poniedziałek, 19 marca 2018

Od Shury C.D Keya


- Myślałam, że osoby twojego pokroju raczej unikają takich miejsc. - upiła drinka i sobie wygodnie usiadła obok.
Czy ja jej na to pozwoliłam? Czy rude laski zawsze muszą być tak głupie? W sumie spotkałam takie dwie, a ona nie różni się niczym od innych. Uniosłam lekko jedną brew, zakładając nogę na nogę. Miałam na sobie białą, przylegającą sukienkę do połowy ud, a na ramionach miałam jasną marynarkę z czarnymi brzegami. Włosy jak zawsze miałam związane w kucyk, a grzywka delikatnie opadała na moje czoło. Wzięłam do ręki drinka, którego kolor był biały. Zaczęłam bawić się kosmykiem swoich włosów, z pogardą patrząc na otaczających mnie ludzi. Ten stary, ten depresant, ten z kolei casanova. Na którego nie popatrzysz, od razu łatwo zgadnąć, który czego tutaj szuka. Pocieszenie, nowa miłość, zapomnienie.
-To, że jestem znana nie znaczy, że nie mogę tutaj przychodzić. Poza tym, to jest stolik dla VIP-ów i byle kto nie powinien tutaj zasiadać, więc najlepiej by było, abyś wyszła stąd, póki mój ochroniarz poszedł po drinka dla mnie.-warknęłam.
- A skąd masz pewność, że i ja nie jestem VIP-em? VIP to tylko kwestia twojego bogactwa.
-Mam pewność, bo jakoś nie widziałam ciebie nigdy na żadnym magazynie, blogu gdzie gwiazdy z mojego poziomu pojawiają się codziennie i są obsypywane mailami i wiadomościami. Dopóki nie zajmiesz się swoją karierą, jeżeli jakąś masz, nie licz, że będę dla ciebie miła. Nie jestem grzeczna i uprzejma dla każdego i nie mam zamiaru. Nie ufam ludziom i tak samo, nie zaufam tobie, więc znikaj stąd, zanim jeszcze mam dobry humor.-burknęłam.
Po chwili mój goryl przyniósł mi kolejnego drinka, którego wzięłam do ręki. Kiedy zaczął już strzelać palcami, uniosłam delikatnie dłoń, czekając co ma jeszcze do powiedzenia ta ruda dziewczynka. Biedaczynka stara się wejść w świat mody bez pracy? To nie możliwe. Nigdy nie będzie możliwe. Bez jakiegokolwiek dogadania się z menadżerem, fotografem czy kimkolwiek, kto działa w modelingu, nie zdziała nic, a nic. Niech nie liczy na mnie.
- Milusia jesteś. Lubię takie - mrugnęła do mnie.- Na prawdę nieco za wysoko się cenisz. Myślisz, że bycie gwiazdą to wszystko? Swoją drogą słyszałam, że twoje gwiazdorstwo to coś więcej niż pozowanie w ubraniach.
-Kochana, nie cenię wysoko samej siebie, tylko swój honor i to, że jednak muszę pracować, aby utrzymać samą siebie. Mam wysoko ustawioną rodzinę, ale opuściłam ją, wiesz dlaczego? Bo miałam dość tego, że ktoś mnie rozpuszcza. A ty, kochana ruda gwiazdko lepiej pilnuj swojego nosa, bo mogę ci go utrzeć równie łatwo, jak połamać ołówek. Twoje ploteczki, jakie słyszysz w szemranych kącikach kłamią, bo szybciej bym chyba odeszła od modelingu, niż pokazała się nago. A teraz znikaj stąd ruda małpko lub zajmie się tym Hades.-warknęłam, wskazując na umięśnionego mężczyznę.
- Mmm... Lubię takich mięśniaków. Wracając - przerwałam i znów się zaśmiałam. - W sumie to nie pytałam, ale dzięki, że mogłam posłuchać twojej historii. Doprawdy ciekawe. Plotki nigdy nie kłamią, jedynie naginają początkową prawdę, słonko. Nie musisz się unosić, to tylko rozmowa. - znów upiłam napoju. - Twoja pozycja się dla mnie nie liczy, ale nie lubię kiedy ktoś zbyt wysoko się ceni.
Pstryknęłam palcem, wskazując na rudą małpę, po czym założyłam dłonie na piersi.
-Nie denerwuj mnie dziecko. Jak szukasz pocieszenia w moim ochroniarzu, on szybko ci załatwi wyjście z tego baru i tam sobie pod latarnią znajdziesz jakiegoś fagasa, który pomaca ciebie po twoich biodrach. Odczep się dziewczynko, a modeling zostaw profesjonalistce.-Hades mocno złapał jej ramię.-A jeżeli jakkolwiek uważasz, że plotki o tym, że na sesjach każą się nam rozbierać, że są prawdziwe, może powinnaś sama spróbować, choć wątpię, że z taką twarzą i brakiem zachowania ciebie przyjmą.-skierowałam spojrzenie na mężczyznę.-Wyprowadź ją i wyrzuć stąd.-warknęłam, wracając do swojego drinka.
Założyłam ponownie nogę na nogę, po czym oparłam się wygodnie o kanapę. Widziałam jedynie jak ruda gwiazdka jest wyprowadzana, a potem przed jej nosem zamykają się drzwi. Klub może ten nie wydaje się jakiś prestiżowy, ale taki właśnie jest. Spojrzałam na zegarek, po czym wstałam. Podziękowałam Hadesowi, po czym pokierowałam się do limuzyny. Musiałam wrócić do domu i poćwiczyć, bo inaczej szantażyści zaczną ponownie mnie straszyć, czego nie chciałam. Wpakowałam się do samochodu, który ruszył w kierunku mojego apartamentu.

<Keya?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz