niedziela, 18 marca 2018

Od Hideyoshiego Do April

Wstałem dość wcześnie, bo około godziny 7 rano. Kolejny dzień, nic ciekawego. Spojrzałem w telefon i zacząłem przeglądać jakieś wiadomości i social media. To jest normalnie stan umysłu, kolejna plotka o jakiejś celebrytce. Bez sensu, kogo obchodzi jej życie prywatne? Nie ogarniam tego. Znudzony odłożyłem telefon na nocny stolik. Zwlokłem się jakimś cudem z mojego łóżka i posłałem je. Następnie, skierowałem się do łazienki i wziąłem szybki, rozbudzający, zimny prysznic. Gdy się już ubrałem, a założyłem niebieskie jeansy i czarną koszulkę, spojrzałem w lustro. Nie ogarniam, dlaczego kolor tych włosów jest tak idealnie rozdzielony, jakby ktoś mi je pofarbował. No i jeszcze ta blizna... Eech, mniejsza z tym. Wyszedłem z łazienki i chwilę później znalazłem się w kuchni. Zrobiłem sobie płatki, bo jakoś nie chciało mi się robić czegoś szczególnego. Zjadłem śniadanie dość szybko. Spakowałem się i schowałem telefon do kieszeni w spodniach. Co by tu zrobić...Lekcje zaczynają się za jakieś 3 godziny, a mi się nie chce siedzieć w domu. W sumie, mam dwie opcje. Albo pójdę teraz do kawiarni, a po lekcjach poćwiczę, albo zrobię na odwrót. Pomyślmy...Dobra idę do kawiarni, raz kozie śmierć. Wziąłem portfel i torbę szkolną. Ubrałem się i wyszedłem z mieszkania, wcześniej zamykając drzwi. Po paru minutach, znalazłem się na klatce. Nooo, paru dłuuugich minutach, bo mieszkam na jednym z wyższych pięter...
---
Szedłem wzdłuż ruchliwej ulicy metropolii, ze słuchawkami w uszach. Uwielbiam słuchać muzyki, ona zawsze mnie uspokaja i motywuje. Rozejrzałem się dookoła. Słońce oświetlało wieżowce, które znajdowały się przy tej oto ulicy. Piękny widok, nie powiem, że nie. Otrząsnąłem się i przyspieszyłem kroku...
---
W kawiarni zamówiłem kokosowe cappuccino i usiadłem przy stoliku obok okna. Zacząłem przeglądać telefon, a kilka minut później kelner przyniósł moją kawę. Wziąłem łyk i ponownie spojrzałem w urządzenie. Jeden news przykuł moją uwagę: "Białowłosa modelka znaleziona przed szkołą Adellal! Fani oszaleli!". Westchnąłem. Jak ja współczuję tej dziewczynie, wszędzie się tylko kleją i chcą autografy. Jak jakieś hieny czy coś, bez sensu. Celebryta, też człowiek. W kawiarni przesiedziałem jakąś godzinę i zacząłem się zbierać do wyjścia, lecz najpierw odniosłem kubek i podziękowałem. Zacząłem iść w stronę szkoły...
---
Szedłem przez park, z muzyką w uszach. Jakoś nie zwracałem uwagi na to, co dzieje się dookoła mnie. Zamyśliłem się i pogrążyłem w odmętach swoich myśli. Szkoda gadać, o czym myślałem, naprawdę. Nagle poczułem, jak ktoś na mnie wpada. Upadłem na ziemię, podobnie jak ten ktoś, a z moich uszu wyleciały słuchawki. Po chwili usłyszałem lekko przejęty, ale wciąż ciepły głos dziewczyny.
- Nic ci nie jest? Jesteś cały?- dziewczyna zaczęła oglądać mnie od stóp do głów. Chyba myślała, że się zraniłem. Jednak nic mi się nie stało, nie raz i nie tak się upadało. Dziewczyna kontynuowała.-Bardzo, bardzo przepraszam. Uciekłam myślami gdzieś na inną planetę, przestrzeń, wymiar. Cokolwiek.
-Nie, nic nie szkodzi. Sam się zamyśliłem...-wstałem i podałem dla dziewczyny rękę, by wstała, przy okazji spoglądając w jej piękne, zielone oczy. Skorzystała z mojej pomocy i wydukała.
-Dziękuję, to ja już pójdę. Jeszcze raz przepraszam.
-Nie ma za co.-pożegnaliśmy się, a ja zacząłem znowu iść w kierunku szkoły. Kilka minut później znalazłem się w budynku szkoły.
---
Po lekcjach postanowiłem poćwiczyć. Tak, jak planowałem z rana. Tylko co...Może zrobię coś lżejszego i pojeżdżę na rolkach? A w sumie, czemu nie. Wyjąłem z szafy rolki, a do plecaka spakowałem buty na zmianę, tak w razie potrzeby. Brakowało mi jednej rzeczy. Zacząłem przeszukiwać kieszenie. Natknąłem się na telefon, ale coś z nim nie tak. Wyciągnąłem go i spojrzałem na niego. Cholera jasna, przecież to nie jest mój telefon, ale jak ja...Aaaa no tak, pewnie pomyliliśmy telefony z tą dziewczyną, która wpadła na mnie. Tylko, jak ja ją teraz znajdę...

<April?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz