wtorek, 27 marca 2018

Od Taigi C.D Gaze +18


- Dobrze się czujesz? - Fuknęłam, gromiąc Gaze spojrzeniem. Z czego ten pajac się tak cieszył? I skąd nagle wzięły się te wszystkie, czułe słówka? Przez jeden pocałunek, zaczął sobie wyobrażać całą naszą wspólną przyszłość czy jakie licho? Jego dotyk nie był zły, nie przeszkadzało mi siedzenie na jego kolanach, a nawet jak wcisnął głowę w mój bark. Jego włosy miały przyjemny zapach, a dodatkowo, pomimo że wyglądały na sztywne, okazywały się za każdym razem mięciutkie, jak u tej małej owieczki.
- Kocham Cię. - Oznajmił ponownie po jakże długim czasie i uniósł głowę, skupiłam całą swoją uwagę na jedną koszulkę, którą sama mu wybierałam na wspólnych zakupach, kiedy namawiałam go na noszenie, chociaż w domu normalnych ubrań. Po chwili zorientowałam się, jak bardzo przygląda się mojej twarzy. Dlaczego robi to za każdym razem, mówiąc do mnie takie rzeczy! Przez pewien czas miałam wrażenie, że odpuścił sobie temat, albo odkrył, że mieszkanie ze mną to wcale nie jest bajka, a tutaj proszę, ponownie ponawia ten sam temat. Nie chcąc, aby widział moje skrępowanie, schowałam się w jego ramię, otulając tym samym ramionami. Zawstydzają mnie takie rzeczy. Gaze był niezwykle... Inny. Nie obłapywał mnie, ewentualnie delikatnie wykorzystywał sytuację, aby pogłaskać mnie po włosach, czy dłoni, ale nic więcej, jednak jeśli chodzi o słowa, to w nich nie próżnuje. "Tęsknie, kocham, lubię" i inne miłe słówka, z taką łatwością padały z jego ust. - Taiga. - Wyszeptał po chwili do mojego ucha, dążąc dłonią do policzka, po którym pogłaskał mnie krótko kciukiem.
- Zamknij się psie. - Mruknęła, nie chcąc słyszeć kolejnych słówek, które sprawiłyby jeszcze większe zakłopotanie z mojej strony.
- Wybacz, ale jeśli nie chcesz zaraz leżeć tutaj naga, to musisz się ode mnie odkleić. - Oznajmił śmiejąc się. - Niestety mam wzwód. - Parsknął skromnie, na co zacisnęłam swoje dłonie jeszcze bardziej wokół niego. Poczułam, że... Moje ego rośnie. Zaciekawiona jego słowami, przygryzłam dolną wargę, siadając na nim okrakiem, przez to, że miałam na sobie cały czas mundurek szkolny, można było rzec, że siedziałam na nim jedynie w samych cieniutkich figach. Poruszyłam kilka razy biodrami, czując pod sobą coś twardego i już wcale nie tak małego, trzymając głowę tuż przy jego uchu.
- A no masz - Wyszeptałam delikatnie rozbawiona. Jeszcze nie miałam sytuacji, aby ktoś sam z siebie wyjawił mi, że ma wzwód. Nie raz widziałam, nie raz wyczuwałam, ale nigdy jeszcze tego nie słyszałam.
- Robiąc tak, nie pomagasz - Wyszeptał, układając dłonie na mojej talii.

- Wydaje mi się, że bardzo pomagam - Dmuchnęłam ciepłym powietrzem prosto w jego ucha, czując, jak to teraz jego przechodzą dreszcze. - Nie przeszkadza mi leżenie nago - Wyciągnęłam język, przejeżdżając po jego ciemnej skórze pod uchem. Była miękka i gładka, czym byłam miło zaskoczona. Nie wiem, czy chciałam iść z nim na całość, poczuć go w sobie tu i teraz, czy też tylko się podroczyć, sprawdzić jak sam jest w stanie daleko się posunąć. Chociaż sama musiałam przyznać, że jego ciało straszliwie mnie pociągało. Delikatnie ciemna karnacja, a do tego jasne włosy i widoczne mięśnie. Która kobieta nie spojrzałaby na niego, gdyby ściągnął koszulkę.... Koszulka. Z zadziornym uśmiechem złapałam za koniec czarnej bluzki, ciągnąc ją ku górze. Rzuciłam ją na ziemię z uśmiechem mówiącym"Tak, będziesz sprzątać". Chłopak odpowiedział mi miłym uśmiechem, niepewnie zbliżając usta do mojej szyi. Widząc jego zawahanie, odchyliłam głowę, dając mu tym samym lepszy dostęp do tego wybranego fragmentu mojego ciała. Poczułam przyjemne ciepło, które przesuwało się po skórze, zostawiając za sobą mokry ślad. Zacisnęłam dłonie na jego ramionach, wydobywając z siebie ciche pomrukiwanie.



Po jakimś czasie jedna z jego dłoni znalazła się na mym karku, natomiast drugą przytrzymywał mój tyłek, przewracając przy tym na kanapę, tak aby mógł zawisnąć nade mną. Jego ciepła dłoń, wsunęła się pod koszulkę, ściągając ją przy tym jednym pewnym ruchem.
- Piesek się delikatnie nie zapędza? - Podniosłam jedną brew.
- Szanse powinny być wyrównane - Posłał mi rozbrajający uśmiech, muskając mnie przy tym swoimi ustami. - Jeśli nie chcesz nic więcej, to powiedz, wstanę i odgrzeje kolację - Mówiąc to, nawijał na swój palec kosmyk czarnych włosów.
- Powiem Ci, kiedy mi wystarczy - Złapałam go za rękę, ciągnąc pod siebie. Usiadłam na nim okrakiem, poprawiając przy tym uwodzicielsko włosy. Pocałowałam go w usta, szyję, tors... Schodziłam coraz niżej, zostawiając mokrą ścieżkę na jego rozgrzanym ciemnym ciele. Dotknęłam dłonią jego sztywnego przyjaciela, masując go przy tym przez spodnie. Słodkie pojękiwanie, bardzo mi się podobało. Patrząc prosto w jego oliwkowe oczy, odpięłam pasek od spodni, zsuwając je razem z bokserkami. Uśmiechnęłam się do niego łobuzersko, wzrokiem objęłam całe przyrodzenie oręża. Odrzuciłam włosy, biorąc przy tym głęboki wdech. Nie miałam wielu partnerów, ale nigdy nie byłam chętna do sprawiania im przyjemności właśnie w tej sposób. Mimo to przełknęłam ślinę i przejechałam czubkiem języka od dołu po samą górę. Delikatnie i z największą czułością pieściłam jego główkę. Jęczał cicho, co jeszcze bardziej zachęcało mnie do działania. Włożyłam cały czubek do ust, ssąc go i robiąc językiem niewielkie kółka, zupełnie jakbym miała w ustach lizaka o smaku słodkiego i soczystego jabłka. Moje ruchy stopniowo stawały się coraz szybsze i stanowcze. Zaczęłam pieścić coraz większą część jego penisa. Dłonią masowałam tę część, o którą mężczyzna dba najbardziej. Poruszałam się coraz szybciej, nawet nie przeszkadzało mi gdy, wolną ręką zaczął masować jedną z moich piersi. Nie... Nie przeszkadzało mi to, mnie to podniecało. Jego oddech gwałtownie przyspieszył, a dłonie zaczęły się mocniej zaciskać na mych włosach, oraz biuście. Momentalnie jego przyjaciel stał się jeszcze większy, a po chwili w ustach poczułam ciepłą, lepką ciecz, który wypełniała je całe. Pierwszy raz byłam w takiej sytuacji, nigdy jeszcze nie miałam tego w ustach. Zamknęłam oczy i połknęłam wszystko, mogąc tym samym zaczerpnąć świeżego powietrza. Spojrzeliśmy sobie w oczy, z lekkim skrępowaniem. Oblizałam wargi i spuściłam wzrok z delikatnym uśmiechem, w sumie zawsze wiedziałam co, powinnam mówić, ale teraz zabrakło mi języka w gębie.
- Pozwolisz... - Złapał mnie za dłoń, przez co w pewien sposób zmusił mnie do spojrzenia w swoje oczy, które już się nie iskrzyły, a żarzyły żywym ogniem. - Że się odwdzięczę? - Przechylił głowę.
- Jeśli masz zamiar go we mnie włożyć - Przejechałam palcem po już znacznie mniejszym penisie - To nie.... Jeszcze nie - Powiedziałam pewnie, na co od razu pokręcił głową.
- No wiesz... W inny sposób - Z czerwonymi policzkami odwrócił ode mnie głowie. Nie mogłam powstrzymać śmiechu. To zabawne, że to, co krępuje jego, dla mnie jest czymś normalnym i na odwrót. Nie chcąc go jeszcze bardziej krępować, skinęłam głową.
- Gaze, ale nie musisz mnie o wszystko pytać - Zakryłam wolną dłonią usta, aby ponownie móc parsknąć śmiechem. Wpił się w moje usta, obalając mnie ciężarem swego ciała. Już bez zbędnych pytań odpiął stanik, który stanął mu na drodze, gdy obdarowywał mnie pocałunkami. Po zajęciu się moim biustem ruszył dalej, przez cały brzuch, aż do gumki od spódniczki. Zamiast ją ściągać, po prostu podwinął ją do góry, składając namiętny pocałunek na wnętrzu uda, przygryzając je przy tym, przez co cicho jęknęłam. Kiedy zaczął ściągać ostatnią część bielizny zębami, moja ekscytacja i pożądanie sięgnęło zenitu. Chciałam zmusić go, aby robił już to, na co tak bardzo czekałam. W końcu ciepły i wilgotny język spotkał się z najwrażliwszą częścią, która pragnęła go najpewniej najbardziej. Kiedy tylko go wsunął, z moich wydarło się przeciągliwe jęknięcie, a dłonie zacisnęły się na kocu, który był rozłożony na kanapie. Im bliżej byłam szczytowania, tym mocniej zaciskałam nogi wokół niego, w jednym momencie najprawdopodobniej musiał rozluźnić mój uścisk.
- Gaze! - Krzyknęłam, a wręcz pisnęłam, kiedy me ciało wygięło się na kształt łuku. Odsunęłam głowę na bok, rozluźniając przy tym całe ciało. Dłonie Gaze objęły mnie w pasie, a sam mężczyzna ułożył się za mną na kanapie, wkładając twarz w rozczochrane włosy.
- Tai... Było Ci dobrze? - Wyszeptał, głaszcząc przy tym brzuch.
- Tak - Mruknęłam, odwracając w jego kierunku głowę - A co na tę kolację? - Podniosłam zaciekawiona brew.
- Zapiekanka makaronowa z mięsem, serem i warzywami - Odpowiedział, na co uśmiechnęłam się od ucha do ucha. - Podgrzać? - Podniósł kącik ust. Skinęłam głową, siadając, rozglądając się za swoimi ubraniami. Podnosząc wzrok, ujrzałam dłoń z bielizną i koszulką.
- Dzięki.

Gaze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz