Wszystko szło dobrze. Wręcz idealnie, bez żadnych problemów. Jednak nic nie może trwać wiecznie, czyż nie? Cały spokój zaburzyła zgraja małych smarków, co to mają jeszcze mleko pod nosem. Fart, nie fart, miały piłkę. Piłkę, która wykorzystała moją chwilę nieuwagi, by perfidnie zaatakować moją głowę. Równowaga znowu postanowiła mnie opuścić, ale pod ręką był akurat Hide. Tak więc chłopaczyna stał się moim ratunkiem, wybawieniem od ponownego, bolesnego pewnie, upadku. Szczęście, że moje wcześniejsze spekulacje nie spełniły się i nie przewróciłam go razem ze sobą. Postanowiłam tym razem odpuścić małym karłom, a ich haniebny czyn puścić w niepamięć.
- O mały włos- skwitowałam, biorąc głęboki oddech.- Gdybyś nie był obok, to tym razem na pewno nabiłabym sobie gdzieś siniaka. Dziękuję- poklepałam go po ramieniu, uśmiechając się od ucha do ucha.
- Do usług- odwzajemnił uśmiech.
Mogliśmy po kilku sekundach kontynuować dalszą, spokojną przejażdżkę. I szło mi już całkiem dobrze, a od czasu do czasu nawet oddalałam się trochę od Hide. Po niecałej godzinie czułam się już jak profesjonalistka, chociaż do takowej daleko mi było. Ba, nawet do pięt nie dorastałam. Umiałam już zrobić prawie idealne kółko, skręcić i bezboleśnie się zatrzymać. Jedyną przeszkodą były jednak wszelkie nierówności, do których wliczały się drobne kamienie oraz ubytki w ścieżce. Wymijanie przechodniów też szło mi nie najgorzej. Jazda na rolkach, jak wspaniała nie była, potrafiła zmęczyć. Potrzebowałam chwili przerwy. Pięć minut, czy mniej, wszystko mnie zadowoli. Chciałam już złapać się poręczy ławki, ale dosłownie w ułamku sekundy jakiś dzieciak czmychnął przede mną. Ostatecznie, zamiast siedzieć na ławce, wylądowałam leżąc prawie pod nią. Myślałam, że skończy się na chwilowym bólu, jak zawsze, ale nie tym razem. Noga bolała mnie niemiłosiernie, ale skręcona była. Na szczęście. Wgramoliłam się jakoś na ławkę, zdejmując jedną z rolek. Noga bolała, może była lekko spuchnięta, ale nie skręcona. Odetchnęłam z ulgą. Chłopak zaraz pojawił się przy mnie.
- No, to na dzisiaj się już najeździłam. Mam nadzieję, że moje przypuszczenia są dobre i kostka nie jest skręcona. Inaczej nici z treningów przez… tydzień?- ostrożnie zaczęłam zakładać trampka na pokrzywdzoną nogę. - Jeśli nie masz mnie jeszcze dość, to możemy gdzieś jeszcze wyskoczyć - dodałam, kierując wzrok na Hide.
<Hide?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz