niedziela, 11 marca 2018

Naira Kahona


"Dajcie mi wszyscy święty spokój."


Tożsamość: Tragiczne, prozaiczne Naira zabrała mi jedyną kobietę, którą kochałem, niech chociaż nosi jej imię, wybija się w tym umyśle jak pieprzona ujma na honorze, gdy dziewczyna widzi rodzinny przydomek przylegający do jej nazwiska. Przedstawia się imieniem Nana, bo z jednej strony tak jest prościej, z drugiej może wciąż gdzieś tam czuje ten okres nastoletniego buntu, a z trzeciej dajcie jej wszyscy spokój. Kahona? Kahona.
Płeć: Kobieta
Orientacja: Biseksualna
Wiek:  18 lat
Szkoła: Szkoła Sportowa "Adelal"
Klasa: 4 klasa
Zauroczenie/Związek: Naira nie jest najlepszą osobą do wplątywania się w związki, w rzeczywistości nie ma żadnej nieco głębszej relacji romantycznej. (Kashim.) Drobne, przygodne spotkania od czasu do czasu w barowej łazience nie są raczej niczym złym, ale dziewczyna nie szuka złudnej miłości czy dziecięcego zauroczenia. (Nadal Kashim.) A nawet jeżeli od czasu do czasu wodzi za kimś wzrokiem (cały czas), rumieni się jak pensjonarka (jeszcze częściej), zapomina języka w gębie (najczęściej), to niczyja wina, prawda? (Tym bardziej wina Kashima.)
Pochodzenie: Afryka albo inne cholerstwa, na dobrą sprawę ten temat w domu Kahony nigdy nie został podjęty. Jakieś bardziej latynoskie klimaty? Wschodnia Rosja? Trudno jasno określić, jej ojciec jest Amerykaninem, ale z określeniem pochodzenia matki to inna kwestia. Rodzeństwem nie bardzo jest się jak kierować, gdy każde z nich pochodzi od innej kobiety.
Wygląd
Aparycja:

~Włosy: Włosy Nany są dzikie. Są dzikie w ten prosty do ujarzmienia sposób, który wymaga prysznica każdego poranka, nałożenia tony odpowiednich odżywek, past, odrobiny magicznej pomocy i dopiero wtedy zaczynają przypominać coś więcej niż kręcone ptasie gniazdo. Dziewczyna nienawidzi rozczapirzonych kosmyków, dla których każdego dnia spędza godzinę w łazience, starając się doprowadzić paskudne, ciemnobrązowe kłaki do jakiegoś porządku. Skłonność do kręcenia się w wilgoci nie pomaga, jest pewna, że gdyby byłyby nieco krótsze, to zwyczajnie układałyby się w paskudne, kręcone afro wokoło jej główki, a na tak paskudny wizerunek Kahona nie może sobie pozwolić. Może dlatego nie wykazuje żadnej chęci do ich ścięcia, gdy długość do połowy pasa zapewnia ich w miarę stabilne pozostawanie w swoim prostym stanie. Powiedzmy. (Wilgoć. Wilgoć jest jej największym wrogiem.)

~Oczy: Oczy Nany są dzikie. Paskudne, ciemnobrązowe, zbyt duże, otoczone sporą ilością rzęs, zazwyczaj dodatkowo wkurwione i nastawione na poszukiwanie ewentualnych zagrożeń (takich jak wyciągnięta ręka, która przypadkiem odsłoni siniaki na ukrywane pod rękawem), ale przede wszystkim zmęczone. Zmęczone słabym światłem kiepskiego, podnajmowanego chyłkiem pokoju, zbyt dużym tłumem w zamkniętych pomieszczeniach, źle dopasowanymi okularami do czytania podkradzionych z biblioteki książek, ale to powinno mówić samo za siebie.

~Sylwetka: Nana jest dzika. Nieproporcjonalna w ten typowy dla osób o afrykańskiej budowie ciała sposób. Nana nie jest jakoś strasznie wysoka, osiągnęła jedynie sto osiemdziesiąt cztery centymetry wzrostu, ale nadal nie przestała rosnąć, więc może jest jeszcze dla niej nadzieja. Charakteryzuje ją jednak krótki, wąski tułów z wyraźnie zarysowaną talią, a jak na doczepkę szerokie barki, biodra, nazbyt długie nogi i ręce, które zdają się plątać o parę razy za dużo w trakcie ukochanego biegu dziewczyny. Bolący kręgosłup zwala na hiperlordozę, powodującą jednocześnie drobne odkształcenie tyłu, w postaci bardziej wystającego tyłka. Za to przynajmniej ma nieco mniej skrzywiony kręgosłup, powiedzmy.

~Ubiór: Nana ubiera się wygodnie, czyli w zależności od swojego humoru potrafi wdziać na sobie obcisłe spodnie, kurtkę i ruszyć na salony, żeby pobawić się w jakimś miejscowym klubie i o wszystkim zapomnieć, ale zazwyczaj można spotkać ją w nieco bardziej sportowym, wojskowym odzieniu. Charakterystyczne, ciężkie glany ze sporą ilością dodatkowych dziurek, sznurówek, zamków. Skórzana kurtka z większą ilością kieszeni niż płaszcze niektórych magików, dodatkowo potraktowana gradem wszelkiego rodzaju naszywek, spinaczy i klamr, bo to zawsze zdaje rezultat. Wygodne dresowe spodnie są używane naprzemiennie ze znoszonymi dżinsami. Często można zobaczyć ją w jakimś dużym dodatku, niepasującym zestawie korali, olbrzymich, złotych kolczykach-kółkach czy chociażby zbyt dużej ilości bransoletek. Jedyne co, to stara się pokazywać minimalną ilość skóry (siniaki na ramionach jeszcze wystarczająco nie zbladły).

Inne cechy charakterystyczne:
-Duża stopa, za duża [rozmiar 45]
-Wylewa na siebie tony dezodorantów, perfum, ale po ciężkim treningu
mimo to bardzo łatwo wczuć specyficzny zapas potu, nieco bardziej
intensywny niż u przeciętnej osoby.
-Bardzo elastyczne stawy, chociaż tyle dobrego

Znamię: Kark. Nana nosi znak na karku, skrywając go całkowicie pod
włosami, nie lubi się afiszować
Wyszczególnienia
Zainteresowania: Picie, ćpanie, hulanki i udawanie, że wcale nie stacza się na samo dno? Dobra, może zacząć z innej strony. Przede wszystkim bieganie, Nana znajduje w tym sadystyczną przyjemność, robiąc wielokilometrową przebieżkę rano i wieczorem. Eksperymentowanie chyba też można do tego punktu zaliczyć, Naira uwielbia bawić się wszelkimi rodzajami dostępnych trunków, mieszając je, dodając jeszcze dziksze składniki i sprawdzając, jak bardzo zły twór stworzyła tym razem. Dodajmy do tego niespotykaną chętkę do kulinarzenia i marnowania składników na najdziwniejsze papki świata, które, o dziwo, w miarę dobrze smakują. Poza tym kocha czytać, wszystko jak leci.

Mocne i słabe strony: Naira w miarę dobrze czyta ludzi, analizuje, głównie ze względu na wykształconą u nią moc, która sprawia, że zwyczajnie w świecie rozumie, nawet jeżeli nie chce. Coś tam można wspomnieć, że gotuje niezgorsza, poczuwa się do rangi amatorskiego barmana, ale w rzeczywistości głównym talentem jest bieganie. Chociaż nie, Nana nie biegnie, Nana spierdala. Porusza się szybciej niż większość ludzi, ale dopiero w trakcie biegu staje się to szczególnie widocznie, gdy zapierdala długimi nóżkami jakby miała motorek w dupie. Chyba do mocnych stron dziewczyny można zaliczyć systematyczność, bo jak już się do czegoś zabierze, to robi do końca, nie zważając czy śnieg, piździ i zimno (a zimno to zło, wielkie zło, prawie tak wielkie jak

Z tą systematycznością jednak nie przesadzajmy, bo kwiatki uśmiercone w tej zapyziałej klitce mówią same za siebie. Niby ciągle podlewane, ale to za mało słońca, to za dużo wody, tragiczną rękę do roślin ma. Na twoim miejscu nie pozwoliłbym jej również śpiewać, nawet na ulicznym karaoke, od tego rzępolenia wszystkim uszy puchną. Za to popatrzeć na te kręcące się biodra w tańcu miło, nawet jeżeli ich właścicielka prędzej czy później zaliczy spektakularnego fikołka na szybkim parkiecie, gdy nogi zaplątają się same z siebie.
Umiejętności
Runa: Kropka. Taka idealnie pierdolona kropka niczym wyjęta żywcem z literki "i", znikąd się pojawia, parszywa i czarna, jak czyjaś dusza. Albo prędzej skóra w tym wypadku.
Żywioł: Emocje.
Skutki uboczne: Migreny. Pierdolone migreny, za każdym razem, gdy w zasięgu wzroku pojawia się więcej niż kilka ludzi. Dodatkowe migreny po, gdy spotka się ze zbyt dużą ilością tego motłochu w jednym pomieszczeniu na dłużej niż parę minut. Postępujące upośledzenie emocjonalne? Chyba można nazwać to w ten sposób, gdy z biegiem czasu Nana przestaje się orientować, które emocje należą do niej, które nie, powoli nawet częste wyciszenia, ucieczki na obrzeża miasta, zaszycie się w pobliskich górach nie zdają rezultatu. Zaburzony rytm serca. Chroniczne zmęczenie, odbierane po trochu każdej osobie, z którą się zetknęła. Ataki paniki przemieszane z nawrotami otępienia, odrzucenia własnych zahamowań duszy, gdy zostaje tylko pusta, ludzka powłoka. Nana dąży do samozniszczenia, nie wie jeszcze tylko, co wykończy ją pierwsze, psychika czy ciało.
Moce: Empatia. Trudno nazwać to strasznie wymyślną zdolnością, gdy na dobrą w sprawę w walce staje się bezużyteczna. A może jednak nie? Dopóki dziewczyna nie nauczy się nad nią panować, można założyć, że żadnego pożytku z niej nie ma. Zdolność odczuwania emocji innych ludzi, co najwyżej miesza w głowie, ewentualnie warto wspomnieć o możliwość wpływania na uczucia innych. Ewentualnie, bo Naira ani do tego skora, ani szczególnie umiejętna przy jej obecnym poziomie samokontroli.
Informacje prywatne
Miejsce zamieszkania: Wynajmowany, zapyziały pokój z jakimś lipnym współlokatorem, który kosztuje zdecydowanie zbyt dużo jak na obskurne warunki, ale do domu nie zamierza wracać, choćby się paliło. (Ślady przypaleń po papierosie na szyi pieką. Nadal.)
Rodzina: Jeżeli miałaby wymieniać każdego z osobna, nie skończyłoby jej dnia. Ojciec, Ruben Kahona jest czymś w rodzajem bogatego biznesmana z zagranicy, który zdecydował się pobawić w miejscową politykę i chce zagrzać w niej miejsca na dobre, droga wolna, córka mu w tym pomagać nie zamierza. Warto wspomnieć o sporej ilości macoch, jednej gorszej od drugiej, z których aktualna jest chyba w jej wieku, jak ona miała na imię? Jessica? Coś takiego. Stadko rodzeństwa w postaci już trzydziestoletnich, czterdziestoletnich sióstr oraz braci, tych oficjalnych można się doliczyć z siedmiu. Bękartów ojca woli nie zliczać.
Charakter:

Nana? Nana.

W tych dwóch zdaniach można by zamknąć całą jej postać, postawę życiową i wrodzoną nienawiść do robienia rzeczy, które nie mają jakiegokolwiek sensu czy znaczenia. Naira należy do tej grupy ludzi, którzy potrafią się w życiu zakręcić, ustawić na odpowiednim poziomie, a przynajmniej orbitować wokół niego marzeniami. Bo z rzeczywistością to nieco różnie bywa, zdarza się. Przecież nie można cały czas wygrywać, o czym dziewczyna doskonale wie, ale nie przeszkadza jej to przeć uparcie do przodu. Postanowiła sobie za cel wyrwanie się z rodzinnego, zaściankowego zadupia fałszu, co szybko osiągnęła. Zdecydowała spróbować przeżyć samotnie w mieście i przeżyła, choć jej warunki bytowe pozostawiają sporo do życzenia. Kosmiczne ceny mieszkań, czynsz, który sprawia, że biedna, uciemiężona klasa niższa musi wypruwać sobie żyły, aby utrzymać swoje cztery ściany, to wszystko składa się na obraz osiemnastolatki.

Chodzące indywiduum, kuriozum, które z jednej strony nie ma ochoty ruszać tyłka ze starej i niewygodnej kanapy, a z drugiej nie może się powstrzymać przed podejmowaniem kolejnych aktywności fizycznych. Jak to sama zainteresowana mówi, najtrudniej jest wstać i się ruszyć, a potem wszystko idzie z górki. Nana jest doskonałym obserwatorem, a przy tym wśród dużych skupisk ludzkich czuje się jak w domu. Umiejętnie manipuluje ludźmi, rzuca nieco podszyte jadem komentarze, ale przy tym trzyma umiarkowany poziom (wcale nie) - co moje, to moje, reszta mnie nie interesuje. Z kilku prostych przyczyn, Nana jest niezwykle empatyczną osobą, aczkolwiek nienawidzi wtrącania się w cudze sprawy - z wzajemnością, gdy ktoś pragnie wchodzić z butami do jej życia. Poszli won, na to mamy cztery ściany i sufit, żeby własne brudy w domu prać. Albo kogoś nimi lać, interpretacja dowolna. Na pierwszy rzut oka nieco trudno się z nią porozumieć, zdenerwowana lub zirytowana mówi bardzo dużo, bardzo szybko, przerzuca lekkimi komentarzami, atakuje szpilami w postaci mało przychylnych uwag czy marudzi na wszystko i wszystkich, choć sama nie przywiązuje do tego wielkiej wagi. Jest pełna życia, co widać po jej energicznych ruchach, gestykulacji, która często woła o pomstę do nieba. Charakterystyczny, amerykański akcent dodaje jej tylko dodatkowego animuszu, choć udało się jej go prawie całkowicie wyeliminować, pojawia się wyłącznie w chwilach wyjątkowego wzburzenia.

Ale najczęściej Nana jest zmęczona. Jest zmęczona sobą, swoim życiem, swoimi marzeniami. Jej ruchy stają się wolniejsze, słowa bardziej wyważone, przez wsiowe naleciałości, zasypia na stojąco. Przełyka cicho ślinę, kiwa głową i ignoruje kolejne komentarze, rzucane w kierunku jej i reszty kelnerek w podrzędnej, podmiejskiej knajpie. Czasem chciałaby powiedzieć, że lubi się uczyć. Że jest w tym dobra, że połknęła słownik, że kocha czytać, że milczy wśród ludzi, bo tego została nauczona, a te nieprzyjemne, wredne komentarze to tylko efekt uboczny. Że chciałaby bawić się mechaniką, bo nie ma nic wspanialszego, niż obserwowanie jak magia krąży wyspecjalizowanym układem, uruchamia skomplikowany mechanizm, spełnia to, co wydawało się jeszcze kilka lat temu nierealne, ale przecież Nana wie lepiej. Tylko Nana milczy, bo już nie ma na imię Naira, nie ma za sobą wielopokoleniowej rodzinki, która zresztą odradzała jej występowanie przeciwko zaleceniom (rozkazom) ojca, ale przede wszystkim: Nana jest dumna, dlatego zagryza tylko wargę, odbiera kolejne zamówienie i udaje, że nie czuje obrzydliwego klepnięcia na swoim tyłku. Przecież nie wróci do domu z podkulonym ogonem.

Nana? Nana.

Lvl: 3
Typ rozwoju: Zakon Rosuto, ścieżka walki
Statystyki:
| Siła - 100

| Intelekt - 100

| Wytrzymałość - 500

| Refleks - 500

| Charyzma - 500

| Odporność - 500

| Percepcja - 100

| Szczęście - 400
Dodatkowe
Ciekawostki:
-Uwielbia zwierzaki, ale nie potrafi się żadnym zająć dłużej niż pięć minut.
-Z dziećmi ponownie.
-A mimo to nazywa ich wszystkich bachorami, wynaturzeniami i osobnikami marnującymi cenne zapasy powietrza.
-Regularnie ćwiczy boks, przynajmniej od roku, gdy w końcu zwiała z domu na swoje.
-Kradnie książki z biblioteki, które zawsze zwraca w terminie. Bibliotekarka już nawet nie zwraca jej uwagi, że nie ma w systemie odhaczonego ich wypożyczenia.
-Nie utrzymuje kontaktów z rodziną, woli o niej nie słyszeć.
-Posługuje się najczęściej imieniem Nana.
-Wieczorami i w weekendy pomaga w miejscowym barze, żeby zdobyć pieniądze na utrzymanie, gdy zleceń ani widu, ani słychu na horyzoncie.
Pieniądze: 10 500 Ludli

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz