poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Od Taigi C.D Gaze


- Jestem pewny, że jesteś kobietą mojego życia, czy zrobiłabyś mi ten zaszczyt i.. - Chłopak chwilowo się zawahał, a ja nie wiedziałam, jak powinnam się zachować. Klęczał przede mną, otwierając małe granatowe pudełeczko. Otworzyłam delikatnie usta, ale żadne słowo nie dało rady się z nich wydostać - Zostaniesz moją żoną? - Mężczyzna uniósł wzrok. Uśmiechając się szeroko, Gaze wyciągną rękę, w prośbie o serdeczny palec. Spojrzałam na swoją dłoń, a zaraz po tym na jego uśmiech. Kochałam go i byłam tego pewna, jednak obok szczęścia, które wypełniało moje ciało, pojawiła się również niepewność, a także i strach. Nie znamy się wcale tak długo, są ludzie, którzy po 5 latach bycia razem, nadal mają wątpliwości czy tak poważny krok naprzód jest właśnie dla nich. Jednak... Mieszkam z nim, śpię w jednym łóżku, co może się zmienić po naszych zaręczynach? Czy wtedy będę musiała być odpowiedzialną narzeczoną? A co jeśli po tym będzie chciał mieć od razu gromadkę dzieci...
- Ja... - Wydusiłam w końcu z siebie, wycofując delikatnie swoją dłoń. - Przepraszam - Zasłoniłam usta, wstając gwałtownie od stołu. Pod wpływem emocji wybiegłam na zewnątrz, za lokal. Oparta o chłodną ścianę wzięłam głęboki oddech. Zanurzyłam dłonie w kruczoczarne włosy, starając się uspokoić bicie, a raczej walenie serca. Ciepłe, letnie powietrze muskało moją skórę, którą odkrywała czarna sukienka. W mojej głowie szalały najróżniejsze myśli. Zaczynając od tego, dlaczego jestem tak głupia, żeby zostawić go samego w restauracji, podczas gdy klęczy i trzyma w dłoni pierścionek, kończąc na tym, czy powiedzenie mu "tak", nie zmieni naszych stosunków. Co sekundę pojawiała się nowa wizja tego wszystkiego, ale w jednej chwili prysnęło to niczym bańka mydlana. Ciepła dłoń na moim ramieniu skłoniła mnie do tego, abym wróciła na ziemię. Zamknęłam oczy. Nawet nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć, że to on. Jego ciepło... Było tak bardzo mi bliskie, że rozpoznałabym je wszędzie.

- Tai... Przepraszam - Wyszeptał, na co pokiwałam przecząco głową. Odchyliłam głowę, tak, aby była ona skierowana ku górze. Otworzyłam oczy, zwracając uwagę na piękne gwiazdy, tak dawno nie patrzyłam w niebo.
- To ja przepraszam, nie powinnam uciekać - Mój głos był inny niż zazwyczaj. Cichy, stłumiony, a nawet niepewny. Oblizałam wargi, przygryzając przy tym dolną. - Boję się, że... My... Nasze stosunki- wzięłam głęboki oddech - Że to może coś zmienić, a mi jest bardzo dobrze z Tobą - Dopiero teraz odważyłam się spojrzeć w jego piękne zielone oczy. Z ramienia ciepła, duża dłoń zeszła na moją, przy nim maleńką i chłodną.
- Tai... Skarbie... Nie ważne czy będziesz moją dziewczyną, narzeczoną, żoną... Czy... Znajomą, zawsze, ale to zawsze będę Cię kochał tak samo, będę przy Tobie, będę Cię bronić, szanował, gotował Twojego ulubionego kurczaka z ryżem, będę głaskać Cię po włosach, kiedy nie będziesz mogła zasnąć, po prostu zawsze będziesz dla mnie najważniejsza - Wolną dłonią pogłaskał mnie po policzku, podnosząc delikatnie kącik ust. Pomimo tego gestu, widziałam w jego oczach smutek i pewne rozczarowanie.
- Gaze... Ale ja Ciebie też kocham i nie chce Cię tracić, nie dlatego, że gotujesz, czy mnie bronisz, ale dlatego, że śmiejesz się razem ze mną, że znosisz moje humory, dlatego że po prostu jesteś przy mnie, jeśli tak ma być niezależnie od tego, kim dla Ciebie jestem - Wyjęłam z jego kieszeni, z tej samej, z której jeszcze dosłownie 10 minut temu, on sam je wyciągnął. - To... To Twoje pytanie nadal jest aktualne? - Granatowe pudełeczko na nowo znalazło się w jego dłoni, wciśnięte przez moją osobę.
- Będzie przez całe moje życie - Złapał mnie za dłoń, której już nie chciałam wycofywać, nie chciałam już uciekać.
- Tak... Tak, zostanę Twoją żoną - Uśmiechnęłam się, kiedy wsunął na mój palec piękny pierścionek z białego złota i drogim kamieniem. - Musiałeś wydać na niego fortunę - Spojrzałam na swoją dłoń, kiedy składał na niej pocałunek.
- To pamiątka rodzinna, jest to pierścionek po mojej babci - Kiedy to usłyszałam, moje policzki zalał rumieniec. Pocałowałam go szybko, żeby nie zauważył tego skrępowania, a także, żeby nie nastała między nami krępująca cisza.
- Może wrócimy już do domu? - Uśmiechnęłam się, na co skinął głową. Nie miałam ochoty wracać do wnętrza restauracji, gdzie każda para oczu byłaby skierowana na nas, nienawidzę takich ciekawskich spojrzeń i szeptów. Wróciliśmy wspólnie do mieszkania, gdzie po przebraniu się w luźne ubrania zajęliśmy miejsca na łóżku. Swoje nogi ułożyłam wysoko na ścianie, jego biała czupryna znalazła się na moim podbrzuszu. Zaczęłam głaskać go po niesfornych włosach, bawiąc się pojedynczymi kosmykami.
- Więc co teraz? - Zapytałam, patrząc w biały sufit.
- Teraz odpoczywamy, później może film? - Ucałował mnie w brzuch, który odkrywała biała za duża koszulka.
- Film brzmi świetnie, a jeszcze lepiej z pizzą - Zaśmiałam się cicho - A jutro trening, zaniedbaliśmy się ostatnio, jeszcze trochę i wyrośnie Ci brzuszek, a ja, zamiast Tobą walczyć to będę sobie ciastka kroić - Pokręciłam rozbawiona głową.
Gaze? 
Ja wiem długość i jakość nie powala, ale dopiero wracam do żywych default smiley xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz