wtorek, 3 kwietnia 2018

Od Ravenisa END Violett


Bardzo śliczny — odparła dość łagodnym tonem, z tym swoim ledwo widocznym uśmiechem malującym się na delikatnej twarzyczce. Sam uśmiechnąłem się tryumfalnie, słysząc słowa dziewczyny, bo przynajmniej tyle dobrego udało mi się zrobić i wyczaić.
Wyparowaliśmy z budynku, słońce chyliło się już ku horyzontowi i malowało niebo na te ładne, coraz chłodniejsze kolory, przeciągając liliowymi farbkami na błękitnym materiale. W sumie nawet zdziwiłem się, widząc już dość późną porę, bo spodziewałem się w sumie wszystkiego, ale nie ucieknięcia dnia w takim tempie.
Cieszę się że znalazłeś upominek dla ważnej osoby. Może i prezent jest sam w sobie wyśmienity, ale z pewnością przyda ci się jeszcze do niego opakowanie — powiedziała, wyciągając dosłownie znikąd pudełeczko z uroczą kokardką. Nie ukrywałem zdziwienia, bo cholera, sam bym nie pomyślał o tym, że przydałoby się coś takiego wytrzasnąć, w przeciwieństwie do dziewczyny, która najwidoczniej myślała o kilka dni do przodu. — Teraz chyba twój prezent jest kompletny co nie?! — rzuciła dość radośnie, gdy przejąłem pudełko. Pokiwałem głową, otwierając delikatnie cudeńko i pakując do środka, oczywiście z ostrożnością, upominek, który miałem nadzieję, spodoba się mamie.
Dzwony. Pełna godzina.
Jeżeli chcesz to zawsze możesz do mnie przyjść po pomoc. Moja szkołę już znasz, a co do domu to jest tuż koło parku który jest jakieś trzy kilometry stąd. — powiedziała nagle, wybijając mnie z rytmu nadanego przez instrumenty w wieży kościelnej. Pokiwałem niemrawo głową, przenosząc wzrok na blondynkę.
Zapamiętam na przyszłość, jeszcze raz dziękuję za pomoc i z chęcią kiedyś skorzystam — odparłem z uśmiechem, przypominając sobie przy okazji o niebieskowłosej szui, która pewnie tupała już stopą, bo coś mnie za długo nie było. — Może kiedyś skoczymy na jakąś kawę, herbatę, wiesz, w ramach podziękowania? — dodałem, wciskając dłonie i podarunek w kieszenie spodni.
Chwila gadaniny, wymienienie się uśmiechami, ciepłe słowa i wiatr powoli gładzący twarze. Robiło się chłodniej.
Jeszcze raz dziękuję, do kiedyś — powiedziałem na odchodnym, wcześniej kiwając głową w geście pożegnania kobiety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz