piątek, 24 sierpnia 2018

Od Claudio C.D Blue


Dzisiejsze zdarzenie mocno mnie poruszyło. Po krótkim czasie ponownie spotkałem niejakiego Franka. Na dodatek przyszedł z jakąś blondynką, od której miałem ochotę uciekać wzrokiem. Nie przez rozmiary jej biustu, a raczej sztuczność jaką prezentowała. Mimo wszystko pojedynek musiał się odbyć, wtem z nieba spadł anioł, czyli ma koleżanka, Blue Dream, posiadała plan doskonały przez co nasz wróg obrócił się w proch... Niedosłownie, ale no.. po prostu padł! Po wszystkim opadła mi szczęka. Powaliła go jednym, ale za to widowiskowym, a zarazem oślepiającym, ciosem. Zamrugałem kilka razy, aby mój wzrok ponownie mógł ogarnąć całe zdarzenie. Odkrząknąłem i z lekkim niedowierzaniem przyjrzałem się drobnej dziewczynie. Powoli, ale za to skocznym krokiem skierowała się do mej osoby.
- Dziękuję, że mi zaufałeś - powiedziała tylko jak podeszła.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytałem prawie że natychmiast.
Dziewczyna na chwilę zamilkła, była uśmiechnięta, ale w jej wzroku można było dostrzec powagę.
- Pomogłeś mi nie raz i jesteś pierwszym władającym, który wziął mnie w obronę. Jak mogłabym przejść obojętnie? Dlatego... - wzięła głęboki oddech i pochyliła się ku mnie - Ja, Blue Dream, będąca orężem, proszę cię, władającego Claudio Terrek Bershellve o pozwolenie mi być twoją bronią.
Wtem złapała mnie za krawat od mundurka szkolnego i pociągnęła, abym się pochylił. Tak też nasze usta złączyły się w krótkim pocałunku. Zrobiłem się cały czerwony, a moje serce poczęło o wiele szybciej bić. Wziąłem głęboki oddech, poklepałem się po policzkach i z głupkowatym uśmiechem spojrzałem na Blue.

- N-Nie.. nie widzę.. wiesz no, przeszkód! A więc ymm.. - zamknąłem na chwilę oczy myśląc co mógłbym powiedzieć, kiedy już zakończyłem proces wymyślania czegoś na szybko ponownie przyjrzałem się niebieskowłosej - no to, ja, Claudio Terrek Bershellve, bardzo chętnie przyjmę cię na swój oręż. W takim wypadku dziś otrzymujesz ode mnie imię... Będzie to Serthmin!
Uśmiechnąłem się szeroko, moje serce już podczas tej wypowiedzi się z lekka uspokoiło, jednak Blue była jeszcze na tyle blisko, że nie potrafiłem się powstrzymać. Zbliżyłem się trochę i ponownie ją pocałowałem, tym razem trochę dłużej. Odsuwając się spojrzałem jej w oczy, nagle zrozumiałem co się wydarzyło, a więc cały w rumieńcu odskoczyłem i uciekłem rzucając proste "Przepraszam". Wybiegłem ze szkoły i widząc że nikogo za mną nie ma zatrzymałem się. Niby dużo ćwiczę, a i tak zmęczenie dało górę. Położyłem prawą rękę na czole, a lewą ułożyłem na klatce. Zacisnąłem ją na koszulce po czym westchnąłem.
- Jak zawsze musiałem dać się emocjom... - szepnąłem do siebie.
Podszedłem do ściany budynku i chowając się w zaroślach oparłem plecy o kamień. Po chwili do mych uszu dobiegł dźwięk odbijającej się kropli. Niemalże mrugnąłem, a zaraz runął deszcz. Przejechałem dłonią po włosach zrezygnowany. To będzie drugi dzień kiedy tak sobie opuszczam lekcje, wcześniej rozumiem, trafiłem do szpitala przez jakiegoś diabła, ale tym razem to... To przecież nic poważnego! Złapałem się za głowę i warknąłem coś do siebie. Tak skulony przesiedziałem przynajmniej godzinę. Mą uwagę przykuł nagle dźwięk stukających butów pomieszany z deszczem. Podniosłem się delikatnie, aby z ciekawości zobaczyć któż tak pędzi. Ale przecież kto to mógłby być, jak nie dama, która zaczęła odwracać mój świat do góry nogami. Biegła przed siebie próbując uciec od deszczu, nad głową trzymała marynarkę od szkolnego uniformu, chronił jej głowę, ale nic poza tym. Była na tyle blisko, że kiedy przebiegała obok mnie złapałem i przyciągnąłem ją pod daszek. Usiadłem, aby zaraz móc ją pociągnąć w dół i przytulić. Przedtem zdjąłem jeszcze swoją szkolną marynarkę. Kiedy dziewczyna była już we mnie wtulona przykryłem ją w ubranie jakie przed chwilą zdjąłem.
- Nic nie mów... - powiedziałem z lekka czerwony na policzkach.
Ułożyłem dłoń na jej głowie i wsłuchując się dalej w deszcz patrzyłem przed siebie. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Ponownie kończę w tej samej pozycji, z tą samą dziewczyną w ramionach. Uśmiechnąłem się delikatnie po czym ułożyłem głowę na ramieniu Blue.
- Nie mogę przecież dać ci się przeziębić.. - przejechałem ręką po jej włosach.
Zachichotałem, było słychać jak sztuczne to było. Niebieskowłosa nic nie mówiąc wsłuchiwała się w bicie mojego serca. Stresowałem się. Zamknąłem oczy i wtulony w Blue z uśmiechem bawiłem się dalej jej włosami. Były takie przyjemne w dotyku... Na dodatek taka bliskość drugiego człowieka była dla mnie rzadka. Myśląc cały czas o tym jakie to przyjemne poczułem drobne dłonie na plecach, dziewczyna mnie objęła przez co otworzyłem oczy.
- Ciepło ci..? - zapytałem niepewnym głosem.
Ona odpowiedziała tylko jednoznacznym kiwnięciem głowy, czyli że tak. Kątem oka spojrzałem w jej stronę, dalej przejeżdżając dłonią po jej niebieskich włosach. W pewnym momencie poczułem iż uścisk Blue złagodniał... Tak jakby, po prostu zasnęła. Uniosłem głowę i spojrzałem na śpiącą kruszynę. Ten widok tak bardzo rozczulał. Wziąłem głęboki oddech i siedziałem razem ze śpiącą dziewczyną czekając aż ulewa minie. Obserwując ją po chwili się zarumieniłem, gdyż zaczęła przez sen wydawać urocze pomruki. Cały czas patrząc czy Blue śpi nawet nie zauważyłem, że przestał padać deszcz. Przyjrzałem jej się ostatni raz i wiedząc już na pewno że się nie obudzi zostało mi jedno - zabrać ją do pokoju. Powoli podnosiłem się do góry razem z nią na rękach. Kiedy stałem już na równych nogach Blue najwidoczniej niezadowolona mruknęła coś pod nosem. Uśmiechnąłem się, a potem zacząłem stawiać kroki ku akademikowi. Na szczęście tym razem nie było problemu, bo wiedziałem gdzie dziewczyna ma pokój!
~•~
Kilka kroków i na miejscu. Stanąłem przed drzwiami i pociągnąłem za klamkę. Były wyjątkowo otwarte przez co natychmiastowo spojrzałem na Blue. Pokręciłem głową na boki z niedowierzeniem. Popchnąłem drzwi nogą i wszedłem do środka bokiem, aby nie zahaczyć o framugi. Będąc już w środku położyłem powoli ją na łóżko. Odwróciłem się i skulając na podłodze ułożyłem dłonie na twarzy. Próbowałem uspokoić się, to przecież tylko znajoma, koleżanka, najzwyklejsza Blue Dream. A może jednak nie... Wstałem szybko z podłogi i zamknąłem drzwi. Nie chciałem, aby ktoś mnie uznał za wariata targającego się po podłodze, tym bardziej w czyimś pokoju. Wróciłem do łóżka dziewczyny i usiadłem obok niej. Tak uroczo spała... Chciałbym to widzieć codziennie........ Chwila, o czym ja już myślę, ledwo ją znam. To tylko dziewczyna, którą uratowałem z drzewa! No i... Dzie wczyna, która jest teraz moim orężem. Burknąłem i już się nie powstrzymując ułożyłem się koło Blue. Objąłem ją i przytuliłem do siebie niczym maskotkę. Z szerokim uśmiechem przymknąłem oczy i po prostu bezmyślnie zasnąłem... Oby Blue nie była zła, gdyby nie ja to spędziłaby resztę dnia jak normalny człowiek!

<Blue?~ :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz