Delikatny jak pociągnięcie pędzla wiatr zgarnął z moich oczu upierdliwe kosmyki. Nie chciałem zaprzątać sobie nimi głowy, gdy w końcu wpadłem w trans niesiony przez wenę. Ani one, ani jakaś mała wiewiórka, która przebiegła tuż obok mnie nie mogły przerwać tego stanu, w którym moja ręka sama z siebie delikatnie poruszała pędzlem tworzącym na kartce drobne dzieło. Prosty pejzaż stworzony z farb akwarelowych miał przedstawiać to, co aktualnie znajdowało się przede mną - Urokliwy staw znajdujący się w środku lasu otaczającego to piękne miasto. Sama podróż zajęła mi tu trochę czasu, lecz było to warte tego krajobrazu. Wokół nie widziałem praktycznie żadnego człowieka z wyjątkiem jednej małej osóbki przechadzającej się leśną ścieżką niedaleko brzegu. Skrywała się pod parasolem, jakby obawiała się promieni słońca, które przebijały się przez korony leśnych drzew.
Znajdowałem się na drzewie, a dokładniej na rozwidleniu dwóch jego gałęzi. Nie było wysokie, więc nie martwiłem się o jakiekolwiek zagrożenie wynikające z upadku. Spełniało za to role idealnego miejsca na odpoczynek, a zarazem dobrego punktu by usiąść tu na dłużej i np. zająć się uwiecznianiem tego pięknego widoku. Widok drobnej dziewczęcej sylwetki pod ciemnym parasolem zapadł mi w pamięć, a zarazem współgrał z krajobrazem, dlatego dłoń sama z siebie dodała ją na kartkę. Uśmiechnąłem się kątem ust widząc cały ten efekt oddający prawie naturalne piękno. Uwielbiałem to.
Odczekałem trochę, aż farba wyschnie do końca, po czym schowałem wszystko do torby. Dość się zasiedziałem, co poczułem dopiero gdy wstałem z gałęzi drzewa i rozprostowałem kości. Ledwo słyszalne strzyknięcie w plecach przyniosło lekką ulgę , choć zdrętwienie poniektórych mięśni nie chciało ustąpić. Skupiłem jednak wzrok na oddalającej się powoli dziewczynie , którą chciałem poznać. Już nie pierwszy raz widziałem ją w tych okolicach, przez co znalazła się na paru moich dziełach jako drobny szczegół dopełniający wszystko. Miałem nadzieje, że jej to nie będzie przeszkadzać, choć nigdzie nie było widać dokładnie jej twarzy. Ostrożnie stawiając kroki po leśnej ścieżce nieco zbliżyłem się do dziewczyny .
Z mojego punktu widzenia wyglądała jak dziecko na oko 12 letnie. Zapewne było to spowodowane jej małym wzrostem...albo to ja wykraczam powyżej wszelkie normy. Nie miałem co do tego pewności, więc postanowiłem nie używać zwrotek typu " hej.. Dzieci nie powinny same chodzić po lesie"... byłoby to zbyt dziwne w moich ustach zapewne. Dlaczego pierwsze słowa wydają się takie trudne? No tak... Ktoś może je źle zrozumieć albo po prostu je zignorować. Potrząsnąłem głową odganiając wszelkie złe scenariusze i myśli, po czym przybrałem delikatny uśmiech wyrównując kroku z nieznajomą.
- Często cię tu widuje. Może się zapoznamy — Nieco się schyliłem, gdy dziewczyna spojrzała na mnie swoimi błękitnymi oczami. Przypinały nieco ocean, choć dostrzec można było nutkę surowości, jak i zaciętości. Włosy sięgające mniej a więcej do ramion były równo ścięte i zdecydowanie zadbane, a ich kolor ... był nieco ciężki do ustalenia. W cieniu jasnoniebieskie, zaś pod promieniami słońca przypominał czysty lód. - Kiyuki Yoshida ze szkoły Pittore , a ty?
< Yukino? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz