wtorek, 10 kwietnia 2018

Od Olivii C.D Taigi


Przez resztę dnia chodziłam zdziwiona i pozytywnie zaskoczona propozycją Taigi. Myślałam, że ona chciała się mnie pozbyć, ale nagle zaprosiła mnie na jakąś imprezę. Ubrałam akurat zwykłą koszulkę i spodnie. Nie za bardzo chciałam chodzić w sukience. W końcu to nie było moim strojem, a wręcz czułam się niekomfortowo, jak na co dzień miałabym, mieć na sobie sukienkę. Dziwnie to było uczucie, gdy miałam całkowicie odkryte nogi. Więc na siebie założyłam czarne, obcisłe spodnie oraz czarną koszulkę ze średnim dekoltem. Przyszłam do klubu kilka minut przed umówioną godziną. Niestety, miałam w zwyczaju przychodzić wcześniej. Wolałam na kogoś poczekać, aniżeli ktoś na mnie czekał. Ku mojemu zaskoczeniu, nie byłam pierwsza na miejscu. Wyprzedził mnie czarnowłosy mężczyzna. Już czekał na resztę i nie wyglądał na takiego, co dopiero dotarł. Podeszłam do niego i się przywitałam. W jego oczach zobaczyłam lekkie rozczarowanie. Czyżby myślał, że zjawię się w podobnej sukience, jak na sesji zdjęciowej? Niestety, musiałam go zawieść. Do tej pory nie spotkałam żadnej osoby, która by mnie namówiła na sukienki czy spódniczki. Nie wiadomo, kto to by musiał być, abym się zgodziła z własnej woli. Nie porozmawialiśmy za dużo, ponieważ dwie minuty później zjawiła się Taiga z Gazem. Po raz kolejny czarnowłosa wyglądała olśniewająco. Byłam ciekawa, jak ona to robiła, że zawsze potrafiła się tak ubrać, że rzadna część ubioru nie odstawała od reszty, ale też potrafiła przykuć wzrok niejednego mężczyzny. Już kiedyś próbowałam zmienić swój styl, jednak za każdym razem poddawałam się po kilku próbach. Wyjątki były koncerty. Wtedy mogłam sobie pozwolić na coś ekstrawaganckiego lub odważnego. Nie bałam się wtedy, pokazać co, nie co samej siebie. W końcu tam byli ludzie, którzy mnie lubili i szanowali. Jednak w momencie, gdy miałam iść do klubu z osobami, które ledwo znam, nie mogłam być taka pewna co do siebie. Pomimo tego, że nie bałam się odrzucenia, to czułam strach przed wzrokiem pełen pogardy. Taka trauma z dzieciństwa… Nic więcej.
Taiga wybrała jeden z największych boksów, gdzie mogliśmy sobie wygodnie usiąść. Miejsca było tyle, że jeszcze mogłoby kilka osób wejść i usiąść z nami. Przez chwilę ze sobą rozmawialiśmy, ale po jakimś czasie Mobius wstał, a potem podszedł do Taigi. Wyciągnął w jej stronę dłoń, zapraszając do tańca. Jednak odmówiła, tłumacząc się, że ją nogi bolą. Spojrzałam na nią z zaskoczeniem. Miałam wrażenie, że blefuje, jednak nic nie powiedziałam na głos. Cóż, chodziła normalnie, jakby jej nic nie było, chociaż co ja wiem o tańcu? Może i ćwiczyłam, ale to jedynie dla samej siebie i na potrzebę koncertów. Chociaż to nie była moja najsilniejsza strona, to wkładałam w taniec dosyć dużo czasu. Jeśli miałabym być szczera, to na samym początku rozważałam dołączenie się do szkoły tanecznej, a nie muzycznej. Jednak rodzice wybrali już za mnie. Stwierdzili, że się nie nadaję do tanecznej i tylko bym zmarnowała swój potencjał muzyczny. W ten sposób trafiłam do Orin, szkoły muzycznej. Problem był jeden. Bardzo się nudziłam, na niektórych zajęciach. Pojawiały się informacje, które zostały mi już wcześniej przedstawione przez różne osoby.
- Po ostatnich zajęciach boli mnie noga, ale Olivii przyda się kurs tańca - oznajmiła Taiga, przykładając kieliszek wina do ust. Mężczyzna odwrócił się do mnie. Niepewnie chwyciłam jego dłoń, a na mojej twarzy natychmiast pojawił się mocny rumieniec. Odeszliśmy od tamtej dwójki i zaczęliśmy tańczyć. Na początku, przez pierwszą minutę ślamazarnie mi to szło, ale gdy się zaczęłam rozkręcać, to wcale nie tak źle mi szło. Przynajmniej takie odnosiłam wrażenie. Po kolejnej piosence wróciłam na chwilę do kobiety i jej chłopaka. Chciałam na chwilkę odpocząć i się napić.
- Nie idziecie tańczyć? - zapytałam się, chwytając się swojej szklanki. Na początku chciałam wybrać zwykle piwo, ale się rozmyśliłam. Stwierdziłam, że jednak wolę nie pić za dużo przy towarzystwie, którego nie znam tak dobrze, jak swoje rodzeństwo.
- Czemu się nie pocałujesz? - pytanie Taigi było tak dziwne, że przez chwilę musiałam przemyśleć jej słowa. Nie zrozumiałam sensu jej wypowiedzi. Można powiedzieć, że się zdziwiłam. Co to za rodzaj pytania? Czyżby Taiga trochę za dużo wypiła? Nagle chwyciła mnie za policzki, delikatnie je ściskając, przez co zrobiłam dziubek. Przypominałam trochę rybkę… Kobieta się przybliżyła do mnie, mając chyba zamiar mnie pocałować?! Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na nią z przerażeniem.
- Erm… Taiga? - uniosłam jedną brew i próbowałam stawić opór. Cóż, nie widziało mi się całowanie z jakąś kobietą. Owszem, nie raz już to zrobiłam, ale to były inne sytuacje.
- No daj buziaka… - powiedziała i coraz bardziej się to mnie przybliżała. Spojrzałam błagalnie na Mobiusa i Gaze, którzy jedynie patrzyli na naszą dwójkę. Miałam wrażenie, że próbowali powstrzymać się od śmiechu. Nagle poczułam, jak mój telefon zaczął wibrować w kieszeni. Coś przeczuwałam, że nie dzwoniła do mnie osoba, która by nie zniszczyła tego wspaniałego wieczoru.
- Wybaczcie - chwyciłam dłoń Taigi i odsunęłam ją od siebie. Wstałam z kanapy i poszłam szybkim krokiem w miejsce, gdzie nie było zbyt wielu osób. Spojrzałam na numer, który do mnie dzwonił. Był to jeden z moich braci, Alan. Odebrałam telefon. Chłopak się nawet nie przywitał, tylko od razu powiedział wszystko prosto z mostu. Nie podobało mu się to, że poszłam do klubu w towarzystwie Mobiusa. Najwyraźniej wiedział trochę więcej o nim niż ja. Kazał mi się trzymać od niego jak najdalej i zachować jakiś dystans. Zrobiło mi się nagle smutno. Nie chciałam tego. Warknęłam na brata przez słuchawkę, co jedynie go zdenerwowało.
- Jadę po ciebie, nawet jeśli nie chcesz - oznajmił i się rozłączył. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć tej całej trójki, która mnie broniła przed każdym możliwym facetem.
Ledwo zgodzili się na mój związek z moim byłym chłopakiem, jednak przekonałam ich, że nie jest taki chujem, za jakiego go uważali. Chociaż w jego przypadku mieli rację. Westchnęłam ciężko i wróciłam do boksu, gdzie Taiga leżała, oparta o Gaze.
-Muszę iść - powiedziałam lekko przygnębiony głosem. Nie chciałam się sprzeczać z rodzeństwem, ale powoli zaczęli mnie irytować. Nie miałam już 13 lat. W dodatku nie byłam też bezbronna. - Dziękuję za ten wspaniały wypad do klubu, ale muszę już iść. Do zobaczenia - pożegnałam się z całą trójką, po czym wyszłam z budynku. Przed wejściem już stał białowłosy mężczyzna, który przypatrywał mi się z wielką uwagą. Niedaleko niego stał jego czarny motor. Nic nie mówiąc, podał mi kask i ruchem ręki kazał mi usiąść za nim. Przez całą drogę do akademika, nie rozmawialiśmy ze sobą. Gdy tylko dojechaliśmy na miejsce, mężczyzna mnie mocno przytulił.
- Przepraszam… Evelyne mi kazała - szepnął, jednak mnie to nie obchodziło. Mógł się przecież jej postawić. Ile razy nasza czwórka to zrobiła? Odepchnęłam go od siebie i posłałam w jego stronę fałszywy uśmiech, który mówił wszystko. Zrozumiał, że miałam mu to za złe, ale też był świadomy, że przez najbliższe dwa dni nie będę się do niego odzywać. A z Evelyne z chęcią bym porozmawiała i kilka rzeczy sobie wyjaśniła. Zaczęło mnie to irytować, że nie mogłam się spotykać z ludźmi, których lubiłam. Wróciłam do swojego pokoju, chcąc odpocząć. Byłam zmęczona po tych tańcach z Mobiusem. Zamiast zasnąć, przez cały czas rozmyślałam nad tą nocą, spędzoną z tą trójką. Może jednak Taiga nie jest taka straszna, jak mi się na samym początku wydawało? W dodatku sam Mobius… Coraz częściej się rumieniłam, gdy ktoś wypowiadał jego imię przy mnie. Jednak nie byłam ślepa. Widziałam go czasami z różnymi dziewczynami. Codziennie inna… Nie ma się co dziwić. Mężczyzna był bardzo przystojny. Westchnęłam cicho i wyjęłam telefon. Napisałam smsa do Taigi z pytaniem, czy jutro, albo jak będzie miała czas, czy chciałaby się może spotkać. Polubiłam ją, mimo że była w stosunku do mnie często wredna, ale darzyłam kobietę szacunkiem.

Taiga? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz