Czując czyjąś obecność natychmiastowo otworzyłem oczy, którym ukazała się czarnowłosa dziewczyna. Początkowo nie do końca ocknięty wpatrywałem się ślepo w jej ciało, które było nagie? Nie.. wyobraźnia chyba płata mi figle. Zamrugałem kilkukrotnie by zdać sobie sprawę, że nosiła jedynie bieliznę. Ospały nie myślałem kompletnie o niczym, w tamtym momencie wydawało mi się to normalne. Czemu? Może dlatego, że przywykłem do tego typu widoków, chociaż ciągle miałem w głowie swoją własną obietnicę, iż dziewczyny nie skrzywdzę. Później jednakże popełniłem głupi błąd, który wiele mi uświadomił.
- Co ty robisz? - Zapytałem niemrawo, unosząc przy tym jedną brew. Byłem na tyle zmęczony, że mógłbym przysiądź, że gdyby nasza krótka pogawędka potrwała dłużej to zasnąłbym mówiąc.
- Nie mogę zasnąć... - Odparła odwracając wzrok. Nawet w tych ciemnościach, gdzie jedynym źródłem światła był księżyc byłem w stanie ujrzeć jej rumieńce. Wyglądała naprawdę uroczo, tym bardziej w tej seksownej bieliźnie. Podejrzewam, że gdyby nie grzmot za oknem, dzięki, któremu dostrzegłem iż kobieta boi się burzy, zacząłbym myśleć, że Olivia przyszła mnie zwyczajnie uwieść. W sumie nie znałem jej z tej strony. Sam fakt, że najprawdopodobniej chce ze mną spać pokazuje całkowicie jej inny obraz. Najwyraźniej nie jest tak niewinna jak mi się wydawało. Czasami jest nieśmiała i urocza, innym razem pokazuje pazury. Walczy do końca. Kiedy zaatakowały ją tamte dziewczyny, wyglądała na skruszoną, jednakże, gdy przyszło jej bronić mnie przed byłą jednorazówką, znowu mnie zaskoczyła. Najwyraźniej staje się dużo odważniejsza, gdy wchodzi w grę ochrona przyjaciół. Naprawdę drogocenna cecha. Można spytać, kiedy miałem czas tak bacznie ją obserwować? Powiedzmy, że mimo kamiennej maski, wewnątrz mnie dużo się dzieje.
- Boisz się burzy? - Spytałem w końcu, wpatrując się w nią zaspanym wzrokiem. Dziewczyna najprawdopodobniej czując napływ chłodnego powietrza spowodowany otwartymi drzwiami balkonowymi, zauważyła, że jest w samej bieliźnie. O dziwo powróciła swoimi purpurowymi oczami do moich. - I rozumiem, że chcesz się ze mną położyć? - Spytałem spokojnie, po czym ziewnąłem, czując jak Morfeusz bardzo chce mnie zabrać do swojego bajkowego świata.
- Znaczy... Tak, ale jeśli to dla Ciebie będzie problem, to wrócę do siebie - Odparła, spuszczając niewinnie głowę. Wbiła wzrok w podłogę, przez co nie mogło mnie minąć wrażenie, że wygląda jak słodki zabłąkany kotek. Mobius, naprawdę jesteś zmęczony, jeśli takie myśli Cię nachodzą. Gorzej niż po pijaku. Skarciłem się w myślach.
- Na tej kanapie nie ma zbyt dużo miejsca - Mruknąłem oziemble, by po chwili ujrzeć rozczarowany wzrok dziewczyny. - Ale jakoś sie zmieścimy.. - Unosząc koc pod którym spałem, zaprosiłem Olivie gestem ręki do siebie. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, jednakże jak się zbliżyła, jej zapał powoli przygasł, lub też chciała wywrzeć takie wrażenie. Nie zdziwiłbym się gdyby obawiała się, że będzie kolejną dziewczyną na noc. Cóż, dzięki tej nocy mogę jej udowodnić, że nie mam zamiaru do niczego dopuścić. Olivia powoli ułożyła się koło mnie. Kiedy jej ciało dotknęło moje, mogłem powiedzieć, że była bardzo rozpalona. Okryłem ją dokładnie, zwracając przy tym uwagę, że dziewczyna jest na tyle zarumieniona, że nie tylko jej policzki są czerwone, ale także ramiona. Uniosłem kącik ust i odwróciłem się plecami do dziewczyny, by w końcu móc spokojnie zasnąć. Jak się po chwili okazało nie było to takie łatwe. Dało się słyszeć kolejny głośny grzmot, które ewidentnie zwalił jakieś drzewo niedaleko. Tym samym hałas doprowadził do cichego pisku dziewczyny śpiącej za moimi plecami. Początkowo niezbyt się tym przejąłem, raczej pozwoliłem się
samemu sobie zastanowić, ile godzin snu mi zostało? A tym bardziej, czy ciągłe wzdrygi kobiety, pozwolą mi w ogóle zasnąć. Zmarszczyłem brwi, miałem wrażenie, że Olivia ciągle drży. Słysząc kolejny grzmot, poczułem jak dziewczyna schwytała mnie za koszulę, zaciskając na niej małe piąstki. Bez zastanowienia obróciłem się w jej stronę i ją delikatnie objąłem. Przerażone oczy wbiły się w mój tors. Zacząłem gładzić ją dłonią po głowie, by chociaż trochę ją uspokoić. Taki widok Olivii wypalał mi dziurę w sercu. Kiedy zacząłem się tak o nią troszczyć? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Lecz wiem, kiedy ostatnio sie o kogoś tak martwiłem. Czułem gorący oddech dziewczyny na mojej szyi. Szybki i nieregularny, przebijający się czasami z cichym piskiem. Wraz z każdym grzmotem, przytulałem kobietę coraz mocniej do siebie, próbując jej dać jak największe poczucie bezpieczeństwa. W głowie szukałem tysiąca sposobów, by chociaż trochę jej ulżyć. Zwyczajnie pozostałem w miejscu, przy niej, szepcząc jej do ucha, że jest przy mnie bezpieczna. Z jakiegoś powodu nie czułem irytacji, z powodu przymusu zajmowania się dziewczyną, wręcz przeciwnie, sprawiało mi to niewiarygodną przyjemność. Prócz faktu, iż patrzenie na jej strach było wręcz dla mnie bolesne. Może przez ten czas brakowało mi dotyku prawdziwej kobiety? Kogoś stałego, a nie tylko zimnych dłoni, tych wszystkich dziewczyn przeplatających się przez moje łóżko. Minęła co najmniej godzina, gdy poczułem, że oddech Olivii stał się spokojny. Mimo szalejącej na zewnątrz burzy, zasnęła. Westchnąłem z ulgą i natychmiast po tym ziewnąłem głośno. Nie miałem już na nic siły. Ułożyłem się wygodnie, owijając jedną dłoń wokół talii kobiety i zamknąłem ociężałe powieki.
< Jeśli są błędy, przepraszam pisałem na szybko nie byłem w stanie sprawdzić :) Miłego czytania Oli <3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz