niedziela, 11 marca 2018

Ravenis „Rav” Fjästad

Darmowy hosting zdjęć i obrazków


Podstawowe Informacje
Płeć: Mężczyzna
Orientacja: Biseksualna
Wiek: Dwadzieścia dwa lata
Szkoła: Szkoła Muzyczna „Orin”
Klasa: Dziewiąta
Związek: Nieuczęszczający do żadnej z tutejszych szkół, młody, narwany i uwielbiany przez długowłosego, Nivan Oakley.
Pochodzenie: Szwecja, Göteborg
Wygląd
Aparycja:
~Włosy: — Ravenis, co ty na litość boską wyprawiasz, jeśli mogę wiedzieć? — Głos matki na wstępie przyprawił chłopaka o dreszcze, mógł jednak tylko się do niej odwrócić i spojrzeć bez zrozumienia na kobietę, która nie wiedzieć czemu musiała krzyknąć. W sumie to wiedząc czemu, ale młody tylko wzruszył ramionami i kontynuował nakładanie wosku na włosy.
Nim zdążył mocniej zaingerować w swój wygląd, matula z czystą obawą o wizerunek swojego synalka, doskoczyła do niego i uniemożliwiła działania, powodując ciche westchnięcie ze strony chłopaka, który naprawdę chciał pokazać, że jednak to wszystko, co mu kazano, wcale mu się nie podobało.
Nie chcąc zostawiać go z plackami na głowie, pozwolono zachować mu kilka wykończonych dredów, z którymi w sumie paraduje po dzisiaj. Znacząco wyróżniających się na tle długich, miękkich, kasztanowych włosów.

~Oczy: Wzdrygnął się, widząc przeszywające, granatowe spojrzenie. Niepokoiło go, chociaż przecież mężczyzna tak pięknie się uśmiechał, posiadał tak łagodny wyraz twarzy, podchodził do ludzi i szeptał z niezwykłym ukojeniem, wręcz umilając życie uszom, które zdecydowanie miały dość zgiełku codzienności.
A mimo wszystko czaiło się w nich coś nietypowego, dziwnego, obcego mu.
Odetchnął, dopiero gdy szczwane oczęta straciły nim zainteresowanie.

~Sylwetka: — Czekaj, czy ja dobrze rozumiem? To ma być ten wiolonczelista? — parsknęła nastolatka, zakładając ręce na piersi. W odpowiedzi otrzymała jedynie pokiwanie głową i spokojny wzrok przeświadczony o szczerości gestu. — Niemożliwe, ta chuda szkapa nawet tego nie uniesie, błagam cię — dodała, zerkając na długiego chłopaka. Miała absolutną rację, wyciągnięty młodzieniec absolutnie nie wyglądał na takiego, który mógłby, chociaż oprzeć instrument o swoje ciało bez drgnięcia. Tak chude ręce i palce miałyby sobie poradzić z przytrzymaniem struny i przesunięciem smyczka? Ta zapadnięta klatka i wątłe ramiona miały dać sobie radę z przytrzymaniem podstrunnicy?
Ostatni raz rzuciła okiem na wysokiego chłopaczka, który właśnie wiązał swoje obrzydliwie długie kudły. Tak zarośnięty, tak zaniedbany, tak chudy i tak parszywy. Nie, to nie wchodziło w grę, nie mógł zabrać jej pozycji głównego wiolonczelisty. Nie on.
Wyszła zdenerwowana, wyklinając w myślach dwa warkoczyki na brodzie chłopaka, wyklinając to jego niechlujstwo, jego odrzucające niedbalstwo o wszystko.
Wyklinała samą siebie, kłamiąc, że go nie zna, że nie obserwuje tego, jak grywa po lekcjach, że nie ma zielonego pojęcia, kim jest owy osobnik. Wyklinała siebie, bo uległa temu parszywemu, szczupłemu cielsku, które w całym tym świństwie poruszało się niezwykle gładko, niczym hipnotyzujący wąż. Łagodnie. Z gracją. Z dokładnym przemyśleniem i potężną dawką świadomości swojego ciała.
Doskonale wiedział, co robił.

~Ubiór: Kobieta już tylko machnęła ręką, widząc ubranego w najgorsze łachmany chłopaka. Nawet nie chciało jej się z nim wykłócać o to, że mają gości, skończyłaby tylko z nadszarpniętymi nerwami, podniesionym ciśnieniem i grymasem na twarzy długowłosego, który i tak by się nie przebrał i paradował wśród wystrojonych towarzyszy w swoich ulubionych wyciągniętych spodniach w zestawie ze zwykłym, szarym T-shirtem, no, może przemógłby się do swojego ulubionego, za dużego swetra w odcieniu grafitu.
Nie miał zamiaru się stroić, po prostu nie.

~Inne cechy charakterystyczne: Rzeczywiście, chłopak był jedyny w swoim rodzaju. Ze swoimi warkoczykami na brodzie, tak nietypowymi, tak przyciągającymi wzrok. Z tym swoim rękawem, który pięknie prezentował się na szczupłej ręce. Z tą galaktyką piegów na twarzy. Pokręcił głową. Był Ravem w czystej postaci.

Znamię: Zaginęło gdzieś na ramieniu, zaplątane między kolejnymi częściami tatuażu, pomijane wzrokiem przez każdego mniej zainteresowanego.
Wyszczególnienia
Zainteresowania:
— Mhm, znowu mnie ignorujesz dla tego czegoś? — W odpowiedzi oberwał smyczkiem po głowie, przy czym towarzyszyło mu ciche, pełne niezadowolenia syknięcie. Obaj wiedzieli, że nieco przesadzał, ale nie mógł inaczej. — Jezu, ale drażliwy. Nie mógłbyś chociaż raz od tego uciec? Pogralibyśmy w kosza? Nawet bym z tobą posiedział i oglądał te beznadziejne animacje.
— Wiesz, że niedługo mam egzaminy, głową muru nie przebijesz, Niv. Jak już wszystko zaliczę, to będę cały twój, dobrze?
Odpowiedziało mu tylko trzaśnięcie drzwiami.
Mocne i słabe strony:
Warknął pod nosem, gdy niebiesko włosy chłopak wyraźnie starał się zwrócić na siebie uwagę nowo poznanego faceta. Byli na jakiejś imprezie, nie kontaktował, z niechęcią zerkał na bruneta, który posyłał Oakleyowi delikatne, znaczące uśmieszki. Zacisnął mocniej dłoń na ramieniu partnera i przyciągnął do siebie. Był obrzydliwie zazdrosny.
Warknął na samego siebie, patrząc prosto w swoje odbicie w lustrze, gdy uświadomił sobie, że znowu mu to zrobił, znowu zamącił w głowie temu, komu obiecał coś zupełnie innego.
Przynajmniej miał gadanę i przekonał jakiegoś ochroniarza, że w sumie jego szesnastoletni kolega już od dawna jest pełnoletni, proszę pana, panie władzo, tego męża tam nie wpuścić? Zbrodnia!
I tak ładnie się uśmiechał do tej starszej pani. I tak ładnie oczęta mu się świeciły. I wszystko było jak w bajce.
Umiejętności
Żywioł: Umysł
Skutki uboczne: Postępujący paraliż i upośledzenie układu nerwowego.
Moce:
— Czyli że jak mam to rozumieć? — bąknął niezrozumiale, zakładając ręce na piersi. Rav tylko odgarnął niebieskie włosy z czoła młodszego.
— Czyli że mogę czasem nieświadomie na ciebie wpływać. — Przerażenie wymalowane na twarzy chłopaka momentalnie zbiło go z toku myślowego. — Na razie pewnie tylko w kwestiach jak wybór smaku lodów albo zwyczajne odczytywanie, o czym myślisz, ale wiesz, to wszystko... To wszystko może pójść w złym kierunku, nie wiem. Nie wiem, jak to się rozwinie i jeśli zacznę świrować, kontrolować, manipulować — tutaj westchnął ciężko — masz to wszystko zakończyć. Bez mruknięcia, rozumiesz?
Niemrawo pokiwał głową, starając się powstrzymać emocje przed zaszkleniem mu oczu.
Informacje prywatne
Miejsce zamieszkania: Pierwsza kawalerka wynajęta na spółę z Nivanem. Cud, smród, nie ma co, typowe męskie królestwo mężczyzn.
Rodzina:
— To moi rodzice, Gustav i Cécile — mruknął zdenerwowany. — Mamo, tato — zatrzymał się z dozą niepewności, czy to wszystko, aby na pewno jest dobrym pomysłem — to Nivan. — Bał się. Bo obaj tak bardzo odstawali od rodzinnej sielanki Fjästad—Repellin, tworzonej i pielęgnowanej przez lata. Tak bardzo tu nie pasowali.
Tak bardzo chciał go wtedy stamtąd zabrać i już nigdy nie wracać.
Charakter:
Zaśmiałem się cicho na zadane mi pytanie. Przetarłem kark, odchyliłem głowę, mruknąłem coś pod nosem, bo naprawdę rzadko kiedy ktokolwiek dopytywał się o takie sprawy. Rzecz dziwna, szczególnie jeśli ktoś rzucał ci nią prosto w twarz i oczekiwał natychmiastowego udzielenia odpowiedzi, najlepiej bez zbędnego zatrzymywania się na rozmyślanie, przecież powinieneś znać tę osobę wręcz perfekcyjnie, na pamięć i odpowiadać na wszystko bez zająknięcia, obudzony o trzeciej w nocy.
— Więc jaki jest Rav? Co? — powtórzyła pytanie, poprawiając się w miejscu i przybliżając do mnie ze znaczącym uśmiechem na twarzy, doszukując się zmian. — Nivan! Nie możesz teraz tak po prostu milczeć, jeśli zaczynasz jakiś temat, to może go dokończ, co? Sam o nim wspomniałeś, chcesz o nim mówić, wiem o tym i ja i ty, więc nie udawaj niewiniątka, co nie ma pojęcia, o czym mówię, dobrze?
— Jest fajny i tyle — odparłem krótko, na co odpowiedziało mi głośne prychnięcie, to pełne oburzenia, zirytowane prychnięcie młodej gniewnej, która koniecznie chciała wiedzieć o wszystkim. Zawsze. Najlepiej w trybie natychmiastowym. — Dobrze, jest bardzo fajny, starczy ci? — Pokręcenie głową.
— Dlaczego go lubisz? — Ciekawskie spojrzenie. Losie chroń mnie, bo ją ubiję na miejscu.
— A dlaczego miałbym go nie lubić?
— Nivan.
— Dobrze, jest miły. Bardzo miły. Przynajmniej dla mnie jest miły, nie wiem, jakoś tak. Ładnie się uśmiecha. No i jakoś tak. — Odwróciłem spojrzenie od dziewczyny i ponownie przełączyłem program, kulinarne rozterki Gordona Ramsaya jakoś nieszczególnie mnie zachęcały do pozostania akurat na kanale trzecim. — Lubię jego spokój. Wiesz, przypomina mi nieco Yamira, może wyjdę na osobę, która ma na jego punkcie fioła, ale zdecydowanie potrzebuję kogoś opanowanego w życiu, a on. On jakoś mi pasuje do tej całej otoczki, do tego scenariusza. Jest taki. Inny. Zupełnie, całkowicie odstaje od tego, co znam. Z czym przyszło mi żyć do tej pory. Jest absolutną abstrakcją. A wiesz, co w tym wszystkim jest najlepsze? On w tym wszystkim. W tym wszystkim jest szary. Tak najzwyczajniej w świecie. Nie wyróżnia się niczym. — Brunetka zmarszczyła brwi, nie zaprzestając zabawy moją dłonią, przesuwając palcami po jej wnętrzu, łaskocząc delikatnie skórę, stukając w paliczki.
— To przykre, zgaduję.
— Nie — zamknąłem jej rękę w tej swojej, pogładziłem kciukiem wierzch, mimowolnie uśmiechnąłem się na wspomnienie debilnych warkoczyków. — Wręcz przeciwnie.
W sumie to chyba dlatego mogłem nazywać go rajskim ptakiem. Tak kolorowym. Tak pięknym. Tak nadzwyczajnym w swojej prostocie.
Lvl: 5
Typ rozwoju: Zakon Rosuto, ścieżka magii
Statystyki:
| Siła - 400

| Intelekt - 1770

| Wytrzymałość - 340

| Refleks - 820

| Charyzma - 400

| Odporność - 300

| Percepcja - 500

| Szczęście - 320
Pieniądze: 600 Ludli

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz