Kiedy mężczyzna ujrzał kobietę w objęciach kogoś innego, coś się w nim zagotowało. Pierwszy raz czuł taką złość, miał ochotę rozszarpać stojącego na przeciwko maga, z którego uderzała niewiarygodna siła, albo też tak czuł gdyż był lekko upity, lecz wciąż kontaktujący i świadomy tego co robi. Na szczęście nieznajomy szybko opuścił mieszkanie, mimo że Gazowi przeszło przez myśl, by go nie puścić. Ale nie on decyduje o życiu kobiety prawda? Początkowo starał się trzymać emocje na wodzy, jednak potem już pełen arogancji odrzekł:
- Przecież on leci tylko do Twoją dupę i cycki. - Mężczyzna nigdy nie powiedziałby czegoś takiego gdyby był trzeźwy, jednak teraz alkohol i dodatkowe szybkie bicie serca, było wybuchową mieszkanką. Rozpoczęła się wymiana zdań, która doprowadziła Gaza do powiedzenia za dużo. - Jeśli byłbym Twoim facetem, nigdy nie pozwoliłbym Ci odejść - Oznajmił poważnie. Taiga zastygła chwilowo, jednak jedyne co zrobiła to rozkazała mu iść spać. Kiedy drzwi od jej sypialni się zatrzasnęły, słyszalny był zgrzyt zębów białowłosego. Poczuł się beznadziejny, bez wartości. Chwycił rękoma za białe loki i chciał wrzasnąć, lecz w ostatniej chwili po prostu oparł się o ścianę i skulił. "Nie masz u niej nawet szans".
~Następnego dnia~
Taiga obudziła chłopaka z samego rana. Otrzymał kawę, oraz parę ciekawych faktów. Chociażby, że mężczyzna o którego był tak diabelnie zazdrosny poprzedniego dnia to tylko ojciec kobiety. Z jego ciała zszedł cały ciężar, który uczynił Gaza znowu lekkim jak piórko.
- Alkoholik jednak coś pamięta świetnie. - Złapała za szmatę, która leżała na stoliku, uszykowana wcześniej - Umyjesz wszystko, szafki, stoliki, podłogi, okna, futryny, drzwi. W-S-Z-Y-S-T-K-O. - Powiedziała chcąc się skierować do kuchni, jednak ciało mężczyzny jej na to nie pozwoliło.
- Dokładnie pamiętam wszystko. - Gaze chwycił dłoń wyraźnie zaskoczonej Taigi i przybliżył swoje usta do jej. Kobieta nawet nie drgnęła. Mężczyzna nie wiedział, czy to przez fakt, że się tego nie spodziewała, czy też tego chciała. Zatrzymał się jednak kiedy byli na tyle blisko siebie, że był w stanie musnąć swoją skórą jej. Nie oddając pocałunku cofnął się do tyłu. - Chyba już wolałbym byś mnie uderzyła i nie dawała nadziei. - Mężczyzna spojrzał wzrokiem pełnym powagi na kobietę. Nie czekając na odpowiedź poszedł do łazienki z szmatą, by nalać do wiadra wody. Chciał zrobić to co nakazała mu właścicielka mieszkania. Był w końcu coś dłużny po tych dwóch spędzonych tutaj nocach. Wiedział, że Taiga ma trudny charakter, ale właśnie przez to nie wiedział, co czuje. W sumie głupie pytanie, znali się zaledwie kilka dni, a po wczorajszej akcji Gaze uświadomił sobie, że pod jakimś względem bardzo mu zależy na czarnowłosej. Czyżby się zauroczył? Kobietom podobno zajmuje to dużo więcej czasu, lecz czemu ma ciągle wrażenie, że władająca daje mu jakieś głupie nadzieje na więcej. "O czym ty myślisz?!" Potrząsnął głową. "Jest Ci obca, jesteś zwykłym orężem, który powinien jej służyć" Zabawne myślenie nieprawdaż? Gaze od zawsze uważał oręże za coś w postaci sług, z czym nikt go nie popiera, mimo to ciągle ma takie podejście. Każdy w końcu ma własną wolę, czasy niewolnictwa skończyły się dawno temu. Mimo to walce z takim jego przekonaniem feministki to chuj. Mężczyzna zajął się swoimi zadaniami, pozostawiając Taigę własnym rozmyśleniom, które widocznie ukazywały się na jej zamyślonej twarzy. Gaze wypolerował calusienkie mieszkanie na błysk, nawet posprzątał parę innych rzeczy. Uświadomił sobie przy okazji, że jest ono dość przytulne i wręcz idealne dla dwóch lub nawet trzech osób. W jego głowie zaczęły tworzyć się różnorakie teorie. Może jednak ma kochanka? Przychodzi kiedy go nie ma? Pewnie wystawiła go na deszczu, bo była właśnie z nim. Nie potrafił myśleć o niczym innym, przyczepiło się to do niego jak rzep do psiego ogona, który z pomocą trzeciej osoby tak szybko się nie ulotni. Gaze chciał już robić wszystko by spędzać tu jak najwięcej czasu i stwierdzić z czasem, czy zachowanie kobiety wobec niego się nie zmieni, lub nie zacznie gdzieś znikać. Cisza trwająca między orężem a władającym w końcu została przerwana.
- Zjedź coś i zajmiemy się jakimś ciekawym zleceniem. - Oliwkowe oczy spoczęły na czarnowłosej, która w ręku trzymała coś na obraz, jajecznicy? Chłopak spojrzał się pytająco. - Zeżresz to, czy mam sama Ci wsadzić to w gardło? - Warknęła, na co Gaze odpowiedział uśmiechem i przysiadł przy stole, by skosztować własnoręcznie przygotowanego przez kobietę dania. Wyglądem nie olśniewało, lecz może chociaż smak będzie lepszy? Mężczyzna chwycił widelec i nabierając małą porcję wsadził ją do buzi, by przetrzymać tam sztuciec. Po ciele mężczyzny zaczął spływać pot. Danie było nie możliwe do przełknięcia, jednak ostatkiem sił to zrobił. Dysząc przy tym ciężko.
- Pyszne. - Oznajmił chwytając kolejną porcję. - Lecz ustalmy, ze następnym razem ja zajmę się gotowaniem, dobrze? - Uśmiechnął się szeroko, żując kawałki przypalonego jajka z niepokrojonymi warzywami.
< Taiguś? Teraz queścik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz