Zaskoczył się, że dogonienie rywalki zajęło mu więcej czasu niż przypuszczał, ale to go jeszcze dodatkowo nakręcało. Kiedy w końcu udało mu się wyrównać z kobietą kroku, ta rzuciła mu prędko porozumiewawcze spojrzenie. Ten dzień się bardzo dobrze zapowiada. Wyszczerzył się blondyn, widząc jak brunetka w kilka sekund znalazła się już dobre kilka metrów przed nim. Naprężył wszystkie mięśnie i wytężył siły, by ponownie para rywali szła łeb w łeb. Ścieżka była prosta, jednak na dalszym etapie, można było spotkać kilka przeszkód, jak wielki mur. Droga oryginalnie szła wokół niej, jednak zawsze można sobie uprościć drogę. Kashim czując jak pot zaczyna oblewać jego ciało, zaczął dodatkowo się nakręcać, kobieta nawet na sekundę nie dała mu się znacznie wyprzedzić, wręcz przeciwnie kilkukrotnie sama przejęła pałeczkę i prowadziła go za smycz, jak grzecznego ratlerka. Chłopaka irytowało to i to niemiłosiernie, nie cierpi przegrywać i tym razem też nie miał zamiaru. Aczkolwiek znalezienie godnego mu rywala powodowało, ze na jego twarzy był szeroki uśmiech. Najprawdopodobniej powoli podświadomie kreował mu się szacunek do biegnącej obok szatynki. Widząc na horyzoncie spory mur, Kashim wiedział, że już ma wygraną w kieszeni. Co z tego, że zagra nie fair? Ważna jest wygrana. Pozwolił kobiecie delikatnie się wyprzedzić, by ustabilizować oddech i nie pozwolić jej powtórzyć swojej sztuczki. Jednak wszystko poszło inaczej, ku jego zaskoczeniu rywalka z niezwykłą gracją wspięła się na mur, pokonując go bez większego wysiłku. Długie nogi, ewidentnie dłuższe od Kashima bardzo pomogły. Mężczyzna warknął pod nosem i przeskoczył betonową ścianę, by dostrzec jak kobieta jest już sporo drogi do przodu, puszczając mu oczko. Chłopak poczuł jak robi mu się gorąco. Był tak zirytowany i spragniony wygranej, że zęby zazgrzytały, od zbyt mocnego naporu siły. "Chyba cycata nie wyobraża sobie, że tak szybko odpuszczę!" Warknął, wysilając każdy najdrobniejszy mięsień, do szaleńczego biegu.
poniedziałek, 19 marca 2018
Od Kashima C.D Naira
Mężczyzna rozpoczął poranny trening, od rozgrzania nadgarstków i mocnych skrętów szyi, jakby chcąc by kręg, który kiedyś w przeszłości mu wyskoczył, wrócił na swoje miejsce, dając mu ulgę, a zarazem zapał do biegu. Przeszedł później do podskoków na jednej nodze, by sprawnie rozgrzać mięśnie pośladków i korpusu. Następnie przysiady, kilkuminutowa deska. Ćwiczenia jakże jego zdaniem mizerne, lecz potrzebne. Prawie nigdy nie udaje mu się wykonać wszystkich, gdyż nie ma do tego cierpliwości, tak jak i tym razem. Klnąc pod nosem, że jest to kurewsko nudne, uśmiechnął się wyprostowany by rozpocząć bieg, gdy nagle dość sprawnym tempem minęła go zgrabna, aczkolwiek widocznie wysportowana kobieta. Kashim od razu wyczuł zapach rywalizacji. Wykonał kilka okrężnych ruchów ramionami i niczym wściekł pies ruszył za ciemnoskórą nieznajomą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz