niedziela, 25 marca 2018

Od Vincenta C.D Blue


Ciepłe popołudnie, słuchawki na uszach co chcieć więcej? No tak grupie zawsze weselej, ale i tak mi to nie przeszkadzało. Spokojnie w cieniu siedziałem, przyglądając się, wszystkim, co robią, jeszcze napisałem smsa do jednego z moich niewielu znajomych no można go nazwać przyjacielem, to muszę przyznać. O treści: „Spokojnie! Tak czy siak, będę wieczorem u Ciebie, wiesz po co. ; D” oczywiście ten nie odpisze mi natychmiast, znam go trochę, a to leń. Rozejrzałem się jeszcze raz w końcu zauważyłem błękitnowłosa dziewczynę, uniosłem lekko brew. Zaciekawiła mnie, co tam pisze, dziwne podejście, lecz potrzebuje jakiegoś ważniejszego powodu? Nie sądzę. Wstałem z zacienionej ławki, po czym ruszyłem w jej stronę, w słuchawkach leciała „No Place Like Home” wykonawcy Marianas Trench jak się nie mylę. Szła w stronę biblioteki, jak byłem na pięć metrów od niej, torba magicznie puścił? Nie to nie może tak, chociaż by było śmiesznie, jak dla mnie. Wyłączyłem muzykę, podchodząc, już do niej jak zbiera zawartość, tej biednej torby. Spojrzała się na mnie, mając zeszyt w ręku, dobra Vincent wyluzuj i zapytaj się, czy możesz pomóc.
-Te włosy są farbowane czy naturalne?- Zapytałem natychmiast, w tym samym momencie w duchu uderzyłem się w czoło. Ona jedynie zmarszczyła brwi, a jej spojrzenie zmieniło się, jakby patrzyła na idiotę. Zanim jeszcze odpowiedziała, kucnąłem przed nią, zbierając książki, jak i zeszyty.
-Co ty robisz?- Zapytała mnie, na moje szczęście nie odpowiedziała, na pytanie. Spojrzałem się na Błękitnowłosa.
-Kradnę wiesz? Durne pytanie chce pomóc to oczywiste.- Pokręciłem rozbawiony, większość zawartość zebrałem, po czym włożyłem do jej torby.
-Polecam kupić nowy plecak lub torbę, jak ty tam chcesz.- Dodałem szybko, wstając, zawsze mogłem, coś zaradzić na ten zamek.
-Co ty nie powiesz.- Uniosła brew, trzymając resztę książek.
-Nie moja wina mał...- Urwałem, odskakując, od dziewczyny, przed atakiem z kopa. Zaskoczyło mnie takie gwałtowne posunięcie, spojrzałem się na nią ponownie. Spojrzenie gniewu i lekko czerwona na twarzy, serio tak jest wrażliwa na to?! Podniosłem ręce na znak pokoju, szybko się cofając.
-Spokojnie ja nie chciałem Cię urazić czy co! Jak mnie nie z nokautujesz, to mogę, zrobić Ci ten zamek!- Powiedziałem pospiesznie, obserwując ją nie to, że się boję jej, ale boje się o moje klejnoty…
-Tylko najlepiej jak pójdziemy na spokojnie do biblioteki. Bez kopów, bez bicia okey?- Dodałem szybko jak diabli. Wspaniałe popołudnie wszyscy się zajmują tym, co chcą, sam zauważyłem, że parę osób spojrzało się na nas. Zapewne przeze mnie, niech mnie szlag kiedyś trafi.

(Blue?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz