Menu

Mini-Menu

Strony

wtorek, 10 lipca 2018

Od Olivii C.D Taigi


Szczerze? Byłam bardzo zaskoczona nagłą propozycją Taigi. Myślałam, że po ostatnim wypadzie odechce się jej ze mną wychodzić, ponieważ zawsze ktoś musiał mi popsuć całe wyjście ze znajomymi. Chciałam wtedy ze spokojem posiedzieć, potańczyć z Mobiusem czy po prostu się napić okazjonalnie, ale mój brat postanowił mi przeszkodzić w imprezowaniu. Może tym razem jednak mi odpuści i pozwoli pobyć ze znajomymi? Jedyną przeszkodą była obecność czarnowłosego, który najwyraźniej się nie przypodobał Alanowi albo bardziej Evelyne. Miałam cichą nadzieję, że uda mi się ich jakoś przekonać, że Darkhomer nie jest takim złym człowiekiem, za jakiego go mają. Oceniali go jedynie po jego relacjach z płcią przeciwną, a raczej na pewno nie poznali go osobiście. Zresztą Alan jest ostatnią osobą, która miała prawo go krytykować, jeśli chodzi o kobiety. Sam nie jest lepszy. Może jedynie zamiast na jedną noc brał na cały tydzień albo miesiąc, a potem zmieniał. Zawsze to było dla mnie zastanawiające, dlaczego sam mógł się tak zabawiać z kobietami, często je raniąc, ale za to nie pozwoli innemu zrobić tego samego. Trochę zastanawiające było jego zachowanie, jednak co miałam zrobić? Zmienić Alana nie mogłam. Szczególnie że to był naprawdę uparty człowiek, któremu często trudno jest przemówić do rozsądku. Wszelkie próby zmiany Aidena przez moich rodziców są najlepszym dowodem na to, że do tego potrzebujemy jego współpracy. Same nasze dobre chęci nie wystarczą.

Wróciłam do akademika z szerokim uśmiechem na twarzy. Cieszyłam się, że znalazłam sobie kogoś w Lullaby. Niby mam dużo znajomych i dobrych koleżanek czy kolegów, ale to nie były aż tak bliskie relacje. Zawsze coś mi w nich brakowało jak nie prawdziwej, bezinteresownej sympatii, to odczuwałam brak szczerości. Jednak z Taigą o to się nie musiałam martwić. Widziałam jej zmianę w stosunku do mnie, co było bardzo miłe z jej strony. Oczywiście nie raz jej słowa w jakiś sposób na mnie działały, ale przynajmniej zachowywała się szczerze, a nie kłamała mi prosto w oczy, że jak bardzo mnie nie lubi. Przynajmniej teraz widziałam, że naprawdę mnie polubiła, co prawda okazywała to na swój sposób. Na całe szczęście umiałam odpowiednio interpretować niektóre jej słowa i zazwyczaj nie miałam problemu ze zrozumieniem. Nie przeszkadzało mi nawet, że bywała wredna w stosunku do mnie. Przynajmniej nie udawała na siłę miłą, co zawsze mnie irytowało. Cieszyłam się, że miałam dobrą koleżankę. W końcu jakaś zmiana. Zawsze kręciłam się w towarzystwie samych mężczyzn, wystarczy spojrzeć na moje relacje z rodzeństwem. Właśnie, à propos braci… przypomniało mi się, że ostatnio dzwonił do mnie Krystian. Wyjęłam telefon z przedniej kieszeni. Zauważyłam, że miałam trzy nieodebrane połączenia od niego. Zadzwoniłam do brata.

– Hej Liv! – usłyszałam jego radosny głos.
– Hej, coś się stało, że zadzwoniłeś? – zapytałam i delikatnie ziewnęłam. Byłam zmęczona całym dniem. Najchętniej bym się po prostu położyła i poszła spać. Bardzo często po szkole byłam przygnębiona. Nie wiedziałam czemu, po prostu taka była kolej rzeczy.
– W piątek mam wolne i mam ochotę na karaoke… Może chciałabyś ze mną się gdzieś przejść? – zaproponował. W jego głosie słyszałam nadzieję i chęć wyjścia gdzieś na miasto ze mną. Cicho westchnęłam.
– Właśnie koleżanka ze szkoły mnie zaprosiła na karaoke w piątek. Zapytam się, czy będziesz mógł do nas dołączyć – odpowiedziałam spokojnie. Ucieszyłabym się, jakby się Taiga zgodziła, szczególnie że Krystian był naprawdę bardzo miłą osobą i raczej bez problemu się dogadają. Jego na całe szczęście mało obchodził Mobius i co do niego czuję, bylebym wiedziała, co robię i sama poniosła konsekwencje. Mógł mi doradzić, ale nie zabraniać spotykania się z nim, nawet nie prywatnie, tylko z kilkoma innymi osobami. Rozłączyłam się z bratem i zadzwoniłam do Taigi.
– Cześć – usłyszałam ją.
– Hejka, mam pytanie. Czy w piątek może z nami iść mój brat Krystian? – zapytałam się z nadzieją, że się zgodzi.
– Jasne, że może – odpowiedziała spokojnym głosem. Pomimo tego, że jej nie widziałam, przez chwilę odnosiłam wrażenie, że się uśmiechała.
– To super, spokojnie. Nie jest jak Alan – dodałam i zachichotałam cicho pod nosem. 
Pożegnałam się z koleżanką i zakończyłam rozmowę. Ponownie zadzwoniłam do brata. Poinformowałam go, aby nie miał już żadnych planów na piątek, ponieważ zabieram go na karaoke. Mężczyzna się zapytał, czy powinien się jakoś bardzo ładnie ubrać, gdy usłyszał, że będzie jeszcze moja koleżanka. Gdybym mogła, zabiłabym go wzrokiem. Szybko dodałam, że ona jest już zajęta, więc niech wybije sobie z głowy podrywanie. Co prawda wiedziałam, że Krystian by tego nie zrobił, ponieważ nigdy nie zrobiłby tego przy mnie. Zdecydowanie bardziej woli sam na sam zostać z dziewczyną. Po prostu nie chce sprawić przykrości swojej ukochanej siostrzyce, która czasami narzekała na brak chłopaka.
Następnego dnia nic ciekawego się nie działo poza jedną kłótnią między dziewczynami z mojej klasy, które nie mogły dojść do porozumienia związanego z projektem szkolnym. Na całe szczęście udało się je jakoś pogodzić i nawet postanowiły dalej ze sobą współpracować. Jeśli chodzi o same lekcje, to nic ciekawego się nie dowiedziałam. Starałam się jak najbardziej skupić na tym, co mówili nauczyciele, ale to nie przychodziło tak łatwo. Po prostu szkolna atmosfera tak na mnie oddziałuje. Czasami się śmieję, że lepiej mi się zasypia w szkole niż w domu. Podczas długiej przerwy zauważyłam Gaze, który wychodził ze szkoły. Zapewne szedł do Taigi. Podbiegłam do niego.
– Hej! – przywitałam się, a on spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
– Cześć – odpowiedział, będąc lekko zaskoczony moją nagłą obecnością.
– Zapewne idziesz do Taigi, co nie? – zapytałam się, starając się nie być wścibską.
– Tak, mam coś przekazać? – spojrzał na mnie, delikatnie przechylając głowę na bok.
– Tak, pozdrowienia i uściśnij ją ode mnie – odpowiedziałam z szerokim i promiennym uśmiechem na twarzy. – Miłego dnia! – dodałam, zostawiając mężczyznę w spokoju. 
Naprawdę w głębi serca jej zazdrościłam chłopaka. Ba, samego faktu, że znalazła kogoś idealnego dla siebie. Byłam ciekawa czy kiedykolwiek spotkam taką osobę. Nagle w moich myślach pojawił się Mobius. Jednak nie byłam pewna, czy on byłby odpowiednim kandydatem. Słyszałam o nim wiele dobrego, ale też złego. W dodatku… Odniosłam wrażenie, że w jego oczach byłam dzieckiem, a nie dziewczyną. Nawet nie kobietą, ale chociaż dziewczyną. Nagle poczułam, jak mój telefon zawibrował. Spojrzałam na niego. Właśnie Taiga do mnie napisała, wysyłając dokładny adres naszego jutrzejszego wypadu. Od razu przesłałam tę wiadomość do Krystiana, aby wiedział, gdzie planujemy iść. Może by nam jeszcze załatwił jakieś zniżki. W końcu miał bardzo dużo kontaktów w tego typu miejscach. Pomimo swojego wybuchowego charakteru był bardzo lubiany i szanowany przez ludzi. Od razu dostałam odpowiedź.

„Tam pracuje mój ziomek. Powiem mu, że jutro będę i da nam jakaś tam zniżki, albo jakieś alko czy coś.”

Wiedziałam, że zna jakiegoś pracownika z tego lokalu. Przecież on sam pracował w niejednym barze, klubie czy karaoke. Od razu powiadomiłam o tym Taigę. Na pewno by się ucieszyła. W końcu, kto by się nie cieszył z nowiny, że coś dostanie za darmo albo taniej? Jej odpowiedź była bardzo pozytywna. Z uśmiechem na twarzy wróciłam na resztę lekcji. Po zajęciach wróciłam do akademika i odrobiłam lekcje. Nie był to jakiś specjalny pełen przygód wieczór. Zbyt wiele ciekawych rzeczy nie zrobiłam, poza zadaniami domowymi i powtórką. Obejrzałam kilka filmików na YouTube i popisałam na różnych portalach społecznościowych z różnymi ludźmi. Jak zawsze poszłam spać około 23:30.
Następny dzień był długo wyczekiwanym piątkiem, przez co w szkole bardzo szybko minął. Miałam wrażenie, że dopiero co się zaczęła lekcja, a ona już się kończyła. Wychodząc ze szkoły, czekała na mnie mała niespodzianka. Przed wejściem stał wysoki, czarnowłosy mężczyzna o pięknych, błękitnych oczach.
– Hej Liv – przywitał się, mocno mnie przytulając. Odwzajemniłam gest.
– Cześć Krystian! – Posłałam w jego stronę szeroki i ciepły uśmiech. 

W zamian dostałam rozczochrane włosy… Super. Typowe powitanie rodzeństwa. Poszliśmy do mnie do akademika, gdzie pomagał mi przy wyborze ciuchów. Chciałam nieco lepiej wyglądać, czyli coś poza o rozmiar za dużymi koszulkami i czarnymi, obcisłymi spodniami. W końcu udało mi się przebrać bez większych problemów i dłuższych wahań pomiędzy różnymi ubraniami. Z pomocą brata, zdecydowałam się na krótką spódniczkę.

Poczułam się trochę nieswojo, jednak stwierdziłam, że wcale tak źle nie wyglądałam.
– Chodź tak częściej – oznajmił Krystian, który w jednej dłoni trzymał szklankę wody. – Wyglądasz dojrzałej i na pewno wtedy ciebie nie pomylą z dzieckiem – dodał, pokazując mi język.
– Zaraz cię walnę… – odwróciłam się i delikatnie zmrużyłam oczy.
– Jakby to mnie jeszcze bolało – zaśmiał się kpiąco. Zmarszczyłam czoło i przewróciłam oczami. Spojrzałam na godzinę. No, wielkimi krokami zbliżał się wieczór.
– Zbieraj się stara dupo, idziemy, bo się jeszcze spóźnimy – powiedziałam, zabierając swoją torbę z krzesła. Mężczyzna dopił to, co mu zostało i postawił pustą szklankę na moim biurku. Opuściliśmy akademik. Po dziesięciu minutach wpadłam na Taigę i Gaze. Przywitałam się z nimi i przedstawiłam im mojego kochanego braciszka, który zachował się wyjątkowo miło w stosunku do nowo poznanych osób. Byłam ciekawa czy pozostanie taki milutki, jak zobaczy Mobiusa… Bałam się, że nagle zmieni nastawienie i już przestanie być tak miło. Wiedziałam, że nie będzie tak źle, jak z Alanem, ale Xavier potrafił być aż za bardzo chamski i wredny. W końcu doszliśmy do lokalu, gdzie mieściło się karaoke. Przed wejściem Mobius już na nas czekał. Na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech, a na policzkach zawitał delikatny rumieniec. Krystian uniósł pytająco jedną brew.
– Czy to ten chłopak, który ci się podoba? – zapytał się, patrząc raz na mnie, raz na niego. Nic nie odpowiedziałam, poza delikatnym kiwnięciem głowy. Na całe szczęście mój brat normalnie podszedł i przywitał się z moim przyjacielem. Weszliśmy do środka i od razu w wejściu przywitał średniego wzrostu, chudy, rudowłosy chłopak.
– Witaj Judaszu! – uśmiechnął się szeroko czarnowłosy, podając rękę swojemu koledze.
– A witaj Krystian. Zapraszam, specjalnie zarezerwowałem dla was salę – oznajmił i ruchem dłoni wskazał na jedną z pustych pomieszczeń. – Jak będziecie coś potrzebowali, to śmiało dajcie znać – dodał, szeroko się uśmiechając.
– Jasne, dziękujemy – odpowiedział Krystian, wchodząc jako pierwszy do pomieszczenia. Jako pierwszy chętny zgłosił się mój brat, wyprzedzając Taigę. Spiorunowała go wzrokiem, co było dla mnie dosyć zabawne. Wybrał piosenkę Bryan Adams „Here I am”. Jak zawsze zaśpiewał pięknie. Potrafił dostosować swój ton głosu do piosenki. Nieraz zdarzało mu się zahipnotyzować publiczność swoim głosem.
– Ej, Liv. Zaśpiewaj! Stęskniłem się za twoim śpiewem! – krzyknął radośnie Krystian. Spojrzałam na Taigę, która czekała już zniecierpliwiona na swoją kolejkę.
– Właśnie, zaśpiewaj, jesteś przecież w muzycznej, a nigdy nie słyszałam, jak śpiewałaś – powiedziała czarnowłosa, patrząc na mnie z zaciekawieniem. 
Delikatnie się zarumieniłam i spojrzałam na Mobiusa, który też był ciekawy mojego głosu. Westchnęłam cicho, po czym zaczęłam wybierać piosenkę. Postanowiłam zaśpiewać Rihannę „Only girl (in the world)”. Chwyciłam mikrofon i wzięłam głęboki wdech. Trochę się wstydziłam śpiewać przy przyjacielu ze szkoły „Tori”, jednak raz kozia śmierć. Może nawet mu się spodoba mój śpiew. Usłyszałam muzykę i zamknęłam na chwilę oczy. Większość tekstu znałam na pamięć, więc nie musiałam ciągle patrzeć na ekran, żeby sobie przypomnieć słowa. Zaczęłam śpiewać.
Od razu wczułam się w rolę bardzo popularnej piosenkarki. Nie stałam jak słup soli na środku pomieszczenia, ale wykonywałam różne ruchy biodrami, dłońmi, a nawet samą mimiką twarzy. Lata praktyki na scenie przed publicznością coś dawały. Gdy skończyłam śpiewać, spojrzałam na Taigę i Gaze, a potem pokryta rumieńcem na Mobiusa. Wtem usłyszałam głośny śmiech Krystiana. Spojrzałam na niego podejrzliwie.
– Jeszcze bardziej wywijaj tą dupą – powiedział przez śmiech.
– Zazdrościsz mi pięknej i jędrnej dupy? – specjalnie delikatnie się wypięłam w jego stronę. Nie wstydziłam się zbyt bardzo. W końcu jesteśmy rodzeństwem, które jako dzieci razem się kąpały. Spojrzałam na Taigę i podałam jej mikrofon.
– Teraz twoja kolej piękna tancerko – zachichotałam się i puściłam w jej stronę oczko. Byłam ciekawa, jaką ona wybierze piosenkę i jakie są jej zdolności wokalne. Spotkałam już wielu tancerzy w życiu, którzy potrafili też pięknie śpiewać.

Taiga? XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz