- Haa... - Z ust Kashima wydobył się gęsty dym. - W końcu ktoś, kto do czegoś się nadaje w tej bezużytecznej szkole. - Fuknął stojąc nadal z dala od kobiety. Serce waliło mu jak młotem, przez co nie mógł na razie się oddalić, by spędzić resztę dnia na czymś pożytecznym. Nim jednak ochłoną dostrzegł wodę lecącą w jego kierunku, którą ledwo chwycił. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że kobieta coś do niego mówi. To był pojedynek, nie żadna okazja do integracji, więc puścił to około ucha. Nie lubił zapamiętywać imion, brał to za upierdliwe i nie pożyteczne. Po coś ma się ten wygląd, by móc zawołać, ej ty cycata, długonoga, monsumie czy hipopotamie.
- Nie widziałam Cię, gdzieś już? - Rzuciła kobieta, a uśmiech z twarzy Kashima powoli schodził. Wsadził dłonie w kieszenie, by unieść jedną brew, jakby chcąc zaznaczyć, czy kobieta sobie nie żartuje. - Nana jestem. - Ciemnowłosa wyciągnęła zgrabną dłoń w stronę rozczochranego blondyna. Normalnie nie podałby ręki, lecz kobieta na tyle go zainteresowała, że.. i tak tego nie zrobił. Wielu pewnie pomyślałoby, że to przez to, że jest arogancki i nie wie co to szacunek, jednak tak naprawdę przez to, że był cały oblany potem, co wiąże się z z brakiem chęci pozostawienia swojej substancji na ciele rywalki.
- To powinno Ci uświadomić kim jestem. - Powiedział w odpowiedzi, gdy z opuszków palców chłopaka dało się zobaczyć kilka jasnych wybuchów, po których został jedynie gęsty dym. Natychmiastowo wyczuwalny był zapach spalenizny i nitrogliceryny, którą pocił się chłopak. Zadufany w sobie szczeniak, uważał się za uwielbianego przez wszystkich, przez co miał przeczucie, że zna go każdy osobnik. Lepiej pozostawić go jednak w tych mrzonkach, niż robić z niego dość irytującego i niebezpiecznego przeciwnika, tym bardziej lubiącego znęcać się nad słabszymi.
- Przewodniczący Akademii Sportowej "Adelal"? - Spytała po chwili, z już mnie entuzjastyczną miną. Pogłoski na temat tego młodocianego przestępcy, raczej nigdy nie były pozytywne, więc reakcja go nie zaskoczyła, wystarczyła mu tylko satysfakcja, że jest rozpoznawalny, nie ważne, za jaką cenę. W głowie jednak tego osobnika kreowała się wizja kobiety, jako część jego drużyny w sztafecie, ale do tego potrzebował więcej dowodów, że Nanie, będzie w ogóle się chciało skopać innym magom z reszty Akademików tyłki.
- Ja chcę by ten dzień był jeszcze ciekawszy. - Odparł po chwili Kashim, znowu pokazując swój zgryźliwy uśmiech. Wypatrywał się z widocznym zainteresowaniem w kobietę. - Zaciekawiona wspinaczką?
< Naira? >
- Nie widziałam Cię, gdzieś już? - Rzuciła kobieta, a uśmiech z twarzy Kashima powoli schodził. Wsadził dłonie w kieszenie, by unieść jedną brew, jakby chcąc zaznaczyć, czy kobieta sobie nie żartuje. - Nana jestem. - Ciemnowłosa wyciągnęła zgrabną dłoń w stronę rozczochranego blondyna. Normalnie nie podałby ręki, lecz kobieta na tyle go zainteresowała, że.. i tak tego nie zrobił. Wielu pewnie pomyślałoby, że to przez to, że jest arogancki i nie wie co to szacunek, jednak tak naprawdę przez to, że był cały oblany potem, co wiąże się z z brakiem chęci pozostawienia swojej substancji na ciele rywalki.
- To powinno Ci uświadomić kim jestem. - Powiedział w odpowiedzi, gdy z opuszków palców chłopaka dało się zobaczyć kilka jasnych wybuchów, po których został jedynie gęsty dym. Natychmiastowo wyczuwalny był zapach spalenizny i nitrogliceryny, którą pocił się chłopak. Zadufany w sobie szczeniak, uważał się za uwielbianego przez wszystkich, przez co miał przeczucie, że zna go każdy osobnik. Lepiej pozostawić go jednak w tych mrzonkach, niż robić z niego dość irytującego i niebezpiecznego przeciwnika, tym bardziej lubiącego znęcać się nad słabszymi.
- Przewodniczący Akademii Sportowej "Adelal"? - Spytała po chwili, z już mnie entuzjastyczną miną. Pogłoski na temat tego młodocianego przestępcy, raczej nigdy nie były pozytywne, więc reakcja go nie zaskoczyła, wystarczyła mu tylko satysfakcja, że jest rozpoznawalny, nie ważne, za jaką cenę. W głowie jednak tego osobnika kreowała się wizja kobiety, jako część jego drużyny w sztafecie, ale do tego potrzebował więcej dowodów, że Nanie, będzie w ogóle się chciało skopać innym magom z reszty Akademików tyłki.
- Ja chcę by ten dzień był jeszcze ciekawszy. - Odparł po chwili Kashim, znowu pokazując swój zgryźliwy uśmiech. Wypatrywał się z widocznym zainteresowaniem w kobietę. - Zaciekawiona wspinaczką?
< Naira? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz