wtorek, 10 lipca 2018

Od Violett C.D Alexiela


Podałam chłopakowi okulary, które przez nasze zderzenie się, spadły na ziemię. Na szczęście nie zepsuły się, a szkła pozostały w całości bez żadnej rysy na szkle. Chłopak był bardzo miły i w dodatku wydawał mi się interesujący. Osoby, które spotykam, zawsze mają mało kiedy spotykany kolor oczu i są bardzo interesujące. Po krótkiej wymianie słów pomiędzy sobą chłopak zamilkł. Zamknął oczy i zupełnie jakby odpłyną. Chyba cieszył się ta chwila. Było spokojnie, a jedyne co można było usłyszeć to krople deszczu uderzające w dach przystanku lub o podłogę przed nami. Patrząc na jego twarz, wyglądał na trochę zmęczonego. Zapewne dzisiejszy dzień musiał być dla niego ciężki, ale z obecnej chwili się cieszył. Na jego twarzy mogłam zauważyć delikatny uśmiech. Nie mniej jednak jego oczy wciąż mnie interesowały. Miały taki piękny kolor. Zupełnie jakby były zrobione ze złota. A iskierki, jakie można było zobaczyć w jego złotych oczach, były trochę zasypane, jednak wciąż oddawały swój piękny blask.
Deszcz padał, a gdy przez chwilę osłabło padać, to chwilę później zaczęło tylko mocniej padać. Nie zadowalało mnie to za bardzo, ale jeżeli wciąż będzie tak padać, to będę musiała pójść do domu w deszczu. Jakoś nie miałam ochoty nocować na ławce na przystanku autobusowym.
Alexiel zaproponował odprowadzenie mnie do domu.
- Jesteś pewny? - spojrzałam się w jego stronę. - Sam powinieneś jak najszybciej znaleźć się w domu, aby się nie przeziębić — nie chciałam go do czegoś zmuszać w dodatku kosztem jego zdrowia. Zwłaszcza w taką pogodę jak ta.
- Spokojnie nic mi nie będzie. Szybciej to ty się przeziębisz niż ja — wskazał palcem na mój ubiór. Akurat miał rację. Przemoczona byłam, a przez koszulkę można było zobaczyć trochę więcej.
- Będę jednak wdzięczna za odprowadzenie mnie do domu — uśmiechnęłam się w jego stronę.


Alexiel rozłożył parasolkę, po czym gestem ręki zaprosił mnie pod nią. Wstałam na równe nogi i zbliżyłam się do chłopaka z uśmiechem na twarzy. Krople deszczu dźwięcznie uderzały o powłokę parasola. Spojrzałam się kątem oka na niebo. Szare chmury zakrywały księżyc prawie w całości. W dodatku nie zapowiadało się na to, aby deszcz szybko przestał padać. Spojrzałam się w stronę chłopaka, a to, co zauważyłam, trochę mnie zmartwiło. Jego lewe ramie mokło, a to wszystko przeze mnie. Odsunęłam się trochę, aby Alexiel mógł się przesunąć. Lepiej było, abym to ja mokła niż ja. On spojrzał się na mnie z pytający wyrazem twarzy.
- Ładną melodię wydaje deszcz co nie?! - uśmiechnęłam się gorąco w jego stronę. Również chciałam jakoś zagłuszyć ciszę, ale nie udało mi się to chyba za bardzo.
Doszliśmy po dziesięciu minutach na miejsce. Weszliśmy pod daszek, który był przed moją klatką schodową.
- Wejdziesz do środka, aby napić się czegoś ciepłego? - zapytałam się, stojąc przed chłopakiem z nadzieją, iż przyjmie moją propozycję. - Przynajmniej się rozgrzejesz, a twoje mokre ubranie wysuszymy — wskazałem palcem na jego ramie, które było mokre. - Przepraszam, że sprawiłam ci problemów — skłoniłam się w pół w ramach przeprosin.

<Alexiel?> twoje opowiadanie było super :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz