środa, 28 marca 2018

Od Nairy C.D Keya


Mogę określać ich płeć, chociaż zwykle tego nie robię. — Odpłynęła na moment w myśli. Oparłam łokcie na stole, wpatrując się w dziewczynę z zainteresowaniem. Tak, to była naprawdę... dziwna moc? Za to niezwykle interesująca, nie byłam pewna, czy przypadkiem oczy mi się nie świecą. Te wszystkie horrory, filmy kryminalne, thrillery, przecież to wszystko praktycznie bazowało na kontakcie "z drugą stroną", no i zawsze pozostawało pytanie, czy moc dziewczyny przypadkiem nie zaprzecza życiu po śmierci. 
Twój towarzysz to zdecydowanie mężczyzna. Trochę nadpobudliwy. — Zaśmiała się, gdy ja sama podskoczyłam, instynktownie rozglądając się wokoło, choć przecież nie miałam szansy, żeby zobaczyć jakiegokolwiek ducha. Prędzej spodziewałabym się wyskakującego zza rogu klauna. — Każdy duch ma swój poziom i status. Są podzieleni na siedem kategorii, ale to tylko tak... dla zasady. Te, które należą do pierwszej kategorii to przeważnie samobójcy. Nie należą do przyjaznych... — Zamrugałam, analizując i przetwarzając informacje. Ciekawe, ciekawe. Czyżby osób o takiej umiejętności było więcej? Ktoś musiał te wszystkie duchy sklasyfikować, złożyć je w sztuczne ramy formułek i książkowych regułek, pytanie tylko kto. Zanotowałam w myślach, żeby przy następnej wyprawie do biblioteki. przejrzeć nieco literatury.
Nie jestem w pełni widzącą, więc nie mogę zobaczyć ich dokładnych postaci. Nie dostrzegam ich twarzy. Wyglądają jednak jak my, prawie. Są to dusze, ale te, którym nie udało się przejść do zaświatów. Ich sylwetki są rozmazane i świetliste.
Muszę przyznać, że to dość ciekawa zdolność. — Ujęłam łyżkę w dłoń, nabierając odrobinę owsianki do ust. Nie spodziewałam się, że moja wcześniejsza rywalka okaże się aż tak ciekawą osobą, a tu proszę. Nagle widzi duchy, całkiem nieźle biega, całkiem ładna jest, aż dziw, że nie ma co robić o tej porze, skoro siedzi z praktycznie obcą osobą w barze i zajada się śniadaniem.
Nie żebym żałowała, bo jej towarzystwo było... miłe? Chyba w taki sposób powinnam to określić.
Twój nos... — Zaczęłam, mrugając z nagła i wpatrując się w płynącą z nosa dziewczyny krew, która trysnęła radośnie jak rzeczka z odblokowanym korytem.
Nienawidzę tego — jęknęła, łapiąc za serwetki. Pokręciłam głową, wstając i chwytając ją za dłonie, żeby pociągnąć dziewczynę w kierunku łazienki, w drugą dłoń chwytając torby, bo zostawianie rzeczy samych gdziekolwiek nie wydawało mi się zbytnio inteligentnym pomysłem.
— Chodź, lepiej od razu, zanim stolik cały utytłamy — mruknęłam, zerkając kątem oka, czy przypadkiem nie tworzy się za nami ścieżka z maluteńkich, krwawych plamek na podłodze. Otworzyłam drzwi przed dziewczyną, która od razu poleciała do umywalki, próbując jakoś zatamować krwawienie. Wyjęłam z kieszeni spodni chusteczkę, przemywając ją zimną wodą i kładąc na kark dziewczyny. Co prawda za wiele to naukowo pomóc nie powinno, ale zaszkodzić też nie, a komforty psychiczny jednak swoje robił.
Często masz takie nawroty? — spytałam mimo wszystko nadal zaciekawiona, nie co dzień ktoś tryska krwią przy śniadaniu, marnując całkiem dobrą jajecznicę i tosty.
Czasem, głównie ból głowy i krew z nosa, gdy nadużyję nieco mocy — rzuciła, pochylając głowę nad zlewem, starając się jak najmniej chlapać krwią na około, która teraz jeszcze mocniej skapywała długą, gęstą smugą, babrząc przy okazji koszulkę dziewczyny.
Pokręciłam głową, starając się w jakiś sposób pomóc, chociaż niewiele mogłam zrobić, co najwyżej zmieniać raz na jakiś czas zimny kompres na karku.
Lepiej? — spytałam, widząc, że kolejna zużyta chusteczka przestaje barwić się po odsunięciu od nosa na jeszcze bardziej czerwony ocień. Keya skinęła niepewnie głową, na wszelki wypadek nadal starając się nie ruszać głową za mocno. Migreny rozumiałam doskonale, empatia zdecydowanie nie należała do moich wymarzonych darów, ale widząc łazienkę, wyglądającą jak wyjętą ze scenariusza następnego kinowego hitu o jakimś mordercy, zrozumiałam, że w życiu na widzenie duchów bym się nie zamieniła.
Mieszkam niedaleko, mogę ci pożyczyć ciuchy, chyba że wolisz leźć do siebie z plamami krwi — stwierdziłam, krzywiąc się na widok koszulki dziewczyny.
— Będę wyglądać jak ofiara z horroru — jęknęła tylko, kiwając głową. Posprzątałyśmy po sobie, zabrałyśmy torby, zapłaciłyśmy przy kasie za jedzenie i popędzane spojrzeniami zdegustowanych ludzi ruszyłyśmy do mnie do mieszkania. Nie miałam daleko taki plus, dlatego tylko otworzyłam drzwi, wpuściłam dziewczynę do środka z przepraszającym uśmiechem. 
Z góry przepraszam za panujący burdel, nie planowałam gości — wytłumaczyłam, podając jej pierwszy lepszy ręcznik z szafki, bo jednak nadal cuchnęłyśmy potem po bieganiu, a klejące się stroje nie były zbyt miłe, wskazując drzwi do łazienki. — Czuj się jak u siebie, na pralce będą czyste ciuchy, powinny w miarę na ciebie pasować — oceniłam wzrokiem dziewczynę — chociaż w spodniach na pewno będziesz tonąć. Ile masz wzrostu? Między nami jest chyba dwadzieścia, trzydzieści centymetrów różnicy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz