poniedziałek, 26 marca 2018

Od Keyi C.D Violett


Uśmiechnęłam się promiennie, jakby chcąc jej powiedzieć, że rozumiem. Ale czy na pewno mogłam ją rozumieć? Tego jednak nie byłam do końca pewna.
- Nie musisz przepraszać. - westchnęłam, zniżając ton głosu. - Większość ludzi tak na prawdę nie rozumie swoich uczuć. 
Mój wyraz twarzy wrócił do bliżej nieokreślonego i po prostu zajęłam się jedzeniem swojego pysznego ciasta.
Nie zamierzałam jej już pytać o Majora. Kimkolwiek był, widziałam, że wywoływał u niej ciepłe i pozytywne uczucia. Obie zastygłyśmy w milczeniu, a atmosfera jaka nas otaczała wydawała się być teraz ciężka. Próbowałam jakoś zagadać, ale kiepsko mi to wychodziło.
Kiedy nasz wspólny posiłek dobiegł końca, a obie wróciłyśmy do swoich klas.
Przez większość czasu wracałam wspomnieniami do przeszłości. Nie mogłam się przez to skupić i wybijałam się z rytmu.
Koniec lekcji wcale nie nastąpił szybko, a czas dłużył się niemiłosiernie. Czułam, że narasta we mnie to dziwne uczucie, które opisać było niezwykle trudno.
Postanowiłam nie wracać od razu do domu, a zasiąść na ławce w parku. Niebo przybierało pomarańczowo-różowy odcień, ale słońce wcale nie robiło tego szybko. Powoli chowało się za budynkami, jakby jeszcze nie chciało się chować. Jakby chciało zostać i być nadal nad naszymi głowami.
Nagle poczułam przypływ sił i motywacji. Tak po prostu, jakby nagłe zmiany nastroju były czymś normalnym. Bo przecież nie są, prawda?
Napawana chęcią poczynienia czegoś niezwykle pożytecznego, postawiłam sobie za cel basen. Po drodze wstąpiłam do pokoju skąd zabrałam potrzebne rzeczy i zostawiłam te zawadzające.

Tak jak myślałam, basen był o tych godzinach dość pusty. Początek tygodnia również nie wspomagał pojawieniem się wielu ludzi chcących popływać.
Odłożyłam ręcznik w wyznaczone do tego miejsce oraz pozostawiłam pastelowo różowe klapki. Poprawiłam na sobie górę od stroju kąpielowego i z radością udałam się na krawędź płytek, gdzie od razu wskoczyłam do wody.
To był strzał w dziesiątkę. Moje ciało od razu się rozluźniło, a umysł przestał myśleć. Zanurzyłam się głębiej, zamykając oczy. Nie umiałam pływać z otwartymi oczami. Bolały jak cho lera. Ciekawiło mnie jak inni ludzie to wytrzymują.
Po bardzo krótkim czasie natknęłam się głową na... coś miękkiego. Od razu wypłynęłam na powierzchnię, chcąc zobaczyć coż to takiego.
Na moje policzki od razu wpłynęły rumieńce, widząc, że to pośladki znanej mi Violett.
- Wybacz, nie chciałam! - zasłoniłam twarz dłońmi, czując rosnące zakłopotanie.

Violett?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz