Jej dłonie zręcznie dotykały moje ciało, powodując przy tym potworne łaskotki. Zaczęłam piszczeć przez głośny śmiech i na ile tylko mogłam odpłynęłam od dziewczyny. Ta jednak nadal za mną podążała, usilnie próbując sprawić, że znów będę się wiła pod jej dotykiem.
- Poddaje się! - krzyknęłam zrezygnowana, opadając na wodę zmęczona.
- Najlepszy sposób na pokonanie przeciwnika.
Zażartowała, również opadając na wodę. Jej twarz promieniała pod napływem śmiechu. Wyglądała uroczo z włosami oplecionymi wokół jej twarzy. Koszulka, którą na sobie miała opierała jej zgrabne ciało, ukazując krągłości. Miała na prawdę śliczną figurę.
- Idę po jakieś jedzenie, chcesz coś? - zapytałam, podpływając bliżej blondynki.
Po chwili zastanowienia, pokiwała przytakująco.
- Weź mi to samo, co sobie. - odpowiedziała.
Wyszłam z basenu, ruszając do kuchni. Było tam naturalnie bardzo dużo alkoholu i jakieś liche przekąski. Mój brzuch jednak pragnął czegokolwiek. Zabrałam z blatu paczkę chrupek i jakieś hamburgery, które wystarczyło podgrzać w mikrofalówce.
Kiedy poczynałam z mikrofalówką i hamburgerami według instrukcji, mój brat zaskoczył mnie i stanął obok, odgarniając z mojej twarzy mokre włosy.
- Fajna ta twoja koleżanka. - mruknął, unosząc brwi w wiadomym celu.
Uderzyłam go w pierś, na co cicho syknął.
- Nie wyobrażaj sobie za wiele. - burknęłam.
W tym samym momencie mikrofalówka dała znak i mogłam wyciągnąć z niej pożywienie. Mikoto tylko zaśmiał się i wyniósł kolejną porcję alkoholu. Coś czuję, że zostanę tutaj do jutra i będę pomagać leczyć mu kaca.
- Wróciłam. - z uśmiechem, położyłam moją zdobycz na skraju basenu.
Violett usiadła obok mnie i zabrała swoją bułkę.
- Dzięki. - wgryzła się, widocznie będąc głodną. - Mogę o coś spytać?
- Jasne! - zasłoniłam pełne usta, przytakując.
- Nie chce być niegrzeczna, ale skąd masz te blizny? - jej wzrok wskazywał moje ręce i dłonie.
Całkowicie zapomniałam, że w skąpym ubraniu je odsłaniam.
- Długa historia - zaczęłam, przełykając jedzenie. - Kiedy odkrywałam moje moce, nie do końca zdawałam sobie sprawę o konsekwencjach. Przesadziłam i byłam za słaba na obronę.
Wzruszyłam ramionami, uśmiechając się. Ufałam jej.
- Rozumiem. Nie chciałam Cię urazić, przepraszam.
Chyba poczuła się skrępowana, więc od razu pokiwałam przecząco głową i poklepałam po ramieniu.
- Nie uraziłaś mnie. Cieszę się, że jest ktoś komu mogę w końcu się wygadać i kto wysłuchuje, gdy mówię o sobie.
Jeszcze bardziej wyszczerzyłam przyjaźnie zęby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz