sobota, 28 kwietnia 2018

Od Taigii C.D Olivii


- Masz faceta, który potrafi dobrze gotować - Ze śmiechem puściła mi oczko. Cóż z pewnością taka cecha jest rzadko spotykana u mężczyzn. Sama byłam zaskoczona, gdy pierwszy raz zjadłam danie przyrządzone przez Gaze. Sądziłam, że będziemy żyć na jedzeniu z miejskich budek, a dostaje codziennie pyszne dania, nie raz wymyślne. Oczywiście nigdy nie było tak, aby w tygodniu na stole dwa razy zagościła ta sama potrawa. To prawda, że bardzo się cieszyłam z tych umiejętności chłopaka, sama nigdy nie gotowałam najlepiej. Była to chyba jedyna czynność, która nie wychodziła mi bez względu na to, ile razy bym nie próbowała zrobić, chociażby najzwyklejszej jajecznicy.
- Tak, to bardzo wygodne - Stwierdziłam po chwili, gdy powoli na naszych talerzach zaczynała gościć pustka. Usłyszałam dzwonek do drzwi i zmarszczyłam brwi. Nikogo do siebie nie zapraszałam, a jeżeli Gaze znowu zapomniał swoich kluczy, to go zatłukę, ile razy można mu otwierać te drzwi! Kiedyś zmuszę go do stania na dworze w deszczu co najmniej przez kilka godzin. - O wilku mowa - Westchnęłam, wstając od stołu. Jednak zanim podeszłam otworzyć dni, włożyłam brudne naczynia do zmywarki, zostawiając na stole tylko szklanki, aby móc dolać sobie soku. Podeszłam do drzwi, gdzie miałam zamiar na wejściu wymówić wiązankę o tym, jaką trzeba mieć pamięć złotej rybki, żeby zapominać o czymś tak istotnym, jak klucze do mieszkania. Zamrugałam dwa razy, widząc kosmyk białych włosów, zwątpiłam, gdyż po spojrzeniu na twarz mężczyzny odkryłam, że to nie jest ten, którego się spodziewałam. Obcy mężczyzna patrzył na mnie z uśmiechem, natomiast moja mina bardziej okazywała się zaskoczenie i pytanie "kim jesteś i co robisz do chuja w moim drzwiach?". Do głowy przyszła mi jedna myśl, a mianowicie że musi to być jakiś sprzedawca perfum czy innych gówien, który łazi od drzwi do drzwi i próbuje komuś wcisnąć jakąś tandetę.
- Cześć, Taiga, prawda? - Podniósł jedną brew, chcąc wejść do mieszkania. Jednak widząc, jak jego noga chce wejść za próg, przytrzasnęłam go drzwiami. Patrząc na jego sylwetkę, nie obawiałam się, że mógłby zrobić mi krzywdę, zwłaszcza że nie byłam tym razem sama w mieszkaniu.
- Nie wiem, skąd wiesz jak mam na imię i nie interesuje mnie to. Nie chce nic kupować więc wypad z mojego mieszkania, póki miła jestem!- Poczułam za sobą obecność kobiety. Spojrzałam na nią i po minie zorientowałam się, że raczej owego mężczyzna zna, a przynajmniej kojarzy.
- Alan... Co Ty tutaj robisz?! - Podniosła głos, wciąż stojąc za moją osobą, a więc go zna. Wiedziałam, że zapraszanie do siebie ludzi nie jest dobrym pomysłem, każdy zawsze za sobą kogoś ciągnie. Oby mi jednego pięknego dnia nie wleciała z jakąś bandą, chcąc tutaj robić domówkę.
- Nie wiem, kto to jest, ale jak chcesz z nim gadać to nie u mnie - Odparłam obojętnie, odsuwając się. Nigdy nie robiłam za czyjąś swatkę i nie miało się to zmieniać.
- To tylko mój brat, który już wychodzi - Pierwszy raz widziałam czarnowłosą dziewczynę zdenerwowaną. Najwidoczniej była między nimi jakaś spina. Dopiera, gdy wyjawiła, że to jej brat odświeżyła mi się pamięć. Spotkaliśmy już chłopaka wcześniej, było to w niewielkiej knajpce, gdzie był kelnerem. Przez to, że nie skupiałam się wtedy na jego twarzy, nie mogłam od razu rozpoznać, kim on jest.
- Nie wychodzę jeszcze, jesteście same?
- Chuj Cię to obchodzi to moje mieszkanie więc wypad - Prychnęłam, opierając się o futrynę, miałam już zamiar zamykać drzwi, ale Alan nie dawał za wygraną. Miał pełno powodów, dla których powinien wejść. W końcu już chyba ze zmęczenia, a może raczej z niechęci do kłócenia się i wysłuchiwaniu od sąsiadów, że znowu robię awantury na korytarzu, wpuściłam go do środka. Od początku rozglądał się, jakby zaczynał kogoś szukać.
- Twoje mieszkanie? - Zwrócił się do mnie, na co skinęłam głową - Nie dziwie się, ładna kobieta to i mieszkanie ładne i przytulne - Z uśmiechem patrzył na mnie, na co podniosłam jedną brew. Gorszych tekstów już na podryw nie było.
- Ty przypadkiem nie masz dziewczyny? - Olivia skrzyżowała dłonie na piersi, patrząc na swojego brata.
- Aj od razu dziewczyna, taka tam dobra koleżanka, pewnie wiesz, o czym mówię - Puścił mi oczko, na co się zaśmiałam.
- Nie bardzo, z moim chłopakiem w trójkąciki się nie bawimy - Wzruszyłam ramionami - Wyglądasz, jakbyś kogo szukał, mam Ci wszystkie drzwi pootwierać, czy co? - Nawet nie umiałam już ukryć swojego zirytowania.

Olivia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz