poniedziałek, 19 marca 2018

Od Hideyoshiego C.D April


Stałem w salonie, teoretycznie gotowy go wyjścia. No, ale bez mojego telefonu i bez muzyki...No tak średnio bym powiedział, tak średnio...O matko, nie, za dużo memów. Mniejsza z tym, muszę pomyśleć, co mam zrobić, by odnaleźć właścicielkę telefonu. No tak, milion zabezpieczeń, tak jak u mnie. No dobra, pojeżdżę na rolkach, tak, jak planowałem. A może akurat na nią natrafię? Ten świat i tak jest już pokręcony, więc taki przypadek to codzienność. No dobra, pora się zbierać. Wyszedłem z mieszkania i zamknąłem drzwi, z resztą, jak zawsze. Założyłem czarne rolki i wyjechałem z jednego z wielu osiedli miejskiej dżungli. Jechałem przed siebie, w bliżej nieokreślonym kierunku. Nie miałem jakiegoś określonego celu przejażdżki.
Ulicę dalej, ujrzałem park i postanowiłem do niego pojechać, bo czemu nie? Zwolniłem tępo i stanąłem w cieniu drzewa, opierając się o nie. Nagle poczułem wibracje telefonu, który znajdował się u mnie w kieszeni. Wyjąłem go i spojrzałem w ekran. Dzwonił do mnie mój numer. Walnąłem soczystego facepalma. Bosz, jaki ja jestem głupi, normalnie poziom myślenia- Stephen Hawking. Po chwili odebrałem telefon.
-Halo?- odezwałem się, prawdopodobnie do brunetki o zielonych oczach.
- Przepraszam, czy to ty jesteś chłopakiem, na którego wpadłam rano?
-Taaa, facet z Polską na głowie dla uściślenia-rzuciłem, by mieć pewność, że to na pewno ona. Przecież ktoś inny mógł wpaść też na kogoś, nie? Lepiej spytać niż żałować, że się tego nie zrobiło.
- Czyli dobrze myślałam. No i raczej nie da się ciebie pomylić z nikim innym- dziewczyna zaśmiała się przez telefon, tak samo, jak ja.
-Haha, przynajmniej łatwo mnie rozpoznają. Toooo, co robimy?- powiedziałem nadal się lekko śmiejąc.
- Nie wiem. Możemy zatrzymać swoje telefony, chociaż nie wiem, czy spodoba ci się tapeta z Hello Kitty - jak na zawołanie udzielił mi się wesoły nastrój.
-Wiesz, bez urazy, ale wolę swojego Geralta z Rivii, haha- uśmiechnąłem się, chociaż dziewczyna nie mogła tego dostrzec. Czekaj, zaraz...Czy ja się śmieję z kompletnie obcą mi osobą? No to niezły ma na mnie wpływ ta dziewczyna...
- A więc Geralt, powiadasz? Razem z moją Hello Kitty się oficjalnie obrażamy -powiedziała, udając naburmuszoną - A tak na poważnie. Myślę, że dogadam się z twoim Geraltem i jeszcze przeciągnę go na swoją stronę mocy- dodała.
-No nie wiem, musiałabyś polubić widok krwi i wyprówanych flaczków- rzuciłem sarkastycznie.-Ale myślę, że twoja kicia tęskni za tobą i nie za bardzo mnie polubiła.
-O, no to odpada. A więc muszę szybko się z nią spotkać. Mam nadzieję, że nie zrobiłeś jej krzywdy? Bo jak tak, to pożałujesz
-Jaaaa, gdzie taam. To o której i gdzie się spotkamy?
- Hmm. Pasuje ci tak za godzinę w miejscu feralnego wypadku?
-Jasne, to widzimy się na miejscu. Hej!
-Hej!
Więc jednak miałem rację, moje przypuszczenia się sprawdziły. No dobra, trzeba powoli się zbierać, by później nie lecieć na łeb, na szyję. Wziąłem swój plecak i wyjechałem na parkową uliczkę. Przejeżdżałem obok ludzi, a oni patrzyli się na mnie i wlepiali we mnie swoje gały tak, jakbym był jakiś trędowaty. Matko, serio? Czy te włosy się aż tak wyróżniają na tle innych? Nie ogarniam...Przyśpieszyłem trochę i w kilka minut znalazłem się na miejscu rannej wpadki...

<April?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz