Kiedy Taiga zgodziła się na randkę Gaza przeszło coś na rodzaj euforii. Był tak szczęśliwy, że gdy kobieta wyszła do innego pokoju, ten ścisnął z całej siły poduszkę, która leżała na kanapie i zaczął się turlać niczym szczeniak. Jest romantykiem tak więc to dla niego naprawdę ważna chwila. Chłopak jednak nie wiedział, co ma teraz począć. Oparł się wygodnie o futerał i wyjmując piękny pierścionek z kieszonki, uniósł go nad głowę, by dokładnie mu się przyjrzeć. Wyobrażał go sobie na palcu Taigi, jak pięknie by w nim wyglądała. Czy to odpowiedni moment, by się oświadczyć? Z czym by to się wiązało? Ślubem, przedstawienie rodzinom, nowym mieszkaniem? Gaze rozejrzał się wokół. Jest przestronnie, jednak ciemnoskóry czuł, że chciałby coś naprawdę wspólnego. Chłopak płynąc dalej na różowych chmurkach wyobraźni, widział ukochaną w białej sukni. Była naprawdę piękna. Co on gada? Jest piękna! Westchnął ciężko, zastanawiając się, czym sobie zasłużył na taką kobietę. Nie był jednak pewny, czy Taiga jest na to gotowa. Lecz te słowa co wczoraj do niego wypowiedziała. Przypominając sobie jej wyraz twarzy, widział już ją w łzach, lecz byłe one pokryte cierpieniem i smutkiem, a te ulgą wyznanych uczuć. Nagle uszom Gaza doszedł dźwięk otwieranych drzwi. Taiga wyszła w prostej pięknie skrojonej czarnej sukience, która podkreślała jej krągłości. Kobieta dobrze wiedziała jak przykuć męskie oko.
- Znasz styl smart casual? - Zapytała od razu, gdy ujrzała białowłosego. Mężczyzna nie wiedząc, o co w ogóle jest pytany, wstał, patrząc się otępiałym wzrokiem na ukochaną, widząc, jak w rękach ma męskie ubrania. Najprawdopodobniej to było to, w czym miał wyjść. Nie wyglądało źle, ale także nie wpadało w jego gust, jak większość ubrań, które widuje na ulicy.
- Smart casual? - Spytał, drapiąc się z tyłu głowy. Czyżby miała na myśli odzienie, które ma zaraz założyć? Kobieta ewidentnie znała się dużo lepiej na modzie, więc jedyne co zostało chłopakowi to zaufanie dziewczynie, że będzie dobrze wyglądał.
- Muszę Cię wyedukować trochę o stylu. To zestaw nie zawsze tak elegancki, żeby iść w nim do biura, ale też nie aż tak wygodny, żeby zalegać w nich na kanapie. Innymi słowy, idealnie nada się do knajpy - Mruknęła kobieta, podając mężczyźnie ubiór. - Koszula, marynarka, ale do tego dżinsy. - Powiedziała Taiga widocznie dumna ze swojego wyboru. Gaze pierwszy raz wiedział ten zestaw, w takim razie podejrzewał, że jak go nie było, ukochana musiała udać się jak zawsze na małe zakupy w jego imieniu.
- Będę wyglądać jak żigolak, nie mogę wziąć moich szat? wiesz, ile one kosztowały? Nie są po to by kurzyć się w sza.. - Kobieta natychmiastowo spiorunowała mężczyznę wzrokiem, doprowadzając go do gęsiej skórki. Gaze w ostatniej chwili ugryzł się w język i uniósł delikatnie kąciki ust. Nie ma co psuć tego pięknego wieczoru, jego zachciankami. - A w sumie.. mogą się trochę zakurzyć.. - Powiedział drżącym głosem, po czym przełkną ślinę zapełnioną miliardami szpilek. Mężczyzna począł się rozbierać, był pewien tego, że wzrok Taigi podążał za każdym jego ruchem. Co sprawiało mu wiele przyjemności. Kiedy w końcu białowłosy wcisnął się w wybrane przez kobietę ubrania, stanął przed lustrem, by stwierdzić, że nie jest aż tak źle. Ukochana chwyciła jego rękę i zapięła zegarek wokół nadgarstka. Chłopak mimowolnie się uśmiechnął, czarnowłosa naprawdę o niego dbała. Całując ją w czubek głowy, przytulił do siebie. Napawał się w ciszy jej zapachem, by po chwili poczuć, jak kobieta owija ręce wokół jego torsu. Dla takich chwil w życiu warto żyć. Mężczyzna odsunął się od ukochanej i unosząc jej podbródek, złożył czuły pocałunek na jej mięsistych ustach.
- Zaraz wrócę. - Powiedział krótko i szybko podbiegł do wyjścia z mieszkania. Taiga spojrzała na niego pytającą z mimiką twarzy mówiącą "Przecież zaraz wychodzimy, gdzie Cie teraz niesie?" - Jak się zbierzesz, to chodź pod mój samochód. Ja tylko szybko coś załatwię. Kocham Cię! - Krzyknął i zaczął zbiegać po schodach, by zyskać jak najwięcej czasu. Wyjmując z kieszeni telefon, szybko wyszukał najlepsze restauracje w Lullaby. Idealnie w jego oko wpadła jedna na drugim końcu miasta, gdzie włoskie jedzenie było naprawdę na wysokim poziomie. Pamięta, jak kiedyś udało mu się tam spotkać na kolację i atmosfera powinna być idealna. Oby nie stchórzył w ostatnim momencie. Obawiał się także reakcji ukochanej. "Raz się żyje". Westchnął i wprowadził numer do komórki, by wykonać połączenie.
- Witam, chciałbym zarezerwować stolik. - Odezwał się Gaze natychmiastowo, gdy tylko usłyszał, że ktoś odebrał telefon. Mężczyzna czuł, jak jego dłonie się pocą. Był naprawdę przejęty, a serce waliło mu jak młotem. Nie miał pojęcia, jak mógłby podejść do tego ze spokojem.
- Witam. Na, kiedy sobie pan życzy? - Ze słuchawki dało się usłyszeć młody męski głos. Gaze się uśmiechnął, takich najłatwiej było przekupić.
- Za jakieś 30 minut. - Oznajmił, wprowadzając ton swojego głosu na bardziej stanowczy.
- Przepraszam, lecz nie mamy miejsc. - Odparł chłopak, na co białowłosy zmarszczył brwi i sprawdził stan swojego portfela.
- Dopłacę podwójną lub nawet potrójną stawkę za kolacje. - Powiedział bez zawahania. Nic nie mogło zniszczyć tego wieczoru. Wydałby nawet wszystkie swoje pieniądze, gdyby zaszła taka potrzeba.
- Proszę poczekać, chyba zwolnił się jeden stolik dwuosobowy. - Usłyszał po chwili, na co odetchnął z ulgą. Pozostało mu tylko podanie danych i był gotowy ba drogę. Gaze chwycił za koszulę i to ją odciągał od skóry, to przykładał z powrotem, by chociaż w najmniejszym stopniu ochłodzić ciało. Stres był wyraźnie pisany na jego twarzy. Opierając się o samochód, zamknął oczy i odetchnął głośno. Uśmiechnął się sam do siebie, na myśl o tym, że kobieta powie "tak". Jednakże po Taidze mógł spodziewać się wszystkiego. Nie pcha się nigdzie na siłę i nie wchodzi w coś, co uważa za niewygodne. Czy tak tez odbierze małżeństwo? Oczywiście nie muszą od razu się pobierać, mogą poczekać te kilka lat, byleby posiadała pierścionek na swoim palcu, pokazujący, że jest już jego kobietą.
- Udało Ci się załatwić te "niezałatwione sprawy"? - Spytała Taiga, gdy z łobuziarskim uśmiechem otarła się ramieniem o tors mężczyzny i stanęła przed drzwiami samochodu, by ten je otworzył. Mężczyzna pokiwał głową i chwycił za klamkę, tym samym wpuszczając ukochaną do środka. Gaze już po chwili siedział na miejscu kierowcy i odpalił samochód, by spotkać się zaraz z wbitym w niego wzrokiem Taigi. Nie był on jednak szorstki, a łagodny, potwierdzający wręcz jak delikatne stworzenie ma przy sobie mężczyzna. Kobieta wyraźnie była zadowolona i wyglądała tak, jakby nic nie mogło zepsuć tego dnia. Co jednocześnie cieszyło białowłosego, jak i niepokoiło. Droga nie była długa, tym bardziej iż Gaze jest całkiem dobrym kierowcom. Taiga jednak co chwile zwracała uwagę, że mijaliśmy bardzo fajne knajpy, w których na pewno nie ma aktualnie ludzi i moglibyśmy się zatrzymać. Białowłosy jednak za każdym razem wymyślał jakąś wymówkę, które widocznie kobieta przejrzała, gdyż posyłała mu krzywe spojrzenia. Kiedy mężczyzna zatrzymał się przed restauracją, Taiga natychmiastowo podniosła głos.
- To miała być knajpa, a nie pięcio gwiastkowa restauracja! - Kobieta wrzasnęła, upewniając się, czy nie ma obok jakiegoś innego ukrytego pabu, którego nie zauważyła. - Natychmiast mnie stąd zabierz! - Powiedziała stanowczo, krzyżując ręce na klatce piersiowej i zapinając z powrotem pasy.
- Ale kochanie mam rezerwacje, a wyglądasz oszałamiająco. - Powiedział Gaze, robiąc smutną minę, mając nadzieję iż to przekona ukochaną.
- Wiem, że tak wyglądam, ale Ciebie powinnam w takim razie w garniak wcisnąć! - Słysząc te słowa, mężczyzna się roześmiał, pogłębiając tym samym niezadowolenie u czarnowłosej.
- Kocham Cię. - Gaze pocałował kobietę prosto w czerwone usta i wyszedł z samochodu, by dać stojącemu obok mężczyźnie klucze. Nie czekając długo, Taiga postanowiła opuścić wygodne wnętrze białego audi i ruszyła z widocznie gniewną miną w stronę wejścia. Białowłosy nadganiając kobietę, przedstawił kelnerowi rezerwacje. Elegancko ubrany mężczyzna zaprowadził parę do stolika i podał menu. Wyraz twarzy ukochanej wyraźnie się złagodził. Kobieta była najwyraźniej zauroczona wnętrzem, mimo iż chciała to ukryć. Gaze oczekiwał w spokoju, aż Taiga zakończy ciszę, dlatego też przeglądał menu. Co prawda nie odzywał się dlatego, że nie chciał, tylko stresował się coraz bardziej. Nie wiedział jaki moment będzie odpowiedni, czy na początku kolacji, czy może poczekać ku jej końcowi? Był zakłopotany i czuł się naprawdę nieprzygotowany. W pewnym momencie dało się słyszeć głośne westchnięcie czarnowłosej.
- Już wiem, co zamówię, a ty? - Mężczyzna przełknął ślinę i mimo że chciał coś powiedzieć, to nie potrafił. - Gaze? - Spytała już wyraźnie zaniepokojona, jak i zirytowana kobieta. Nie wiedziała co myśleć, czy mężczyzna źle się czuje? A może coś mu nie odpowiada? W końcu rzadko kiedy zdarza mu się tak milczeć, zwykle buzia mu się nie zamyka. Chłopak ściskając pięści, podniósł się nagle na równe nogi zaskakując przy tym partnerkę. Nie mógł dłużej czekać, to wszystko, szczęście, ciekawość, strach, wszystko wyżerało go od środka. - Co się dzieje? - Spytała zaskoczona kobieta, gdy mężczyzna stanął koło niej i w pewnym momencie przykucnął na jedno kolano. Gaze początkowo nic nie mówił, ani nie robił. Tkwił w miejscu, niczym rzeźba. Układał sobie wszystko w głowie i nim się zorientował, cały strach gdzieś się ulotnił.
- Taiga, nie wiem czy jest za wcześnie, czy nie... dobrze wiesz, że jestem okropny w wybieraniu czasu do zrobienia czegokolwiek, ale.. - Gaze mówił wyjątkowo spokojnie i poważnie jak nigdy, wpatrując się w pudełeczko w, którym tkwił mały pierścionek z drogocennym diamentem jego babci. - Jestem pewny, że jesteś kobietą mojego życia, czy zrobiłabyś mi ten zaszczyt i.. - Chłopak chwilowo się zawahał, lecz nie przez to, że nie jest pewny swojej decyzji, a dlatego, że jest to jedna z najważniejszych chwil w jego życiu. Otworzył powoli granatowe pudełeczko. - Zostaniesz moją żoną? - Mężczyzna uniósł wzrok na zaskoczoną kobietę, która trzymała dłoń przy ustach. Uśmiechając się szeroko Gaze wyciągną rękę, w prośbie o serdeczny palec kobiety.
< Taiguś? Co prawda nie arcydzieło, ale mam nadzieję, że jakoś ujdzie ;P >
Kocham tak bardzo!!
OdpowiedzUsuńJa Ciebie też kocham!! <3
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3
OdpowiedzUsuń