niedziela, 10 czerwca 2018

Od Keyi C.D Violett


Nie sądziłam, że mój pokój posłuży kiedyś jako pomieszczenie przyzywające wspomnienia. Dopiero niedawno razem z bratem go urządziliśmy i pozwolił mi na dowolne umeblowanie.
Był on duży i przestronny. Okno rozchodziło się na całą ścianę naprzeciw drzwi, co umożliwiło obserwowanie nieba oraz okolicy. Prawie zaraz obok było wielkie łóżko wraz z kilkunastoma poduszkami i miśkami. Było ono specjalnie tak ustawione, abym nadal mogła z niego oglądać przyrodę. Miałam tutaj również własne biurko i osobny pokój z garderobą. Naprawdę byłam wdzięczna Mikoto za szansę, jaką mi dał. Nigdy nie posiadałam własnego pokoju. Byłam jak w klatce. Teraz nareszcie mogłam się uwolnić.
- Jeżeli będą wakacje, a ty znajdziesz odrobinę czasu, to możemy się wybrać do mnie na małą wycieczkę, co ty na to? – zakończyła przemowę pytaniem.
- Byłoby super! Taka wycieczka zawsze jest fajna. – uśmiechnęłam się szeroko. – Tak szczerze to nigdy nie wyjeżdżałam z Lullaby.
Rzuciłam się na łóżko i ruchem ręki zachęciłam blondynkę, aby położyła się obok. Ta nie czekała długo i wyraźnie już zmęczona przylgnęła do mnie. Stykałyśmy się ramionami i wymieniałyśmy się myślami. Obiecałam dziewczynie, że nawet pożyczę samochód od brata, abyśmy tylko razem gdzieś wyjechały. Potrzebowałam właśnie czegoś nowego. Zmiany otoczenia, chociaż na jeden dzień.
- Umiesz jeździć konno? – odwróciłam głowę, spoglądając na włosy dziewczyny.
- Raczej nie bardzo. Chyba tylko dwa razy siedziałam na koniu.
Wyraźnie próbowała sobie przypomnieć czy faktycznie wykonywała ową czynność.
- W takim razie mam plany na jutro. Skoro jest niedziela, trzeba wykorzystać dzień wolnego. - zadecydowałam, tłumacząc jej, co mam na myśli.
Zabierałam ją jutro na przejażdżkę do pobliskiej stajni, gdzie się uczyłam. Miałam zamiar tam jechać właśnie jutro , a skoro Violett jest chętna to, czemu by nie z nią. Obie ustaliłyśmy, że wróci na chwilę do domu, zajmie się Yukim i potem po nią przyjadę, zabierając ją wraz z tygryskiem. Jako że był bardzo grzeczny i naprawdę słuchał Violett, nie powinno być z nim problemu. A szkoda było, aby wiecznie siedział sam.
Nic więcej nie mówiąc, wstałam i zaczęłam szukać piżamy dla siebie oraz towarzyszki.
- Mam - krzyknęłam zachwycona, wyciągając różową piżamę idealną dla blondynki. – Będziesz w niej wyglądać super.
Podałam jej ubranie, które wzięła do delikatnych dłoni i oglądnęła z każdej strony.
- Nie jest zbyt… - zrobiła chwilową przerwę. – Skąpe?
Złapałam się za podbródek, przecząco kiwając głową. Co prawda była to koronkowa bielizna i jedyne co jeszcze do tego była to wycięta bluzka z dekoltem, jednak piżama ma być przewiewna.
- Daj spokój, nikt nas tu nie zobaczy. – uśmiechnęłam się, wyciągając taki sam komplet w kolorze czerwonym. Czasami fajnie jest ubrać się nieco bardziej wyzywająco.

~~~

Nawet nie pamiętałam, kiedy usnęłyśmy. Obudziłam się obok Violett, która jeszcze spała. Wyglądała niewinnie i tak jakby nigdy nie popełniła żadnych wykroczeń. Dopiero teraz zauważyłam również, że na jej górnej części pleców znajduje się tatuaż.
Ruszyłam do kuchni, aby przyrządzić jedzenie. W lodówce znalazłam potrzebne mi produkty na naleśniki z bitą śmietaną i owocami. Co prawda nie przepadałam za naleśnikami, ale z owocami mogłam zjeść prawie wszystko.
W pewnym momencie dobiegło mnie ciche jęknięcie z pokoju obok. Jak się okazało, Mikoto usnął na podłodze i właśnie się przebudzał. Podeszłam do chłopaka, który z przymrużonymi oczami na mnie spoglądał.
- Jak się już obudzisz, to idź się ogarnij. Violett u mnie śpi, nie rób mi wstydu. – pogłaskałam go po włosach, a ten powoli wstał.
Wyglądał na naprawdę skacowanego. Złożył na moim czole pocałunek i odszedł, kierując się do łazienki. Czasami zachowywał się jak małe dziecko, które nadal potrzebuje opieki.
Dokończyłam przygotowywanie w samotności i zabrałam talerze z gotowym posiłkiem na górę. Violett zdążyła się obudzić i właśnie się rozciągała.
- Sama robiłam, mam nadzieje, że będzie smakować. – podałam jej i obie usiadłyśmy na łóżku.
- Pyszne! – uniosła widelec z truskawką.
Zaśmiałam się serdecznie.
Po porannej toalecie pozwoliłam Violett samej wybrać z szafy, co tylko będzie chciała. Była to dobra zabawa dla nas obie. Potem wraz z Mikoto odwieźliśmy gościa do domu i umówiłyśmy się na późne godziny popołudnia. Jako że miałam jeszcze chwilę czasu, udałam się na polanę, na której mogłam ćwiczyć. Przez cały czas towarzyszył mi brat, który ostatnimi czasy bardzo się przydawał. Pozwalał mi trenować na sobie wchodzenie w czyjś senny krajobraz, co bardzo było mi potrzebne. Mogłam już coraz dłużej pozostać poza ciałem i udawało mi się własne ciało również pozostawić w pozycji stojącej. Wymagało to jednak jeszcze większego dopracowania.
W końcu po treningu i szybkim ogarnięciu się w domu brata pojechałam po Violett. Prawo jazdy miałam od niedawna, ale dość pewnie czułam się za kierownicą. Dość szybko pojawiłam się pod mieszkaniem Violett, która już na mnie czekała.
W dobrym humorze i z pozytywną energią szybko zjawiłyśmy się na stajni. Przywitałam się z właścicielami, którzy jak zawsze byli mili i pozwolili mi na własne użytkowanie ujeżdżalni.
Ja wzięłam swojego ulubieńca, a Violett dostała piękną siwą klacz. Miała ona dość trudny charakter, ale o dziwo z Violett bardzo szybko się polubiły. Widać było, że dziewczyna ma rękę do zwierząt. Również Yuki zaprzyjaźnił się z klaczą, która wcale się go nie bała.
Po jeździe jeszcze chwile zostałyśmy, aby popatrzeć na konie, które spokojnie się pasły. Można było zobaczyć ich niewinne ruchy i niezwykłą delikatność. Na łące widziałam również kilka duchów, które błądziły bez celu.
- To co, jutro po szkole idziemy na trening? – zapytałam.
Przeciągnęłam się, rozluźniając napięte mięśnie. Moja intuicja dziwnie podpowiadała mi, że za niedługo może wydarzyć się coś, czego nikt się nie będzie spodziewać. Zapewne to jedynie moja obsesja, jednak wolałam zwiększyć częstotliwość ćwiczeń.

Violet? ^^ Nic się nie dzieje, spoczko ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz