sobota, 21 kwietnia 2018

Od Olivii C.D Taigi


Pytanie Taigi przypomniało mi o rozmowie z rodzeństwem. Martwili się o mnie, jednak powoli przekraczali wszelkie granice. Nie mogłam mieć kolegów takich, jakich chciałam? Przecież każdy spotkany przeze mnie chłopak nie zostaje od razu moim obiektem westchnień. Spojrzałam ze zrezygnowaniem na kobietę i już chciałam jej wyjaśnić całą sytuację, która zaszła wczorajszego wieczoru, ale usłyszałam swój dzwonek od telefonu. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na numer. Dzwonił do mnie Alan. Westchnęłam cicho, po czym wstałam z siedzenia. 
- Wybacz Taiga, ale brat do mnie dzwoni. Zaraz wracam — oznajmiłam i odeszłam kawałek w stronę wyjścia. Nie chciałam, aby ktoś słyszał naszą rozmowę, która na pewno nie należała do przyjemnych. Szczególnie że pewnie chciał ze mną porozmawiać o wczorajszym dniu. Chociaż kto wie? To jest Alan. Potrafił do mnie nie raz zadzwonić, jak byliśmy w szkole... A co więcej, stał przed moją klasą. Odebrałam telefon i pierwsze co usłyszałam to przeprosiny, ale nie było w nich żadnego smutku. Słyszałam radość w głosie mężczyzny, a co więcej w tle dobiegał jakiś dziewczęcy głos.
- Znowu masz jakąś laskę u siebie? - zapytałam zniesmaczona tym faktem, że po raz kolejny przyprowadzał do domu nową dziewczynę, która pewnie myślała, że była tą jego szczęśliwą i ostatnią dziewczyną.
- To też, gdzie jesteś? - zapytał się i chwilę później usłyszałam, jak jego nowa kochanka zaczęła się go wypytywać, z kim rozmawia oraz dlaczego słyszy kobiecy głos. Co ciekawe była poirytowana i najwyraźniej zazdrosna.
- Jestem u Taigi, więc muszę już iść. Zadzwonię potem - powiedziałam, zostawiając swoje starsze rodzeństwo samego z jego dziewczyną. Rozłączyłam się, a potem schowałam swój telefon do prawej kieszeni, przed tym wyciszając go. Nie chciałam, aby mi więcej przeszkadzał przy rozmowie z czarnowłosą kobietą. Wróciłam do niej i westchnęłam cicho. Chwyciłam szklankę wody i wzięłam dużego łyka na ochłodzenie, i uspokojenie.
- A co do wcześniejszego pytania… - zaczęłam, ale się zawahałam. Nie byłam pewna, czy o takich rzeczach powinno się rozmawiać przy osobach, które ledwo znałam i nie ufałam jej. Nie czułam się bezpieczna, zdradzając swoje tajemnice. Uważałam, że wszelkie konflikty, te małe i te duże powinny zostać w rodzinie, a wizerunek powinien pozostawać najlepszy.
- No…? - uniosła jedną brew zniecierpliwiona Taiga.
- Mój brat miał do mnie pilną sprawę, więc musiałam pilnie opuścić klub - odpowiedziała spokojnym głosem, jednak w mojej głowie pojawiło się wiele myśli i pytań. Z jednej strony moja rozmówczyni nie wyglądała na osobę, która by wykorzystała wszelkie informacje przeciwko mnie, ale pozory mogły mylić.
- A co ma do tego Mobius? - zapytała się kobieta, patrząc na mnie podejrzliwie. Na mojej twarzy pojawił się delikatny rumieniec. Odnosiłam wrażenie, że mogłam jej trochę zdradzić o moich uczuciach w stosunku do mężczyzny. Chociaż nie ufałam jej do końca. Nadal pamiętałam sytuację z moich pierwszych klas, gdy oświadczyłam swojej przyjaciółce, który chłopak mi się podobał, a ta suka zrobiła coś okropnego. Powiedziała mu, ale przy okazji przedstawiła mnie jako, puszczalską dziewczynę, która patrzy na ciało i pieniądze. Spojrzałam jeszcze raz w oczy Taigi. Upewniłam się, że raczej nie jest typem takiej osoby. Powiedziałabym, że należała do szczerych osób, które nie lubią owijania w bawełnę. W dodatku nie przejmowała się za bardzo uczuciami drugiej osoby. 
- Czysta ciekawość. Interesująca z niego osoba - odpowiedziałam, wzruszając ramionami. Zauważyłam, że kobieta nie była zbyt pewna, co do tego powiedziałam. Zapewne już wyczytała, że Mobius nie był dla mnie obojętną osobą, tylko kimś bliższym. Nie byłam jakaś dobra w ukrywaniu takich typu uczuć i byłam niemalże jak otwarta księga. Co prawda nie znaliśmy się jeszcze tak dobrze, ale czułam od niego coś, czego brakowało u wielu innych osobach. Jakoś podświadomie chciałam mu zaufać i być blisko niego, nawet jak wiele osób mi mówiło, jak on traktuje kobiety. Nie potrafiłam się jakoś zniechęcić do bliższego poznania Darkhomera.
- W dodatku mój brat Alan kojarzy Mobiusa. Chyba pamiętasz mojego braciszka… Taki wysoki czarnowłosy chłopak o fioletowych oczach. Spotkałaś go kilka dni temu w knajpie. Był tym wiecznie uśmiechniętym kelnerem - dodałam, a na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. To był chyba pierwszy raz, gdy Taiga stała się nieco bardziej przyjazna w stosunku do mnie, co było miłe z jej strony. Bez bicia się przyznam, że tego się najmniej spodziewałam. Myślałam, chociaż raczej nadal tak było, że uważała mnie za dziecko, które było upierdliwe i wiecznie uśmiechnięte.
- Zazdroszczę ci trochę… - powiedziałam cicho pod nosem, po czym spojrzałam na nią z szerokim, przyjaznym uśmiechem.
- Dlaczego niby? - Taiga była najwyraźniej zaskoczona moimi słowami. Nie spodziewała się tak szokującego czy szczerego wyzwania?
- Masz faceta, który potrafi dobrze gotować - zachichotałam się i puściłam jej oczko. To było coś, co wiele kobiet by jej zazdrościło. Facet, który potrafi dobrze gotować? Dosyć rzadko spotykane. Szczególnie że większość tego nie lubi. Zresztą wiele dziewczyn nie jest lepsza w tych czasach. Wiele przedstawicielek płci pięknej nie umie gotować ani robić wiele podstawowych rzeczy. Mnie matka uczyła podstaw, żebym na idiotkę nie wyszła, ale poznałam już kilka koleżanek, które nie miały bladego pojęcia, jak się myje naczynia, a co dopiero stanąć przy garach? Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi... Spojrzałam zaniepokojona na Taigę. Wątpiłam w to, żeby to był jej chłopak, ponieważ powinien mieć przy sobie klucze do ich mieszkania... 

Taiga? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz