Wyznanie dziewczyny mnie ucieszyło. Nawet nie sądziłam, że coś takiego będzie na mnie miało jakikolwiek wpływ. Zwykle niedane mi było uszczęśliwiać innych albo to ja się o to nie starałam. Nie uważałam się za egoistką, ale pomimo tego nie potrafiłam przejmować się innymi. Tak naprawdę sama byłam szczęśliwa, że moje towarzystwo nie sprawia jedynie bólu czy obrzydzenia. Poczułam się naprawdę ważna.
Moje dłonie oplotły czerwone policzki, których nie kontrolowałam. Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale pytanie Violett zbiło mnie z tropu.
- Dlaczego twój brat i jego koledzy wciąż się na ciebie patrzą? Czy coś się stało? – zapytała, wyraźnie zaniepokojona.
Zsunęłam dłonie na uda, niepewnie się uśmiechając.
- Nie znam Mikoto. Nawet nie wiem, czy naprawdę jest moim bratem, ale mu ufam. – pokiwałam na potwierdzenie własnych słów głową.
Odpowiedź nie była do końca na zadane pytanie, jednak musiałam się komuś wygadać ze swoich obaw.
- Nie bardzo rozumiem. – uniosła brwi, mówiąc bardzo łagodnie.
- W sumie ja też – zaśmiałam się, rozluźniając ciało. – Przyszedł do mnie w szpitalu i oznajmił, że jestem jego młodszą siostrzyczką. Ojca nigdy nie poznałam, a różnią nas tylko inne matki. Pokazywał mi zdjęcia i zapewnił, że nie kłamie. Pokazywał mi wiele zdjęć i opowiedział, jak to wyglądało z jego punktu widzenia. Na początku szukał mnie, żeby… Jakby to ująć: „wygarnąć co zrobiłam jego matce”.
Wzruszyłam ramionami, wskakując z powrotem do wody.
- Nie wiem, co zmieniło jego zdanie, ale jak widzisz, naprawdę dobrze się dogadujemy. Jeśli nawet okazałoby się, że nie jest moim bratem to i tak cieszę się, że go poznałam. Chociaż z każdym dniem przekonuję się, że tak naprawdę mamy wiele cech podobnych.
Zakończyłam przemowę cichym mruknięciem. Oczywiście, że miałam wątpliwości co do prawdziwości jego słów. Pragnienie posiadania rodziny było silniejsze, a Mikoto za każdym razem zachowywał się wobec mnie jak prawdziwy brat. Cieszyłam się, że go mam.
- To wiele wyjaśnia – przyznała, delikatnie i powoli przecinając wodę stopami. – To intrygujące.
- Tak sądzisz?
- Oczywiście. – zaśmiała się cicho. – Myślałaś może o jakiś testach genetycznych czy coś w tym stylu?
- Szczerze? Nie. – podpłynęłam nieco bliżej. – Wolę myśleć, że faktycznie jest moim bratem. To źle?
Spojrzałam w jej piękne oczy, które dokładnie obserwowały czerwonowłosego. Zmrużyła powieki, aby zaraz posłać mi przyjazny uśmiech.
- Jeśli tylko on jest dla Ciebie faktycznie jak brat, to dlaczego nie. Czasami lepiej nigdy nie dowiedzieć się prawdy.
Zgadzałam się z jej słowami w stu procentach. Była doprawdy mądrą i spostrzegawczą osobą. Jedyna prawda to ta, która mówi, że każdy człowiek sam stwarza swój świat. Nawet jeśli rzeczywistość jest jedna, każdy człowiek widzi ją inaczej. Uważam, że to właśnie jest sens życia. Stworzyć własną, niepowtarzalną rzeczywistość. Co jest potem? To się dopiero okaże.
Jeszcze przez chwilę rozmawiałyśmy o Mikoto i jego kolegach. Wyjaśniłam Violett, że czasami jego czyny nie do końca wyglądały na jedynie braterskie. Zdarzało się to bardzo rzadko i nic mi nie zagrażało.
Potem nasza rozmowa zeszła na całkowicie inny plan, jakim był temat książek. Obiecałam pożyczyć jej moją ulubioną książkę o tematyce erotycznej.
- Chyba powinnam wracać. – przeciągnęła się na leżaku.
- Śpij ze mną tutaj. Mówię Ci, łóżka są tu zajebiste! – rozmarzyłam się, proponując wspólną noc.
Nigdy nie miałam okazji zapraszać koleżanek do domu na noc, więc tak naprawdę czułam się z tym nieco dziwnie. Jednak bardzo tego chciałam.
- Zapewniam, że nie będziesz żałować. – posłałam jej szczery uśmiech, przygryzając wargę.
Violett? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz