niedziela, 8 kwietnia 2018

Od Ferdinanda C.D Blue


Ja? Ja szaleje? Gdzie tam — stwierdziła Blue, wzruszając ramionami. — Po prostu nakreśliłam wspomnianemu wyżej koledze, że nie zamierzam bawić się w jego gry. Wiem, że to niezbyt grzeczne ale muszę znikać, do następnego razu!
I właśnie w ten sposób ponownie został sam. Tak po prostu, dosyć szybkim krokiem oddaliła się od niego, nie pozostawiając mu nic innego do zrobienia, niż pójścia we własnym kierunku. Wziął potrzebne papiery z sekretariatu, a chwilę później zmierzał do swojego pokoju. Dzień minął przyjemnie, bezproblemowo, przez kilkadziesiąt minut poćwiczył jeszcze grę na instrumencie, odrobił pracę na lekcje, poczytał książkę i w sumie nic więcej ciekawego tego popołudnia się nie stało.
Następny dzień zapowiadał się tak samo. Spokojnie, bezproblemowo i nie działo się nic, co sugerowałoby, że może jednak natrafi na jakąś nieprzyjemną osobę, dostanie gorszą ocenę czy po prostu coś lub ktoś zepsuje mu humor
I wszystko byłoby dobrze, gdyby, tak bardzo typowo dla niego, nie pomylił lewej nogi z prawą, nie poplątałyby się mu stopy i na schodach nie poleciałby w dół, prosto nosem na stopnie. Wręcz krzyknął, warknął i jęknął, bo bolało i to zdecydowanie za bardzo bolało, bo jednak Ferdinand należał do osób raczej delikatnych, takich, dla których nawet najmniejsze zadraśnięcie będzie najprawdziwszą raną bojową, przeszywającym, znienawidzonym bólem i cholernymi łzami w oczach, które spływały po policzkach mimowolnie.
Podniósł się powoli z ziemi i oczywistą oczywistością było, że pierwsze co zrobi, to podniesie dłoń i dotknie nią swojego nosa, który chyba i na szczęście złamany nie był, przez co mógł odetchnąć z ulgą. Ale jednak, palce się zaczerwieniły, więc i tak musiał popędzić szybko do pielęgniarki, by ta opatrzyła jego nos, znaczy po postu zatrzymała ten okropny krwotok.
Już trochę szybszym krokiem niż zazwyczaj zaczął iść w kierunku gabinetu, gdy przed oczami mignęła mu Blue wraz z inną dziewczyną u swojego boku, chwilę później znikając w za drzwiami. No tak, czyli nie tylko mu udało się uszkodzić jakąś część swojego ciała.
Kilkanaście minut później dziewczyny wyszły z gabinetu, ponownie posłał niebieskowłosej i towarzyszce szeroki uśmiech, a chwilkę później, gdy już schowały się za rogiem zniknął za drzwiami gabinetu pielęgniarki, gdzie, tak jak miał wcześniej nadzieję, jego okropny krwotok z nosa został zatrzymany.                                                                                                                                             

Blue?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz