Widok z pokoju Mobiusa był piękny. Mogłam stać na tym balkonie przez następne kilka godzin i wpatrywać się w nocny krajobraz miasta. Na mojej twarzy pojawiło się szeroki uśmiech. Może wyglądałam na dziwną osobę, która cieszyła się z takich drobiazgów, ale po prostu uważałam, że szczęście nie może być opierane jedynie na rzeczach materialnych typu nowy telefon. Mnie wystarczyła obecność drugiej osoby, abym się uśmiechała. Poczułam delikatny zapach tytoniu, który delikatnie drapał mój nos. Na całe szczęście zapach nie był bardzo silny i dało się go znieść.
Wróciliśmy do środka, gdy tylko mężczyzna skończył palić. Wskazał mi, gdzie jest jego pokój i dodał również, że ja w nim będę spać. Trochę nie podobało mi się, to, że on miał spać na kanapie. Jednak co mogłam zrobić? On się tak uparł. Rozebrałam się do bielizny i usiadłam na łóżku. Wyjęłam telefon i napisałam do brata, Krystiana, że nocuję u Mobiusa. Opisałam mu również całą sytuację z tą dziwną kobietą, która naszła na biednego bruneta. Jego reakcja była podobna do mojej na samym początku, czyli brak zrozumienia sytuacji i chęć wybuchnięcia śmiechem. On był rozbawiony tym faktem, że istnieją takie osoby, które myślą, że takim nachalnym zachowaniem, by zdobyły serca ich „wybranków”. On nawet napisał, że trochę współczuję biedakowi i musiał być naprawdę pijany, że przyprowadził do siebie taką przedstawicielkę płci pięknej. Gdy powiedziałam mu, że Mobius zwolnił dla mnie łóżko, rodzeństwo zamilkło. Myślałam, że coś się stało, a ten co? „Powinien ci zaproponować spanie razem!” Przemilczałam jego uwagę. Chociaż… Spanie z Mobiusem sprawiłoby mi wiele przyjemności. Oczywiście, nie mówię o uprawianiu seksu, ale coś w stylu przytulenia się do niego. Trochę czasu minęło, odkąd byłam ostatni raz w objęciach mężczyzny, który nie jest ze mną spokrewniony. Siedziałam na łóżku i się zastanawiałam, czy nie wyjść z pokoju i wepchnąć się mężczyźnie do posłania, jednak uznałam to za brak szacunku i kultury. Przecież jestem u niego gościem i to jeszcze nagłym. Przez chwilę poczułam się… zazdrosna, że u niego było tyle kobiet i z każdą miał jakąś przygodę. Mogłam wywnioskować, że nawet jakbym się teraz z nim przespała, to nic by to nie znaczyło dla niego. Byłabym po prostu tą kolejną. Zasmucona tym faktem położyłam się na łóżku, przykrywając się cienką kołdrą. Czułam silny zapach mężczyzny na poduszce, kołdrze… normalnie na każdym milimetrze tego miejsca. Dało mi to pewne poczucie bezpieczeństwa. Mobius tak ładnie pachniał… W tym momencie nie reagowały brudne myśli, ale też moje głębsze emocje do niego. Czułam, jak moje serce zaczęłam szybko bić, a na mojej twarzy zagościł silny rumieniec. Na pewno teraz nie pozbędzie się mnie tak łatwo. Za przyjemnie mi się leżało w jego łóżku. Do tego stopnia, że byłam w stanie zasnąć, bez żadnych problemów. Odpłynęłam do krainy snów…
Usłyszałam głośny huk. Otworzyłam oczy, a przed moimi oczami ukazała się błyskawica, a dwie sekundy później kolejny grzmot. Otworzyłam szeroko oczy ze strachu. Mało kto wie o tym, że bałam się grzmotów i błyskawic. Przytuliłam kołdrę jeszcze bliżej do siebie. Jednak nic to nie dało. Nadal nie mogłam zasnąć. Aż w końcu się poddałam swojej pierwszej myśli, czyli pójście na kanapę do Mobiusa. Cichutkim krokiem podreptałam do mężczyzny, który słodko spał na jednym boku. Leżał twarzą do mnie, co spowodowało u mnie rozklejenie się. A dlaczego? W śnie wyglądał jak urocze, słodkie dziecko, czy aniołek. Po prostu chciałam podejść i się w niego wtulić, dając buziaka w policzek. Zrobiłam kolejne dwa kroki w jego stronę. Nie byłam pewna, czy właśnie to, co robię, było dobre czy jednak było to paskudne posunięcie. Jednak nie miałam czasu, aby zawrócić. Skoro już opuściłam pokój i stałam zaledwie dziesięć kroków od Mobiusa, to cały mój wysiłek chodzenia na palcach poszedłby w cholerę. Nagle brunet otworzył oczy. Cała niewinność zniknęła z jego twarzy, a pojawiła się mina niegrzecznego i śpiącego chłopca. Spojrzał na mnie zdziwiony i oparł się na łokciu.
— Nie mogę zasnąć… — odpowiedziałam, odwracając wzrok. Byłam cała zarumieniona. W tej samej chwili kolejna błyskawica się pojawiła, a razem z nią jej wierny towarzyszy, grzmot. Aż delikatnie podskoczyłam ze strachu. Położyłam delikatnie drżącą dłoń na swojej klatce piersiowej. Coś mi nie pasowało…
— Boisz się burzy? — przyglądał mi się nadal zaspany Mobius. Skapnęłam się, że miałam na sobie jedynie bieliznę. Tak, moja czarna bielizna była widoczna, gdyż zapomniałam się ubrać, zanim opuściłam pokój przyjaciela. Pokiwałam głową i spojrzałam mu prosto w oczy. Pomimo tego, że nie były jakiegoś unikatowego koloru, były piękne. Mogłam się w nie wpatrywać przez następne parę godzin. — I rozumiem, że chcesz się ze mną położyć? — dodał spokojnym głosem, po czym mocno ziewnął.
— Znaczy… Tak, ale jeśli to dla ciebie będzie problem, to wrócę do siebie — odpowiedziałam, spuszczając głowę. Wbiłam wzrok w podłogę. Czułam się dziwnie, proponując mężczyźnie, który mi się podobał takie rzeczy. Z jednej strony nie przeszkadzało mi to, ale z drugiej… Jakoś po raz pierwszy takie rzeczy sprawiały mi trudność. Nie potrafiłam powiedzieć: „chcę.” Bez dalszego tłumaczenia ani owijania w bawełnę. Nie chciałam się narzucać, jak ta dziewczyna z rana, ale też pragnęłam nieco męskiej czułości, dotyku oraz takiego poczucia bezpieczeństwa w momencie, gdy była burza.
Mobius? Wybacz, że tak długo czekałeś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz