Menu

Mini-Menu

Strony

wtorek, 17 lipca 2018

Od Ravenisa C.D Sorayi


Strzelam, że chciał nieco pozrzędzić na temat najbliższych zawodów. Zapewne udało mu się ubłagać dyrekcję, by przyznano mu dodatkową godzinę na treningi, czyli jednym krótkim stwierdzeniem jest: zapowiada się niezła harówka dla uczestników zawodów, a także dla tych, co się na nie nie zapisali, a to z kolei oznacza, że jesteśmy w ciemnej dupie. No wspaniale.
Skrzywiłem się nieco, słysząc wywód dziewczyny. Wysiłek fizyczny, bieganie, przemęczanie się, to ludzie tak żyją, to jest kurwa normalne? Mówi facet, który dostaje zadyszki po przebiegnięciu stu metrów. Dobra, zdecydowanie przeginam, aż takim leniem nie jestem, niejednokrotnie zapieprzało się za piłką, przecież siatka i kosz, a w szczególności to drugie, było głównym obiektem zainteresowania, jeśli chodzi o mnie i sport. Miłość od pierwszego wejrzenia, ta prawdziwa, młodzieńcza i niezapomniana, która ciągała się za mną jak smród po gaciach i zdecydowanie nie chciała się mnie puścić. Nie narzekałem, wręcz przeciwnie, miałem przynajmniej odrobinę ruchu raz, czy tam dwa razy w tygodniu, może ostatnimi czasy w miesiącu, gdzie mogłem po prostu się wyszumieć i zrobić coś więcej, niż tylko usiąść nieruchomo i walczyć z instrumentem.
Ok, to tyle, jeśli chodzi o wiadomości informacyjne. Chętnych na mistrzostwa gimnastyczne zapraszam do mnie później, do mojego biura, tak samo tych, co chcą się zapisać na zawody łyżwiarskie. A teraz, skoro już tu jesteśmy, zapraszam szanowne towarzystwo do szatni. Przebierzcie się i za dziesięć minut widzę was tu zwartych i gotowych! Jazda! — Wrzask, krzyk, chaos, cała masa biegnąca w stronę szatni, a w tym wszystkim ja i Soraya, którzy stali bez drgnięcia i oglądali całe przedstawienie. Ja ze zdecydowanie skwaszoną miną i zdziwieniem, bo skąd w tych ludziach aż tyle zapału [nie było go, dostali polecenie, nie chcieli wylecieć na zbitą buźkę, albo, co gorsza dostać ileś zadań do wykonania, takie legendy latają o tej szkole, nie ściemniam].
To jak, nadal chcesz zostać, czy wolisz wrócić do swoich instrumentów? A tak właściwie to, czy mogę zadać ci pytanie? — spytała i już miałem otworzyć buzię, już byłem w ogródku, już witałem się z gąską, gdy nagle gwizdnięcie skutecznie wyrwało nas z tej niedokończonej konwersacji.

Co wy tu jeszcze robicie? Reszta już dawno poszła się przebrać, a wy tu sobie kółko dyskusyjne urządzacie! A ty to kto? Pierwszy raz cię tu widzę. Chłopcze, ty się, aby na pewno nie zgubiłeś?
Długo by tłumaczyć, psze pana, dzień próbny, rozumie pan, no, tak — odparłem z uśmiechem, przecierając kark i zerkając na stojącą obok dziewczynę. — Już idziemy, idziemy, ogarniamy się, proszę się nie martwić.
Ruszyłem szybkim tempem za całą resztą, a gdy trener zdecydował się machnąć już na to wszystko ręką, podszedłem do dotychczasowej towarzyszki.
To sprawa miewa się tak, co powiesz na to, żebyśmy spotkali się jutro przy gastronomiku, bo mają tam w okolicy dobrą kawiarenkę, przynajmniej tak słyszałem, hm? — spytałem, przebierając szybko nogami. — Dokończymy sobie na spokojnie rozmówki, serio, wygrałem już, to nie chce mi się tutaj siedzieć i narażać na pot spływający ciurkiem po dupsku. Ulotnię się oknem, czy coś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz