Dziewczyna mówiła szybko i w niektórych momentach ciężko było ją zrozumieć. Nie wiedziałam, czy ma tak zawsze, czy zwyczajnie jara się jak dziecko w dziale z zabawki, ponieważ może zrobić coś nowego i przy okazji trochę zarobić. Okazja... Czy miałam jakąś wyjątkową okazję? Do moich urodzin daleko, Gaze też tak wcześnie ich mieć nie będzie, żadna rodzinna impreza się nie szykuje, a do rodziców chłopaka raczej też nie prędko zostanę zaproszona. Ułożyłam dłoń na karku, postanawiając zwyczajnie ominąć te aspekt rozmowy. Raz, że nie miałam pomysłu na kłamstwo, a dwa, że nie chciałam, aby sobie pomyślała, że robię to z próżności. Ciemny fiolet, raczej nigdy nie gustowałam w tych kolorach. Jeśli miałam wybierać kreacje, to były one w odcieniach czarnego, szarego lub czerwonego, zwłaszcza jeśli chodziło o taniec. Spojrzałam jeszcze raz na kreacje, która stała już praktycznie wykończona.
- Spokojnie, nie gniewam się - Machnęłam dłonią - Co do koloru, co prawda nie jestem przekonana, ale jeśli tak mówisz, to powinna być dobrze, chyba masz o tym jakieś pojęcie - Spojrzałam na nią, na co się uśmiechnęła, a zarazem zarumieniła.
- To jaka długość?, dekolt?, chcesz mieć rękaw czy nie? I trzeba będzie zabrać od Ciebie miarę - Przewertowała kilka stron w swoim notatniku, aby odnaleźć czystą kartkę i zapukać w nią kilkakrotnie ołówkiem.
- Nie sądziłam, że taka rozgadana jesteś - Przyznałam, siadając obok niej na stołku, aby oprzeć się o stół i zastanowić. - Długość... Pasuje mi taka, jak masz tutaj z wycięciem, lubię takie. Nie chce rękawów w ogóle, chce o taką - Pokazałam nad swoim biustem palcami niewidzialną linię, którą poprowadziłam dookoła siebie, żeby jaśniej określić to, o czym myślałam.
- Rozumiem... Taką prostą? Bez wycięcia? - Zaczęła coś szkicować, nie podnosząc nawet na mnie wzroku.
- No w sumie to tak - Wzruszyłam ramionami, na co pokiwała głową. Przez kilka minut siedziałyśmy w ciszy, którą tylko co jakiś czas przerywał szmer ołówka. Oparłam głowę o dłoń przyglądając się tej dziewczynie. Nigdy nie zwracałam na nią uwagi, nawet tej najmniejszej. Pewnie, gdyby nie jej dzisiejsza inicjatywa w stołówce teraz nie siedziałabym z nią tutaj i nie rozmawiała o sukience, którą projektowała specjalnie dla mnie. Patrząc na nią, widziałam wesołą, cieszącą się z życia i swoich pasji istotkę. Przechyliłam głowę, trochę żałując swojego zamknięcia się na świat.
- I jak? - Z szerokim uśmiechem na twarzy podsunęła mi notatnik, gdzie na pierwszej stronie ujrzałam pierwszy szkic sukienki. Obejrzałam ją dokładnie, wskazując palcem na jeden element, o którym raczej nie wspominałam. Nawet nie musiałam pytać, gdyż od razu mnie wyprzedziła - Pomyślałam, że fajnie jednak dodać coś na te ramiona, to są takie dwa ramiączka, przylegające do ramion, taka ozdoba, ale oczywiście mogę je wymazać, jeśli tylko chcesz! - Dodała od razu i bardzo szybko, na co zdążyłam pokręcić głową, zanim złapała za gumkę do mazania.
- Dziewczyno poczekaj, aż odpowiem, a dopiero później rób - Westchnęłam, kiedy spojrzała na mnie swoimi wielkimi oczyma. - Jest okej, podoba mi się, przynajmniej jak na razie, tylko nie wiem, czy ten fioletowy będzie pasować - Przyznałam od razu. Nie chciałam, żeby zrobiła coś i później musiała to poprawiać albo wywalać cały krój. Może i nie obchodziło mnie zachowanie czy czyny innych, ale nie lubiłam, kiedy ktoś przeze mnie musiał tracić nie tylko pieniądze, ale i czas.
- Mogę w sumie zrobić kilka wersji kolorystycznych - Przyłożyła palec do ust, zastanawiając się nad czymś.
- Jeśli masz czas - Zabrałam swoją torbę, która leżała już od dłuższego czasu na ziemi. - Możemy się umówić na te przymiarki jutro u mnie?
- Jeśli to nie problem dla Ciebie - Cały czas patrzyła na mnie z tym samym wyrazem twarzy, aż dziwne, że jeszcze ją skurcz nie łapie.
- Umówmy się na jutro tak o 16. Zapisze Ci adres - Wzięłam, a może nawet i wyrwałam jej z ręki ołówek, którym nabazgrałam na następnej stronie adres, pod którym znajdzie moje mieszkanie. - Narka - Podniosłam rękę na pożegnanie, wychodząc z pomieszczenia, aby Gaze już dłużej na mnie nie czekał.
~Następny dzień~
Po zajęciach, od razu poszłam do siebie, aby jeszcze ogarnąć mieszkanie, zanim przyjdzie April, która miała pokazać mi swoje dzieła, a także zabrać wszystkie potrzebne wymiary do stworzenia sukienki. Nawet wygoniłam białowłosego na zakupy, aby w tym czasie nam nie przeszkadzał, a także nie wtrącał się w dyskusje pomiędzy nami. Równo o 16, usłyszałam pukanie do drzwi. Normalnie jakby stała pod drzwiami z telefonem, czekając, aż owa godzina wybije. Otworzyłam je z raczej neutralnym wyrazem twarzy, zapraszając do środka.
- Coś do picia? - Zapytałam, wskazując jej ręką, aby udała się do salonu, gdzie najlepiej i najłatwiej będzie nam się pracowało.
- Może być woda - Usiadła na kanapie, a ja tylko skinęłam głową. Ukryłam się za rogiem, aby po chwili wyjść zza niego z dwoma szklankami i dzbankiem, w którym znajdowała się świeża woda z cytryną i miętą. - Zrobiłam kilka wersji kolorystycznych - Od razu podsunęła mi pod nos wczorajszy notatnik. To okrutne, ale ze wszystkich najbardziej podobała mi się właśnie ta czarna.
- Fioletowy jest okej, ale ja zostanę przy czarnym, nie czułabym się w takim kolorze - Przyznałam, patrząc na kartki.
- Rozumiem - Odpowiedziała promiennie, nawet nie okazując rozczarowania, że nie poszłam za jej radą. - Możemy Cię zmierzyć? - Wyjęła z torby długą zieloną miarę.
- Ta - Stanęłam na środku, wykonując jej prośby i pozwalając, aby biegała dookoła mnie, przykładając miarę do różnych części mojego ciała, a później zapisując wszystko na wcześniej przygotowanej kartce.
- Mieszkasz sama? - Pytanie wypowiedziane przez brunetkę przerwało ciszę panującą między nami. Spojrzałam na nią unosząc jedną brew, przez co zaczęła tłumaczyć swoją ciekawość - Masz po prostu ładne mieszkanie i zastanawiałam się, czy je z kimś dzielisz.
- Mieszkam z chłopakiem, możesz go kojarzyć z akademii muzycznej - Przyznałam otwarcie. Nie miałam czego ukrywać, a im więcej wiedziało, tym większa szansa, że żadna lafirynda się do niego nie przyczepi. Nie chcąc spędzić następnych minut w ciszy, postanowiłam pociągnąć ten temat - A Ty coś wynajmujesz, u rodziców jesteś, czy w akademiku siedzisz?
April?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz