Dziewczyna przywitała chłopaka z szerokim uśmiechem, przez co ten poczuł niemałe zakłopotanie. Najprawdopodobniej to pierwszy raz, gdy jakakolwiek kobieta okazuje mu tyle sympatii, zamiast kryć się przed jego aroganckim spojrzeniem. Brak doświadczenia w takich sytuacjach sprawiał, że nie wiedział jak ma się zachować. Bycie potulnym i uprzejmym pieskiem nie było w jego naturze. Mimo to nie czuł ani grama złości, czy irytacji. Wręcz można by ująć, że chciał wywrzeć jak najlepsze wrażenie.
- Hej. - Policzki dziewczyny naszły niewinne rumieńce, wchodzące w odcień jej włosów. Kashim nie był pewny co mogło to oznaczać, jednak nie zagłębiał się w takowych myślach. - Chcę Ci podziękować i przeprosić. - Keya pokłoniła się nisko, na co chłopak rozwarł szeroko oczy. Zaskoczyło go to. Czuł się głupio, że kobieta musiała się przed niż korzyć, tym bardziej ona. Włosy kobiety opadły na jej twarz, ukrywając rozpalone policzki, jednak gdy ponownie się wyprostowała blondyn mógł na nowo podziwiać jej urodę.
- Nie musisz. - Chłopak mówił uprzejmie. Nie starał się na siłę udawać spokojnego, ale na pewno pilnował zaparcie swojego temperamentu. - To nic wielkiego. - Mężczyzna czując delikatne speszenie, odwrócił wzrok i zaczął drapać się z tyłu głowy. To ewidentnie nie była sytuacja dla niego. Chłopak zestresował się tym na tyle, że czuł jak cały robi się coraz bardziej spocony, a to dopiero początek tego długiego dnia w szkole.
- Zdecydowanie mam u Ciebie dług. Jeśli jest sposób, w którym mogę się odwdzięczyć... - Kobieta schowała ręce za sobą, próbując ukryć zdenerwowanie, co nie umknęło Kashimowi. Tyłem głowy przeszła mu myśl, że kobieta może się mimo wszystko go bać, a rumieńce to tak naprawdę reakcja obronna organizmu. Mężczyzna począł rozmyślać, czy powinien przyjąć, czy odrzucić propozycję. Najchętniej powiedziałby nie, jednak już dawno się zorientował, że dziewczyna nie daje łatwo za wygraną. Podobało mu się takie podejście, co sprawiło, że delikatnie się wykrzywił w niewidocznym uśmieszku.
- Pomyślę. - Rzucił bezbarwnie Kashim i przyjął na nowo obojętny wyraz twarzy. Krótka rozmowa pozwoliła mu już przyswoić do siebie zaistniałą sytuacje. Szybko jednak ta pewność siebie zniknęła z jego mimiki, gdy Keya zaczęła cichutko chichotać, zasłaniając przy tym usta. Mężczyzna zastanawiając się, czy zrobił coś dziwnego, spojrzał na nią pytająco.
- Na pewno wszystko okej? - Wyciągnęła delikatnie rękę, ale zaraz ją schowała w zakłopotaniu. Na co mężczyzna zrobił niewyraźną minę. - Jesteś cały poraniony. Mogę? - Keya Zbliżyła się nieco, czekając na pozwolenie blondyna. Twarz kobiety zaczęła malować się troską i przejęciem. Chłopak natychmiastowo poczuł coś w klatce piersiowej. Wiele razy widział ten wyraz twarzy. Nienawidził go. Nienawidził całym sercem. Kiedy ktoś patrzy na niego z góry czuje się jak jakiś podrzędny mag. Jednakże teraz, Kashim czuł coś na rodzaj ulgi, a nawet przyjemności. Nie był wręcz w stanie się zdenerowować, czy zdołować. Emocje kobiety odczytuje w całkowicie inny sposób niż innych ludzi. Wszystkie jej gesty w przeciwieństwie o reszty ludzi, nie zdają mu się wrogie.
- Okej.. - Chłopak obrócił wzrok w innym kierunku i usiadł na ławce obok, by ułatwić dziewczynie robotę. Nie był pewny co kobieta chciała zrobić. Jego rany były już opatrzone, co prawda amatorsko, ale jednak. Keya nie posiadała przy sobie nawet apteczki, lecz Kashim postanowił się tym nie zamartwiać i dać rudowłosej robić swoje. Dziewczyna ułożyła dłonie na świeżych ranach mężczyzny, co sprawiło, że ten natychmiastowo się skrzywił. Nadal było to dla niego bolesne w takim stopniu, że nie potrafił tego ukrywać, gdy doszło do kontaktu fizycznego.
- Jak to się stało? - Spytała przyglądając się ranom towarzyszka. Odwijała bandaże z ogromną precyzją sprawdzając stan każdej rany. Upewniała się, czy są płytkie, kontrolowała ich rozmiary i czym zostały zadane. Słysząc pytanie chłopak zachował milczenie, by dać kobiecie wyraźnie znać, że nie chce o tym mówić. Nie chciał by miała o nim gorsze zdanie niż aktualnie ma. Chciał by kobieta pozostała nieświadoma tego, jakim człowiekiem się stał. Zawsze miał gdzieś opinię innych, jednak Keyi zwyczajnie nie potrafił tego powiedzieć. Kobieta nie dopytywała. Pozostawiła temat w spokoju i dalej drobnymi dłoniami kursowała po ciele chłopaka. Kashim czuł się niezręcznie, lecz nie uważał tego za nieprzyjemne. Starał się trzymać wzrok jak najdalej od oczu towarzyszki. Dziewczyna pewnie stwierdziła po niedługim czasie, że wszystkie obrażenia nie są dla niego groźne. Mężczyzna odetchnął z ulgą, jak i delikatnym rozczarowaniem, że to już koniec.
- Można to uznać, za Twoje odwdzięczenie się.. - Mruknął ledwo zrozumiale, a jego uszy spowiła znana czerwień. Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i zachichotała, kiwając przy tym głową. Mężczyzna nagle ujrzał jak dłonie kobiety zbliżają się do jego twarzy. Osłupiały znieruchomiał nie wiedząc co się dzieje. Przecież Keya sprawdziła już rany w tej okolicy. Ma coś na twarzy? Nie! Wtedy by na pewno coś pomyślała. Kiedy poczuł dłonie dziewczyny wśród jego włosów, spanikował. Kobieta czeka na pocałunek? Powinien teraz to zrobić czy jak? Jeśli tego nie zrobi wyjdzie na to, że mu się nie podoba? Nie może do tego dopuścić. Ale jak źle to odczytuje? To niemożliwe, przecież bez powodu by nie wsunęła palców w jego blond włosy. Nagle spora siła zmusiła Kashima do nagłego spuszczenia głowy w dół. Przez to, że się tego nie spodziewał, nie opierał się.
- Masz jeszcze jakąś ranę na głowie! - Powiedziała Keya nagle, popychając głowę chłopaka w dół. Zaskoczony po chwili miał przed twarzą piersi kobiety, które były dodatkowo podkreślone obcisnął koszulką. Kobieta zastygła w miejscu. Jedyne co chłopak zdążył powiedzieć, to krótkie soczyste "kurwa".
< PRZEPRASZAM! Wiem, że przeprosiny to za mało, ale tylko tyle moge. :c>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz