środa, 15 sierpnia 2018

Od Claudio C.D Blue


Szczęście, że pojawił się nauczyciel. Moja twarz przybrała skrzywiony wyraz wściekłości. Jak on mógł tak mówić o Blue, znam ją krótko, ale nie wydawało mi się, że jest kimś bezużytecznym. Zacisnąłem dłoń w pięść, a zaraz za tym i zęby. Powoli zaczęła boleć mnie szczęka, ale nie zwracałem na to uwagi. Koleś był podły i teraz to mi tylko siedziało w głowie. Po chwili zacząłem kierować się ku wyjściu, aby wrócić do domu i się uspokoić, jednak kiedy tylko przed nimi stanąłem jakaś siła, która wcześniej kazała mi nie biec za Blue ponownie mnie zatrzymała. Położyłem dłoń na wysokich drewnianych drzwiach, już miałem zamiar popchnąć je i wrócić do mej oazy, ale jednak... To nie było takie proste, a moje ciało oraz umysł, postanowiły się mocno sprzeciwić. Odbiłem się od drewna ruszając ku akademika. Wtem niespodziewanie jak zawsze trzeba było na kogoś wpaść, bo czym byłby świat gdyby się na kogoś nie wpadło! Uniosłem delikatnie głowę, dojrzałem przed sobą szatynkę o piwnych oczach, nosiła okulary i patrzyła na mnie z rumieńcem. Uśmiechnąłem się nikle, aby nie dodawać złego nastroju, ale za pewne nie dało się tego zmienić. Buzowało ode mnie złą energią, która kumulowała się coraz to bardziej w moim wnętrzu. Postanowiłem jednak nie psuć humoru nieznajomej i zacząłem jej pomagać zbierać papiery. Kiedy większość zebrałem postanowiłem z ciekawości przejrzeć jeden. Pisało o jakiś informacjach dla dyrektor. Zacząłem czytać aż w mój zasięg wzroku wpadł pewien szczegół. "[...] Kilka osób proponowało festiwal, ostatnio w mieście dużo się dzieje, a więc uczniom przydałaby się jakaś rozrywka." Czas rozluźnienia? To chyba nie była by zła opcja... Zapatrzyłem się w kartkę, gdy z transu wybudziła mnie dziewczyna, która wyrwała mi papier z dłoni. Z lekka zdenerwowana burknęła coś pod nosem, a ja stając powoli na równe nogi pochyliłem się delikatnie do przodu i złożyłem najszczersze kondolencje. Nieznajoma miała się już oddalić, tak też i uczyniła, zaczęła stawiać kroki w przód, za pewne szła w kierunku gabinetu dyrektora z tymi wszystkimi propozycjami. Podążałem za nią wzorkiem, sam miałem zamiar w końcu pójść do Blue. Nagle zorientowałem się iż nie wiem jednej ważnej rzeczy, gdzie ta moja mała znajoma mieszka. Podbiegłem w końcu do szatynki i złapałem ją za ramię.

- P-Przepraszam... Ale... Czy wiesz może pojęcie gdzie mieszka panienka Blue Dream? - zapytałem.
Ta odpowiedziała mi jednoznacznym skinieniem głowy i podała lokacje zamieszkania niebieskowłosej. Wiedząc już wszystko, podziękowałem i biegiem udałem się w końcu do akademika.
~•~
Stałem już pod drzwiami, widniał na nich odpowiedni numer, czyli były to też odpowiednie drzwi. Zaczerpnąłem głębokiego oddechu i zapukałem dwa razy z dość długą przerwą. Odpowiedziała mi tylko i wyłącznie cisza. Zapukałem ponownie i znowu cisza. Trochę mnie to zmartwiło. Blue mogło się coś stać... Jest też jednak prawdopodobieństwo, że jej tu nie ma. Intuicja jednak mówiła mi, żebym tam stał i czekał. W końcu miałem zamiar zapukać jeszcze raz, tym razem udało mi się coś powiedzieć.
- Blue, proszę, otwórz... - począłem ją prosić o wpuszczenie - to ja, Claudio, chce porozmawiać.. - westchnąłem cicho, gdy dalej odpowiadała mi cisza. Może na prawdę jej nie ma? Ale jaka szkoda mi się wygadać nawet do tych nędznych drzwi?
- Blue... - mruknąłem dalej chcąc wejść - posłuchaj, nie uważam cię za kogoś bezużytecznego, przy pierwszym spotkaniu od razu zauroczyłaś mnie swoim wyglądem - uśmiechnąłem się delikatnie - a więc, pozwolisz mi zobaczyć swój uśmiech?
Dopiero po kilku sekundach zdałem sobie sprawę co palnąłem. Spaliłem się ze wstydu. Niestety, lub też stety, dalej była cisza. Podniosłem się w końcu z ziemi i powoli zacząłem odchodzić. Drzwi zaczęły się powoli otwierać przez co się odwróciłem, ujrzałem w tamtym kierunku duże, niebieskie oraz całe zapłakane oczęta dziewczyny. Bez wahania podszedłem i otworzyłem drzwi na oścież. Przytuliłem ją do siebie z małym uśmiechem. Przejechałem dłonią po jej włosach po czym cicho westchnąłem. Ukucnąłem przy ścianie, aby zaraz usiąść i przyciągnąć do siebie Blue. Mocniej wtuliłem ją w siebie.
- Już wszystko dobrze, jesteś bezpieczna, gdy ktoś powie że jesteś bezużyteczna pokaż że jesteś kimś.. - wtedy dziewczyna odsunęła się ode mnie i kładąc dłonie na moim torsie spojrzała mi w oczy.
Posłałem jej ciepły uśmiech i kładąc swą dłoń na jej policzku otarłem łzę, która właśnie leciała.
- Dl-Dlaczego.. - próbowała wydusić z siebie słowa - dlaczego tu jesteś? - powiedziała na jednym tchu.
Dlaczego tu jestem? Sam do końca nie wiem, moje sumienie kazało mi tu być. Za pewne miałem też inne skryte powody, ale ten wydawał się najsensowniejszy.
- To ja zapytam, dlaczego miałbym pomóc bylekomu.. tylko nie takiej wyjątkowej osobie jak ty? - uśmiechnąłem się szeroko.
Blue milczała, patrzyła na mnie tylko tymi swoimi wielkimi ślepiami. Wtedy też złapałem, że to zdanie ma drugi sens. Moją twarz oblał srogi rumieniec. Dziewczyna nie zrobiła nic więcej oprócz tego iż wtuliła się w mój tors. Opatuliłem ją rękoma, tak zakończyła się nasza konwersacja.
~•~
Dzisiejszy dzień rozpoczął się idealnie, wstałem z łóżka, nakarmiłem siebie i pupile, aby następnie udać się do szkoły. W gotowości złapałem za torbę, wskoczyłem na rower i pędem poleciałem ku mojemu ulubionemu budynku. Byłem dzisiaj zebrany na każde ewentualności. Pedałowełem na spokojnie, nie lubiłem się zbytnio rozpędzać, chyba że nie posiadałem innej opcji. Po pół godziny byłem już w parku. Jechałem dalej ostrożnie wymijając przechodniów. Nagle zauważyłem pewną osobę, jak łatwo się domyślić było to niebieskie dziewczę, przechodziła akurat tędy choć mieszkała w akademiku. Zapatrzony w nią odwróciłem głowę kiedy nie była już w zasięgu mego wzroku. Wtedy, jak że inaczej, walnąłem w drzewo i runąłem na ziemię. Podczas lotu w dół zamknąłem oczy, podparłem się rękoma na trawie i ciężko westchnąłem. Kiedy otworzyłem już powieki ujrzałem właśnie ją. Odsunąłem rower, który przygwoździł mi nogę.
- Wszystko w porządku? - zapytała wystawiając swoją dłoń w moją stronę.
Złapałem jej dłoń i zacząłem się zagłębiać w jej oczy. Kiedy siedziałem bez problemu mogłem na nie patrzeć. Otworzyłem lekko usta i lekko skrępowany w końcu coś powiedziałem.
- W-Wiesz, idziemy już do szkoły? - podrapałem się po głowie natychmiast wstając, zaczerwieniłem się delikatnie, gdyż to moja wina że tak się zapatrzyłem.

<Blue? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz