Cholerna ruda małpa! No ale dobrze, jak teraz chce grać nieczysto, pokażę jej, jakie to miłe. Uniosłam głowę dumnie do góry, krocząc pokornie za dyrektorem. W moich oczach paliły się ogniki, pragnące zemsty. Moja dobra wola właśnie się skończyła, a teraz dopiero zacznę prawdziwą zabawę. Mężczyzna zaprosił nas do swojego gabinetu i poprosił, abyśmy usiadły w fotelach. Założyłam nogę na nogę i wyprostowana ciągle patrzyłam w oczy profesorowi. Nie dam się jakimś głupim wybrykom rudej gwiazdeczki, której nagle zachciało się mnie straszyć. Co to, to nie.
-Moje drogie panny. Ostatniego czasu zaobserwowałem między wami konflikt. Jednak dzisiaj prawie doszło do rękoczynu, kieruję tutaj słowa do panienki Keyi. Nie wiem o co chodzi i myślę, że mogłybyście to wyjaśnić w bardziej humanitarny sposób. Więc proszę, słucham was.-rzekł mężczyzna.
-Panie Dyrektorze. Owszem, jest między nami konflikt, ale nie rozumiem tego, dlaczego zostałam tutaj wezwana. Ta oto dziewczyna ostatniego czasu bardzo często pojawia się w moim towarzystwie. Jestem osobą, z resztą, pan wie, że jestem samotnym wilkiem i nie potrzebuję w tym momencie żadnych dziewczynek obok.-powiedziałam.-A to, że dzisiaj coś jej strzeliło do głowy i prawie się na mnie rzuciła, to nie moja wina...
-Rozumiem. Panienko Schnee, proszę jednak ograniczyć konflikt do minimum, dobrze? A teraz, panienko Schnee, proszę wyjść, a panienka Keya zostanie jeszcze na chwilkę.
Wstałam z fotela i z donośnym "do widzenia" wyszłam z gabinetu chyba zwycięsko. Z resztą, nie obchodziło mnie to, co teraz się stanie. Wolnym i spokojnym krokiem ruszyłam do sali lekcyjnej. Zapukałam, po czym spóźniona, przeprosiłam. Zasiadłam w ostatniej ławce przy oknie, czekając na dzwonek. Nie wierzę, że przez tą rudą małpę prawie trafiłam na dywanik. Debilka...
---
Po lekcjach pokierowałam się do limuzyny. Z telefonem w dłoni, kroczyłam chodnikiem. Timon oznajmił mi, że przyjedzie spóźniony kilka minut, więc nie spieszyłam się. Po co mam stać w miejscu, skoro spokojnie mogę dotrzeć przed bramę i skrócić czas stania i patrzenia w jeden punkt do minimum. Napisałam wiadomość do siostry, po czym zaczęłam przeglądać e-maile, jakie do mnie dzisiaj przyszły.
<Keya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz