Menu

Mini-Menu

Strony

niedziela, 18 marca 2018

Od Keyi C.D Naira


Mój wzrok wędrował teraz wśród sterty ciuchów, a ręce szybko przerzucały kolejne warstwy ubrań szukając odpowiednich leginsów oraz koszulki do biegania. Akurat teraz kiedy tak bardzo chciałam wyjść i ruszyć się z pokoiku, przyszło mi szukanie ulubionego wdzianka.
Dawno już nie wychodziłam, aby pobiegać. Nie pozwalały na to pogoda oraz moje lenistwo.
- Muszę tu w końcu zrobić porządek. - przerwałam poszukiwania, powoli tracąc jakiekolwiek chęci na moje planowane wyjście poza te szarawe ściany. Chyba zapomniałam wspomnieć jak bardzo kocham rozmawiać z samą sobą. Codzienne rozmowy polegały na dokładnych analizach i filozofii życiowych problemów. Jeśli ktoś kiedyś będzie się czepiać, że nie mam znajomych z radością opowiem mu o mojej najlepszej przyjaciółce jaką jestem ja sama.
Po kolejnej fazie szukania, w końcu udało mi się odnaleźć ukochany strój. Przycisnęłam zawiniątko mocno do piersi, jednocześnie szybko wstając i pozbywając się poprzednich ubrań.
Wychodząc z domu zabrałam ze sobą małą buteleczkę z wodą i upięłam włosy w luźny kucyk.
Wreszcie gotowa ruszyłam przed siebie na ścieżkę zarezerwowaną dla biegaczy. Nie było o tej godzinie dużo ludzi. Większość jeszcze pracowała, albo spała.
Dla mnie to jednak było dość sprzyjające. Im mniej ludzi tym bardziej szczęśliwa była moja dusza. O ile coś takiego jak dusza istnieje.
Mój bieg z boku musiał wyglądać nieprofesjonalnie, ale nigdy nie wiedziałam jak dokładnie należy biegać. Dla mnie bieg to po prostu bieg, a nie jeszcze jakieś zasady czy ograniczenia.
Postanowiłam jednak myśli za sobą i ruszyłam do przodu. Czułam jak napinają się moje mięśnie i powoli zaczynają nabierać płynności. Pragnęłam biec szybciej. Męczyć się bardziej.
Niedaleko mnie pojawiła się w pewnym momencie postać kobiety. Była wysoka i miała ciemną cerę. Jej włosy podskakiwały w każdy możliwy sposób, ale jej bieg wyglądał... pięknie. Przez chwilę na prawdę czułam się źle, że ja wyglądam w tym momencie jak worek ziemniaków.
Podbiegał bliżej ciemnowłosej i po prostu biegłam obok niej. Czułam jak na mnie zerka i czułam, że coraz bardziej przyspiesza. W pewnym momencie znacznie mnie wyprzedziła, a ja poczułam, że tracę moc biegu. Uśmiechnęłam się do siebie i zebrałam siły. Miałam wrażenie, że traktuje mnie jak jakiegoś komara, którego wcale nie chciała.
Udało mi się ją dogonić, co jednak wymagało ode mnie wydobycia wszystkich sił. Dłuższą chwilę, co jakiś czas próbowała mnie zgubić, a parę razy nawet jej się to udało. Za każdym razem jednak doganiałam ciemnoskórą.
- D-dobra jesteś. - przyznałam. Ciężko było mi cokolwiek mówić, ale powoli czułam, że wracam do dawnego tępa. Kilkudniowa przerwa powoli ustępowała, pozwalając poczuć przyjemność z biegu.

<Naira? :} >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz