Mieszkanie było średniej wielkości. Było ładnie i przejrzyście urządzone. Wszystko wyglądało na dobrane i wyselekcjonowane ze szczególną dbałością.
- Z góry przepraszam za panujący burdel, nie planowałam gości - tłumaczyła się, podając mi ręcznik z szafki, następnie wskazując drzwi do łazienki. - Czuj się jak u siebie, na pralce będą czyste ciuchy, powinny w miarę na ciebie pasować - zmierzyła mnie przyjaźnie wzrokiem. - chociaż w spodniach na pewno będziesz tonąć. Ile masz wzrostu? Między nami jest chyba dwadzieścia, trzydzieści centymetrów różnicy?
Zaśmiałam się, przytakując. Jak dla mnie wcale nie panował tutaj bałagan. Albo po prostu ja mam nieco inną definicję tego słowa.
- Dam radę. - zapewniłam. - Słyszałam, że teraz panuje moda: "im większe ciuchy, tym fajniejszy jesteś".
Ruszyłam do łazienki, dziękując uczciwie za gościnę. Godne podziwu było to, że tak na prawdę wpuściła do domu obcą osobę, którą tak na dobrą sprawę może ją okraść i wyrządził szkody nie tylko materialne. Widać było jednak, że Nana jest osobą odpowiedzialną i bardzo wysportowaną to też musiała czuć się bezpiecznie.
Łazienka była schludna, a większość szafek zajmowały rzeczy do włosów. Wzięcie prysznica bardzo mnie orzeźwiło i było to przyjemne.
- Wyglądam seksownie, prawda? - uniosłam brwi, podrzucając włosy do góry kiedy dotarłam do dziewczyny, stojącej w kuchni połączonej wraz z salonem. Na prawdę podobał mi się układ domu.
Nana zaśmiała się cicho.
- Każdy twój - skwitowała krótko. - Co chcesz do picia?
- Zwykłą wodę poproszę. - usidłam na wskazanym przez dziewczynę krześle i przeciągnęłam się, ziewając.
Już po chwili stała przy mnie szklanka wypełniona przeźroczystą cieczą. Złapałam ją w obie dłonie.
- Jeszcze raz dziękuję. - uniosłam kąciki ust. - Jeśli jest sposób, w który mogę się odwdzięczyć to mów, z chęcią to zrobię.
Zapewniłam, rozglądając się. W oddali dostrzegłam zdjęcie, które dość przyciągało uwagę. Była tam Nana i ktoś jeszcze, ale nie mogłam się nawet domyślać kto to może być.
Nana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz