra pogoda. Sobota jak sobota.
Zerknęłam z uniesioną nieco wyżej brwią, gdy moja niedoszła rywalka westchnęła cicho na widok obściskującej się nieopodal pary. No, może nie do końca, jedynie trzymali się za ręce, ostentacyjnie zawodząc na temat własnej miłości.
— Jejku, jakie pyszne! — rzuciła, biorąc kęs podanego dania, zanim zmieniła zaraz temat, przestając zachwycać się jedzeniem. Zamrugałam oczami, nieco zdezorientowana, gdy wypaliła: — Jesteś śliczna. Co robisz, że masz takie śliczne włosy? — Nie wiem jak wyszłyśmy z tematu wysmażonego bekonu do mojej szopy na głowie, ale widocznie dziewczyna była o wiele bardziej zakręcona niż ja.
— Moje włosy to istna dzicz, uwierz. — Zakręciłam na palec jeden z loków, które powoli zaczynały już się kołtunić pod wpływem wysokiej temperatury. Za ciepło dla nich, za ciepło.
— Zajmujesz się czymś poza szkołą? — rzuciła ponownie pytanie.
— Trenuję, trenuję, uczę się i pomagam w barze. Zarobki są całkiem przyzwoite. Chociaż zawsze mogłoby być lepiej. — Wzruszyłam ramionami, nie wiedząc, ile w takiej sytuacji powinnam powiedzieć i co dziewczynę interesowało.
— Chciałabym być tak zorganizowana. — Skrzywiła się zauważalnie. — Wybacz, ze tak o wszystko wypytuje. — Podrapała się za uchem i zmrużyła oczy. — Ciekawią mnie twoje moce. Ja wyczuwam duchy i niektóre z nich mogę wykorzystać, w pewnym sensie. Nie chcę cię martwić, bo to chyba dobrze, ale wyczuwam obok ciebie jednego z nich. Już kiedy biegłyśmy przez park wydawało mi się, że cały czas obok ciebie jest.
Zamrugałam tym bardziej, wyczuwając płynące od dziewczyny zawstydzenie z wiązką niespożytej energii, której nie potrafiłam skonkretyzować. Nie wiedziałam, czy mówiła prawdę, ale z drugiej strony, dlaczego miałaby kłamać?
— Nic szczególnego z mojej strony, w sumie tylko empatia — rzuciłam, zmieniając od razu temat. — To jakiś dziwny duch? — zainteresowałam się, bo dziewczyna wydawała się lubić ten temat. Ugryzłam kawałeczek tosta, mrużąc oczy. — Kobieta, mężczyzna? Widzisz tylko dusze czy ich powłoki są dla ciebie czymś materialnym? — W sumie... Aż się ciekawiłam granic mocy dziewczyny, odwiedzanie cmentarzy musiało skutkować dla niej pewnie bólem głowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz